jak jeździsz rowerem to nie wiesz jak to jest zaparkować prawie pięciometrowym samochodem w miejsce między dwoma samochodami pod kątem prostym z ulicy , a o skręcie z sąsiedniego pasa możesz zapomnieć w normalnych godzinach , albo poczekać na 1 w nocy.

Jajeczny, skąd przekonanie, że jeżdżę rowerem? Mam prawo jazdy od wielu lat, mam szeroki samochód i nie płaczę że nie mogę zaparkować. Tak samo nie płaczę, że na skrzyżowaniu nie potrafię skręcić w lewo bez osobnego sygnalizatora.

wjazd a wyjazd to jednak co innego. O ile to pierwsze zależy przede wszystkim od Twoich umiejętności (lub ich braku) to wyjazd może być utrudniony choćby przez auto zaparkowane obok - wyższe, przyciemniane etc. Parkowanie skośne przynajmniej częściowo rozwiązałoby ten problem. Zwłaszcza, że na ruchliwej ulicy raczej nie zaparkujesz tyłem co mogłoby chociaż trochę ułatwić późniejszy wyjazd

Ten duży ruch sami tworzycie

czasem tam parkuję i jeżeli są zaparkowane dwa normalne samochody , a kierowcy nie wjechali na pół maski na chodnik - czyli tył ich samochodów dochodzi do jezdni to nie ma szans na"złamanie się" z prawego pasa i wjechanie pomiędzy nich, chyba że wjedziesz wózkiem widłowym z tylną osią skrętną , a sztuczki typu skręt z sąsiedniego pasa czy wjazd tyłem, gdy jest korek albo duży ruch nie zadziałają. Więc nie ma co kozaczyć bo praw fizyki i geometrii nie zmienisz , a takie parkowanie jest dobre na osiedlowych uliczkach albo pod sklepem.

Biorac pod uwage, ze na KEN na DdR czółkami pukneli sie jadacy na wprost siebie rowerzysci, to najpierw z tymi mistrzami kolarstwa trzeba cos zrobić.

Ja jeżdżę metrem nie rowerem

Nie widziałem tam jeszcze żadnej stłuczki z tego powodu. Mało tego - kierowcy zatrzymują się by ułatwić wyjazd. Nie każdy kierowca ma takie umiejętności i predyspozycje by rzeczywiście prowadzić pojazdy mechaniczne, więc może niech poszuka łatwiejszego miejsca do zaparkowania, skoro go to przerasta?
A przy obecnych nastrojach w mieście i promowaniu pedalarzy każda kombinacja przy parkingach skończy się jednym - dla poprawy bezpieczeństwa ruchu zdecydowano na likwidację miejsc parkingowych.

Jasna sprawa. Argumenty poniżej, że kierowcy kulturalnie „wpuszczają” wyjeżdżających, lub „pseudokierowcy” powinni poszukać parkingu gdzie indziej, są tworzone przez kierowców z cechą „mnie nie dotyczy”! Ratusz twierdzi, że nikt nie zgłaszał problemu- a to trzeba zgłaszać, aby ratusz myślał?? Urbanista, który te miejsca stworzył, za karę powinien teraz tam stać i drygować ruchem! Albo tam parkować! Te parkingi to nieprzemyślane, pod względem organizacji ruchu, projekty, które być może ładnie komponowały się na kartach zagospodarowania przestrzennego, kiedy ursynowskich aut było o kilkanaście lub dziesiąt mniej! To jest paranoja! Aby było szybko i sprawnie potrzebne są tylko skośne miejsca parkingowe! Łatwo i szybko wjechać i wyjechać. Czytelnikom, argumentującym, że w ten sposób miejsc parkingowych będzie mniej, odsyłam do komentarza poniżej o pseudokierowcach ... niech poszuka sobie miejsca gdzie indziej!