Jest wyrok dla Dariusza K. muzyka i celebryty, który w lipcu 2014 r. na pasach w al. KEN śmiertelnie potrącił 63-letnią kobietę. Sprawca pójdzie do więzienia na 7 lat i ma dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów.
13 lipca 2014 r. 40-letni Dariusz K. jechał na przejście dla pieszych przy czerwonym świetle, znacznie przekroczył dozwoloną prędkość. Badanie lekarskie wykazało obecność kokainy w jego organizmie. Muzyk przyznał w trakcie procesu, że zażywał kokainę, ale dzień wcześniej na imprezie. A wsiadając za kierownicę, był pewien, że jest "czysty".
Prokuratura uważała, że w tej sprawie jedyną okolicznością łagodzącą jest to, że Dariusz K. nie był wcześniej karany. Dlatego prokurator Aleksandra Piasta zażądała dla oskarżonego ośmiu lat więzienia i dziesięcioletniego zakazu prowadzenia pojazdów. Proces relacjonuje dziś "Gazeta Wyborcza".
- Czy faktycznie brak jest jakichkolwiek okoliczności łagodzących - pytał w swojej mowie końcowej mec. Marcin Kondracki, jeden z obrońców Dariusza K. - Oskarżony od samego początku konsekwentnie brał na siebie odpowiedzialność. Okazywał skruchę już podczas posiedzenia aresztowego i okazuje ją do dziś. Posiadał ustabilizowany tryb życia, ma rodzinę, prowadzi działalność gospodarczą - podkreślał adwokat, przekonując sąd, że kara ośmiu lat więzienia byłaby w tym wypadku "rażąco surowa" - relacjonuje "GW".
- Będę błagał pana o wybaczenie do końca moich dni. Jest mi bardzo przykro - mówił do męża ofiary Dariusz K. - To jest rzecz, która nie pozwala mi zasnąć każdego dnia. Nigdy sobie nie wybaczę, że nasze losy spotkały się w ten sposób. Jestem wyłącznie odpowiedzialny za to, co się stało, nigdy nie uważałem inaczej. Przez rok siedziałem w areszcie o zaostrzonym rygorze, wśród najgroźniejszych przestępców. To była wieczność - powiedział w ostatnim słowie Dariusz K. - Łącznie siedzę już prawie dwa lata. Dwa lata to połowa życia mojej córki. Proszę o łagodny wymiar kary. Proszę pozwolić mi wrócić do domu - dodawał.
Nie powiedział jednak sądowi, jak to się stało, że w słoneczną, lipcową niedzielę nie zauważył człowieka na przejściu dla pieszych i palącego się czerwonego światła. Twierdzi, że nie pamięta momentu wypadku.
Dziś Dariusza K. w sądzie nie było. Choć wcześniej poprosił o przywiezienie go z aresztu na ogłoszenie wyroku, w ostatniej chwili zrezygnował.
Więcej o procesie na stronach "Gazety Wyborczej".
[ZT]6753[/ZT]
[ZT]6904[/ZT]
[ZT]2169[/ZT]
Jan15:17, 28.04.2016
I dobrze, że się nie wykręcił.
Siłownia jak śmietnik. "Tam jest taki syf!"
Im mniej zapłacą tym więcej dla nich...
Tubylec
23:57, 2025-07-04
Wracają Ursynowskie Potańcówki. Kiedy pierwsza?
Cos sie nie zgadza w artykule. Ma ich być więcej - co dwa tygodnie. Sprawdźcie, Redakcjo.
kpk
22:43, 2025-07-04
Kupujesz czereśnie z bazarku? Lepiej przeczytaj
Na Zachodzie jest tak samo - najwięcej przekrętów na bazarkach. W wielkim handlu producent się boi, ze sprawdzi go sieć, sieć się boi ze sprawdzi ja PIH, wiec jest trochę lepiej.
kpk
22:39, 2025-07-04
Zraszacz pod ratuszem chłodzi w upały
Schładzać sie przed wejściem do klimatyzowanego urzędu czy po wyjściu? To powinno stanąć w pieszych pasażach i parkach, a nie pod urzędem.
kjk
22:31, 2025-07-04