"Pseudografficiarze” nie oszczędzają Ursynowa - alarmuje nasz czytelnik. Ostatnio pomazali dopiero co odmalowane przejście podziemne pod ulicą Jastrzębowskiego.

"Kiedy w końcu zrobi się porządek z nielegalnymi grupamigrafficiarzy działającymi na terenie Ursynowa? Osoby takie przeważnie niszczą okolicę, w której nie mieszkają, gdzie nie będą musieli na te swoje popisy malarskie patrzeć każdego dnia" - napisał do redakcji haloursynow.pl nasz czytelnik  i wskazał też miejsca gdzie ostatnio wyżywali się pseudoartyści: "Wystarczy podejść pod przejście podziemne pod ulicą Jastrzębowskiego, żeby zobaczyć jaki duży jest problem. Kilka dni temu ktoś pomalował sprayem ścianę przy wejściu z metra Stokłosy. Już brak mi słów, gdzie są odpowiednie służby?" - napisał.

Służby rozkładają ręce: - Taka osoba musi zostać ujęta na gorącym uczynku. Jeżeli malującego zobaczy przejeżdżający patrol wtedy odpowie za to co zrobił. Strażnicy miejscy nie są w stanie stać i cały czas pilnować jednego miejsca. Liczymy też na zgłoszenia od mieszkańców - odpowiada Katarzyna Dobrowolska ze straży miejskiej.

Pomocny za to może być monitoring: - Czasami takich grafficiarzy malujących w miejscach niewyznaczonych widzi operator monitoringu. Wtedy możemy zareagować szybko i wysłać w tam patrol - dodaje Katarzyna Dobrowolska.

Dzielnica takiego monitoringu montować nie zamierza: - Są to dodatkowe koszty. Ktoś musi obserwować obraz, trzeba kupić odpowiedni sprzęt - mówi Bartosz Dominiak, rzecznik ursynowskiego ratusza.

Na razie więc jedynym sposobem na walkę z pseudoartystami pozostaje zamalowywanie: - Zamalowywanie jest też skuteczną metodą, która zniechęca. Taki sam problem był ze szkołą przy ulicy Cybisa. Tam odnowiliśmy elewację i nowe rysunki się nie pojawiają - dodaje Bartosz Dominiak.

Graffiti z przejścia podziemnego zniknie, gdy temperatura wzrośnie powyżej zera. Wtedy będzie można je zamalować. Dzielnica z tego samego przejścia podziemnego bazgroły usuwała już w zeszłym roku. Kosztowało to 6,5 tysiąca złotych.