Małe miejskie stragany zamiast bazarku "Na Dołku"? Radna proponuje...

Czy miejskie stragany będzie obsługiwała firma Actifun pani Niemyjskiej? ;)))

Podoba mi się pomysł zamykania jednej ulicy i organizowania targowiska. Większość klientów bazarku przychodzi tam dla świeżych warzyw, owoców itp. Można by znaleźć ulcię / plac / parking gdzie raz w tygodniu byłby bazar. Może pusty miejski parking P&R Stokłosy w sobotę pełniłby rolę bazaru?

Micro-stragany rozsiane po całej dzielnicy powinny uzupełnić nowoczesne miejskie targowisko (nie fawele), i o obydwie te 'formy' władze dzielnicy powinny zabiegać, a ten argument, że małe stragany "syfią" jest strasznie miałki (jeśli syfią to powinni dostawać kary ect) Na nowoursynowskiej funkcjonuje taki straganik i jakoś nigdy brudno nie było, bo sprzedawcom zależy na klientach, więc utrzymują czystości.

Przepraszam bardzo, ale ja na bazarku kupuję oprócz owoców ubrania, kapcie, chemię niemiecką, rękawiczki, czapki, rajstopy, torby, spodnie dresowe dla dziecka ba nawet kurtki zimowe. Generalnie nie cierpię centrów handlowych i większość ubrań też tam kupuję. A teraz co? Będę teraz latać po całym Ursynowie żeby to znaleźć? Czy w ogóle nie znajdę bo zostaną same warzywa w kilku miejscach? Chyba ktoś naprawdę oszalał. Dołek musi być! A jak się komuś coś tam nie podoba to niech omija szerokim łukiem! Ja nie cierpię galerii i po prostu tam nie chodzę. Będę bronić Dołka póki mi sił starczy. Houk.

Trochę słabe. Mam biegać po całej dzielnicy by szukać, gdzie tym razem pojawiły się moje ulubione jabłexy ?
Rozwiązanie jest jedno. Całotygodniowy, bazar warzywno-owocowy w obrębie obecnej pętli autobusowej. Teren ma pozostać otwarty. Zero stacjonarnych budek, płotów i podobnych pułapek. Zarządzanie terenem powinno być przekazana w ręce firmy, która zwycięży w konkursie na organizację i utrzymanie bazaru.

W końcu jakiś sensowny głos i z konkretnym pomysłem. Szkoda że stłamszony w zarodku nawet bez próby przeanalizowania/przetestowania. Przecież takie rozwiązanie jest korzystne dla wszystkich. Kupcy mają swoją stała klientelę (mogą zaplanować zakupy zeby się nie marnowało), darmowe miejsca do handlu, więksi przedsiębiorcy mogą sie rozlokować w 2-3-4 miejscach na Ursynowie. Dla mieszkańców korzyść bo mają blisko domów i nie ma potrzeby walczyć o miejsca parkingowe, wiedzą co i od kogo kupują, jest szansa nizszych cen bo spadają koszty dzierżawy miejsca. Ja widzę same plusy, tylko dlaczego nikt tego nie analizuje, czyżby naprawdę Karczewski miał taki duży wpływ na władzę, która pilnuje w efekcie jego kieszeni, zamiast dać kupcom darmowe miejsca w dzielnicy ?

Kiepski pomysł. wyglada na to, ze nie rozumie Pani, co to jest targ, po co ludzie tam przychodzą, jak kupują. Przed wygłoszeniem opinii warto by sie udać na Dolek, żeby zobaczyć... na czym to polega (np. polgodzinny spacer w sobote ok. 11-12°° ORAZ w środku tygodnia o dowolnej godzinie, tez na pol godziny).

W dodatku Pani, Radna(!), proponuje dalsze, ZAŚMIECANIE dzielnicy straganami godnymi państwa Trzeciego Świata, których i tak mamy SETKI na każdym rogu, przy każdym wyjściu z metra, itd. No comments.

Ten bazarek jest starszy od niektórych mieszkańców Ursynowa. Przypuszczam, że ci wszyscy przeciwni to ci przyjezdni, którzy chcą być bardziej miejscy. Bazarek to miejsce gdzie można kupić świeże owoce, mięso, wędliny. Od kilkunastu lat robię tam zakupy, znam ludzi tam handlujących, natomiast nie podobają mi się żądania słoików co do całkowitej likwidacji bazaru.

Ależ takie stragany i tak istnieją, bez czyjejkolwiek decyzji w tej sprawie. Tyle, że teraz okupują "ziemię niczyją". Z chęcią przyklasnę projektowi ucywilizowania tak pojmowanego drobnego handlu. Pomysł radnej Niemyjskiej na tak.