Kilka tygodni temu pracownicy MPWiK naprawiali rurę u zbiegu ulic Belgradzkiej i Lanciego. Wykop zasypano i ponownie ułożono kostkę chodnikową. Po kilkunastu dniach od naprawy, chodnik zaczął się zapadać...
O sprawie zapadającego się chodnika na rogu Belgradzkiej i Lanciego pisaliśmy niecałe dwa tygodnie temu. Wówczas MPWiK tłumaczyło się, że w pierwszej kolejności musi usuwać bieżące awarie. Dopiero później może zająć się naprawą chodników.
Czas mija, a chodnik w dalszym ciągu nie został naprawiony. Mało tego - zaczął zapadać się jeszcze bardziej. Dziura powiększyła się prawie dwukrotnie. Wokół niej utworzyła się duża nierówność. Praktycznie każdy, kto tędy przechodzi, potyka się o wystające kostki chodnikowe.
Po raz kolejny zwróciliśmy się z prośbą o naprawę. Tym razem MPWiK obiecało, że sprawą się zajmie.
- Zgłoszenie o zapadnięciu chodnika na rogu ul. Belgradzkiej i Lanciego zostało przekazane do firmy, która na zlecenie naszej spółki wykonywała w tym miejscu prace. Tymczasowa nawierzchnia zostanie wymieniona, a teren doprowadzony przez wykonawcę do stanu poprzedniego – informuje Marzena Wojewódzka, z zespołu prasowego MPWiK.
Problem w tym, że nawierzchnia nie jest tymczasowa, a docelowa. Ułożona niestety w sposób kompletnie nieprofesjonalny.
- Panowie na pewno nie ubili piachu i nie zagęścili podłoża. Dlatego wszystko tak się zapadło. To kolejny przykład na to, że u nas robi się wszystko byle jak, po łebkach – mówi jeden z mieszkańców.
Teraz ekipa jest zmuszona przyjechać po raz drugi. Panowie będą musieli usunąć kostkę, zagęścić podłoże i ułożyć chodnik na nowo. Nasuwa się pytanie: czy nie można tego było zrobić od razu?
enej11:49, 27.02.2014
0 0
to sa wlasnie nieroby z wodociagow! Caly czas tak jest - w kazdym przypadku 11:49, 27.02.2014