Bazarek przy Megasamie to niewątpliwie jedno z najpopularniejszych i najstarszych miejsc na Ursynowie. Kończy się już epoka straganów i małych sklepików, które przez lata przyciągały klientów. Bazar od kilku dni jest wyburzany a wśród gruzów można dostrzec stare szyldy, kłódki i wiele innych pozostałości ponad trzydziestoletniej historii.

We wrześniu 1983 roku redakcja "Życia Warszawy" umieściła informację o nowym targowisku przy Megasamie.

- Zapraszamy producentów płodów rolnych na nowo otwarte targowisko na zapleczu Megasamu. Płyta wolna od opłat targowych - dało się przeczytać 34 lata temu.

To był początek popularnego bazaru. W latach 80. handel odbywał się z żuków i tarpanów. Przyjezdni sprzedawcy rozstawiali towary na pakach a popołudniem zwijali obwoźne stragany, by następnego dnia powtórzyć całą procedurę.

- Szybko stanęły tam pierwsze pawilony. Pamiętam kultowy sklep "Sindbad", w którym, oprócz zabawek, kupowało się słodycze. Skup butelek również utkwił mi w pamięci. Pewnie dlatego, że najpierw sprzedawało się butelki, później szło się na łakocie do "Sindbada" - wspomina Maciej Mazur z ursynow.org.pl

Bazar rozwijał się prężnie na przełomie lat 80 i 90 XX wieku. Pojawiły się blaszaki i nowe stanowiska. Oprócz warzywniaków i sklepów rybnych, powstał też punkt sprzedaży armatury a nawet sex shop. Lata 90. były świetne dla bazarkowych bywalców - miejsce tętniło życiem i rodzącym się prężnie kapitalizmem.

- Po upadku Związku Radzieckiego pojawili się przybysze ze wschodu. Oferowali najprostsze narzędzia AGD, przestarzałe gry elektroniczne, zegarki, nożyczki i przeokrutne dla płuc papierosy Biełomorkanał - mówi Maciej Mazur.

Alejki wypełniały się nowymi stoiskami, łóżkami polowymi i legendarnymi dziś szczękami - handlarze przeżywali okres najlepszego rozkwitu...

- Chodziłem tam z rodzicami na zakupy. Pamiętam okres, w którym pojawiało się sporo bud. To kawał ursynowskiej historii. Stosunkowo szybko los się odwrócił i bazar opustoszał - wspomina Bartosz Dominiak, rówieśnik Ursynowa.

Chude lata

Bazar zaczął gwałtownie podupadać na początku XXI wieku. Handlarze opuszczali stanowiska, więc ilość stoisk wciąż się zmniejszała. Redukcja asortymentu spowodowała, że coraz mniej mieszkańców zaglądało na popularny wcześniej bazarek. Dziś spółdzielnia "Jary", która oddaje teren za Megasamem właścicielowi - czyli miastu, demontuje pozostałości po targowisku.

- Ja sie cieszę, niech to zniknie wszystko jak najszybciej. Wyglądają te budy jak slums - syf i brzydactwo - ocenia Szczepan, mieszkaniec.

Nie wszyscy są jednak tak krytyczni. Niektórzy nie wyobrażają sobie codziennych zakupów w innym miejscu. 

- Wielka szkoda. Przyzwyczaiłam się przez lata do tego miejsca. Poza tym nie lubię kupować w supermarketach. Tu znało się ludzi i klimat był niepowtarzalny - ocenia Anna, która już tęskni za bazarem.

- Prędzej czy później musiało dojść do likwidacji tego miejsca. Szkoda, bo wiele osób przywiązało się do bazarku. Gdyby udało się go zmodernizować, może mógłby jeszcze funkcjonować. Niestety znika całkowicie - kończy Bartosz Dominiak.

Ciężki sprzęt wkroczył na bazar kilka dni temu. Robotnicy wyburzają blaszaki i stanowiska handlowe. Na tych, które jeszcze funkcjonują widać tabliczki: "likwidacja" lub "wyprzedaż asortymentu". 34 lata historii i wspomnienia mieszkańców - niebawem będą to ostatnie pozostałości po legendarnym bazarze przy Megasamie.

ZOBACZ FOTOGALERIĘ Z WYBURZANIA BAZARKU PRZY MEGASAMIE: