Zamknij
UWAGA

Jest wyrok dla muzyka Dariusza K. Dwa lata temu śmiertelnie potrącił kobietę w al. KEN

10:23, 28.04.2016 Aktualizacja: 10:33, 28.04.2016
Skomentuj SK SK

Jest wyrok dla Dariusza K. muzyka i celebryty, który w lipcu 2014 r. na pasach w al. KEN śmiertelnie potrącił 63-letnią kobietę. Sprawca pójdzie do więzienia na 7 lat i ma dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów.

13 lipca 2014 r. 40-letni Dariusz K. jechał na przejście dla pieszych przy czerwonym świetle, znacznie przekroczył dozwoloną prędkość. Badanie lekarskie wykazało obecność kokainy w jego organizmie. Muzyk przyznał w trakcie procesu, że zażywał kokainę, ale dzień wcześniej na imprezie. A wsiadając za kierownicę, był pewien, że jest "czysty".

Prokuratura uważała, że w tej sprawie jedyną okolicznością łagodzącą jest to, że Dariusz K. nie był wcześniej karany. Dlatego prokurator Aleksandra Piasta zażądała dla oskarżonego ośmiu lat więzienia i dziesięcioletniego zakazu prowadzenia pojazdów. Proces relacjonuje dziś "Gazeta Wyborcza".

- Czy faktycznie brak jest jakichkolwiek okoliczności łagodzących - pytał w swojej mowie końcowej mec. Marcin Kondracki, jeden z obrońców Dariusza K. - Oskarżony od samego początku konsekwentnie brał na siebie odpowiedzialność. Okazywał skruchę już podczas posiedzenia aresztowego i okazuje ją do dziś. Posiadał ustabilizowany tryb życia, ma rodzinę, prowadzi działalność gospodarczą - podkreślał adwokat, przekonując sąd, że kara ośmiu lat więzienia byłaby w tym wypadku "rażąco surowa" - relacjonuje "GW".

- Będę błagał pana o wybaczenie do końca moich dni. Jest mi bardzo przykro - mówił do męża ofiary Dariusz K. - To jest rzecz, która nie pozwala mi zasnąć każdego dnia. Nigdy sobie nie wybaczę, że nasze losy spotkały się w ten sposób. Jestem wyłącznie odpowiedzialny za to, co się stało, nigdy nie uważałem inaczej. Przez rok siedziałem w areszcie o zaostrzonym rygorze, wśród najgroźniejszych przestępców. To była wieczność - powiedział w ostatnim słowie Dariusz K. - Łącznie siedzę już prawie dwa lata. Dwa lata to połowa życia mojej córki. Proszę o łagodny wymiar kary. Proszę pozwolić mi wrócić do domu - dodawał.

Nie powiedział jednak sądowi, jak to się stało, że w słoneczną, lipcową niedzielę nie zauważył człowieka na przejściu dla pieszych i palącego się czerwonego światła. Twierdzi, że nie pamięta momentu wypadku. 

Dziś Dariusza K. w sądzie nie było. Choć wcześniej poprosił o przywiezienie go z aresztu na ogłoszenie wyroku, w ostatniej chwili zrezygnował.

Więcej o procesie na stronach "Gazety Wyborczej".

[ZT]6753[/ZT]

[ZT]6904[/ZT]

[ZT]2169[/ZT]

(Redakcja haloursynow.pl)
Dalszy ciąg materiału pod wideo ↓

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

JanJan

0 0

I dobrze, że się nie wykręcił.

15:17, 28.04.2016
Odpowiedzi:0
Odpowiedz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu haloursynow.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%