Z początkiem lipca zmieniają się przepisy przewozowe w komunikacji miejskiej. Będą ułatwienia dla osób niepełnosprawnych i utrudnienia dla rowerzystów. Kłopotliwi współpasażerowie, którzy za nic mają zasady higieny mają szybciej znikać z autobusów.
Każda osoba z widoczną niepełnosprawnością ruchową, poruszająca się z białą laską lub psem asystującym będzie mogła liczyć na pomoc kierowcy przy wejściu do autobusu czy tramwaju. Aby zasygnalizować kierowcy potrzebę udzielenia pomocy przy wsiadaniu, wystarczy czekać na pojazd w przedniej części przystanku. Dodatkowym ułatwieniem będzie zatrzymywanie się autobusów również na przystankach oznaczonych symbolem „na żądanie” zawsze, kiedy znajdzie się na nich osoba niepełnosprawna.
- Podróż komunikacją dla kogoś, kto nie jest w stanie się poruszać sprawnie i samodzielnie była koszmarem. Zdarzyło mi się wpaść w szczelinę między autobusem, a chodnikiem, kiedy po operacji przez jakiś czas chodziłam o kulach i próbowałam wejść do 504. Kierowca nie garnął się do pomocy, a pasażerowie ignorowali. Może zmiany pomogą takim jak ja – mówi pani Ewa.
Zmiany czekają również rowerzystów. Przepisy zostały doprecyzowane – od początku lipca rower może być przewożony tylko na specjalnym stojaku (w przypadku pociągów miejskich) lub w wyznaczonym miejscu (w pozostałych środkach transportu). Jeśli jednak w autobusie czy tramwaju pojawi się osoba poruszająca się na wózku inwalidzkim lub rodzic z wózkiem dziecięcym, rowerzysta zobowiązany będzie do zwolnienia miejsca i opuszczenia pojazdu na najbliższym przystanku. I to jest najbardziej kontrowersyjna zmiana, której sprzeciwiają się rowerzyści.
- Bo co w przypadku gdy złapiemy gumę. Do autobusu rowerzyści zazwyczaj nie wsiadają po ty wozić rower - mówi Sławek.
W nowych regulacjach pojawiła się jeszcze jedna, bardzo znacząca dla wszystkich mieszkańców zmiana. Dużo łatwiej będzie wyegzekwować wyproszenie pasażerów, którzy kwestie higieny mają za nic. Kłopotliwego podróżnika wyprowadzić z pojazdu będzie mógł nie tylko pracownik Straży Miejskiej czy kierowca, ale również kontroler biletów, pracownik nadzoru ruchu czy pracownik obsługi metra.
- Podróż z takim pachnącym inaczej przyjemniaczkiem to koszmar. Pół biedy, jak jest możliwość otwarcia okien w autobusie, albo można poczekać na następny. Gorzej, jak okna są zablokowane, a kurs jest ostatnim. Mam nadzieję, że nigdy więcej nie będę zmuszona na spędzenie prawie godziny w autobusie, w którym brakowało choć odrobiny tlenu, bo pan bezdomny uciął sobie drzemkę – komentuje pani Katarzyna.
menel09:33, 28.06.2016
A ja się już od 4 lat nie myję i nie zmieniam ubrań. Nikt mnie nie zaczepia i za bilety nie bule.
Ursyn11:56, 28.06.2016
Rowerzyści to cwaniaki. Nigdy nie widziałem w metrze lub autobusie roweru z przebitą oponą. Cwaniaki jeżdżą metrem i autobusem, wysiadają przystanek wcześniej, a potem szpanują, że oni na rowerze do pracy czy szkoły przyjeżdżają. Jeśli już chcą skorzystać z transportu publicznego, to niech mają na względzie konieczność ustąpienia miejsca tym, którzy tego potrzebują. Albo niech płacą bilet za 3 dodatkowe osoby, bo tyle miejsca zajmuje rower w metrze i autobusie.
Jan15:19, 28.06.2016
A złożony składak?
debenek12:27, 29.06.2016
proste, składak półtórej bileta
szopi14:33, 29.06.2016
Jak ciasny trzeba mieć umysł żeby jedynie w ten sposób widzieć temat?
Lea20:38, 30.06.2016
Hehe jakie podejście :D a jeżeli ktoś się wygrzmocił i skręcił kostkę to ma to sobie na czole napisać żebyś wiedział że nie może dalej podróżować rowerem?
Małpka07:07, 01.07.2016
Lea - wygrzmocił???? czy takie słownictwo przystoi ,,rodowitej" Warszawiance????
Ursynowianin20:51, 04.07.2016
Lea, głodnemu chleb na myśli ;)
Willow09:59, 29.06.2016
a co w przypadku, jeśli inwalida bedzie tym, który "kwestię higieny ma za nic"???
4 0
to widać po twoim postrzępionym garniturze