Po perypetiach związanych z covidem i przejmowaniem przez rząd Szpital Południowy wreszcie został otwarty dla pacjentów. Ogromny budynek świeci jednak pustkami. Na razie działa zaledwie jeden oddział, który się nie zapełnił. - Pacjenci muszą się przekonać, że jest tutaj bezpiecznie - mówią lekarze.
1 kwietnia 2022 roku - tego dnia Szpital Południowy przyjął pierwszego niecovidowego pacjenta. Ogromny budynek przy ul. Pileckiego wreszcie zaczął działać zgodnie z pierwotnym przeznaczeniem. Do tej pory trafiali tutaj jedynie chorzy na Covid-19. Teraz - gdy pandemia powoli odchodzi w zapomnienie - władze placówki mogą skupić się na uruchomieniu tradycyjnych oddziałów.
- Mamy uruchomiony oddział chorób wewnętrznych, są cztery stanowiska na oddziale intensywnej terapii - naturalne zabezpieczenie mieszkańców i oddziału. Mamy też jeszcze niekontraktowaną przez NFZ izbę przyjęć, na razie okrojoną, bo tylko dla jednego oddziału - mówi Artur Krawczyk, prezes miejskiej spółki "Szpital Solec", która prowadzi Szpital Południowy.
Na Pileckiego na razie dostępna jest jeszcze diagnostyka obrazowa: tomografia, rentgen, USG oraz rezonans. Cały czas można się także zaszczepić przeciw Covid-19. Działa poradnia onkologiczna.
- Z czasem pojawiać się będzie coraz więcej oddziałów - zapowiadają władze szpitala.
W Południowym nie zabraknie przychodni specjalistycznych. Zostaną otwarte, gdy na miejscu zostaną już otwarte tożsame oddziały. Zabraknie jednak miejsca dla pediatrii, o którą walczył Ursynów. Przynajmniej na razie.
- Musimy opierać się na kontrakcie z NFZ, który mamy na Solcu. Tam nie leczymy dzieci. Myślimy jednak o wszystkim, chcemy skupić się na operacjach - przy siedmiu salach to powinien być szpital zabiegowy - i, jeżeli będzie taka możliwość, to operować także dzieci - tłumaczy prezes Krawczyk.
- Wszystko będzie zależało od zapotrzebowania. Ursynów jednak nieco się zestarzał. Pacjenci, którzy szukają u nas pomocy, to głównie osoby starsze. Wszystko zależy jednak od potrzeb i od NFZ jako płatnika - tak o ewentualnym powstaniu oddziału pediatrii mówi ordynator Oddziału Chorób Wewnętrznych dr Agata Kusz-Rynkun.
O pacjentów dba kadra, która szpital zdążyła już poznać jak własną kieszeń. Bazuje na personelu, który pracował przy Pileckiego, gdy szpital był covidowy. Wszyscy - jak zapewnia prezes Krawczyk - zdobyli mnóstwo doświadczenia w czasie pandemii. W szpitalu nie brakuje także uznanych specjalistów.
- Są specjaliści od chorób wewnętrznych, od geriatrii, od gastrologii. Czekamy teraz na kardiologa. Budujemy wieloprofilowy zespół. Kadra jest doświadczona, to osoby z powołaniem i poczuciem misji - opowiada dr Agata Kusz-Rynkun.
Teraz władze szpitala dążą do tego, aby przyjmować jak najwięcej pacjentów. Na Pileckiego mogą już kierować pacjentów lekarze POZ, mogą też przywozić ich karetki. W całym szpitalu znajdzie się 300 łóżek. Na razie jest ich 50, a leczy się nieco ponad 20 osób.
- Pacjentów jest na razie mało, chcielibyśmy więcej. Jesteśmy przyzwyczajeni do intensywnej pracy i trochę jej brakuje. Wszystko jest nowe, sprawne i nowoczesne. Są tutaj naprawdę dobre warunki. Pokoje są dwuosobowe z łazienką, pacjenci mogą liczyć na intymność - mówi ordynator Oddziału Chorób Wewnętrznych.
Zdaniem lekarki pacjenci muszą się jeszcze oswoić z myślą, że szpital nie jest już covidowy. Ten nadal jest kojarzony głównie z koronawirusem i może powodować obawy przed korzystaniem z jego usług. To z kolei działa na niekorzyść chorych. W czasie pandemii u wielu z nich choroby “wymknęły się spod kontroli”. Teraz będzie je trudniej leczyć.
- Mamy dobre warunki do izolacji, jest bezpiecznie. To przekonanie musi jeszcze powstać w głowach pacjentów - tłumaczy dr Kusz-Rynkun.
2 1
Ha! Cóż się dziwić... Wiedziałam, że tak będzie.
3 1
walczyliśmy o szpital a teraz ludzie nie chcą do niego iść się leczyć ?Ale to nie ludzie wybierają tylko karetki pogotowia
0 0
a ja chciałem się tam zatrudnić i nie odzywają się po wysłaniu CV :/
0 0
szpital bez pacjentów, ale przekręt
0 0
Ursynów stawia na seniorów, więc zapewne pediatrii nie będzie
0 0
jak nie trzeba się kłaść to chyba dobrze:)