Krzewy nasadzane wzdłuż ścieżek rowerowych zasłaniają widoczność – alarmują kierowcy. Zagrożenie dostrzegają przede wszystkim wzdłuż ulicy Rosoła.

- Teraz jest zima więc docięte krzaki nie rosną. Ale jak tylko przyjdzie wiosna i nastąpi ekspansja zieleni znowu nie będzie widać nadjeżdżających rowerzystów. Oczywiście chodzi o widoczność z pozycji kierowcy samochodu. Krzaki są za rzadko przycinane. Ich gałęzie rosną jak szalone. Z tygodnia na tydzień jest coraz gorzej. Często muszę zatrzymywać samochód, żeby dobrze się przyjrzeć czy nikt nie jedzie na rowerze. Bo według przepisów to moja byłaby wina, gdybym potrąciła cyklistę – mówi Elżbieta Jędrzejewska, mieszkanka Natolina.

W niektórych miejscach nawet teraz nie widać dokładnie, czy nadjeżdża rowerzysta, Najgorzej jest przy wjazdach na osiedle Lokajskiego oraz przy skrętach z Rosoła w ulicę Przy Bażantarni i Płaskowicką, jadąc w stronę Kabat.

Jedna z naszych mieszkanek miała nieprzyjemność zderzyć się z samochodem, którego kierowca zwyczajnie jej nie widział.

- W ubiegłym roku jechałam ścieżką rowerową na Rosoła w stronę Kabat. Kierowca nie widział mnie, a ja jego – właśnie przez wysokie krzaki. Doszło do stłuczki. Całe szczęście nikomu nic się nie stało. Trochę byłam poobijana, ale nie miałam do kierowcy pretensji. Nawzajem się nie widzieliśmy – mówi Sylwia Ogrodowczyk.

ZDM obiecuje, że w tym roku sprawy dopilnuje

- Zadbamy, by nie dochodziło do takiego rozrostu krzewów. Postaramy się, żeby krzewy były regularnie podcinane. Jeżeli mieszkańcy uważają, że krzaki są za wysokie można to zgłosić na miejski telefon interwencyjny 19 115 – odpowiada Adam Sobieraj z ZDM.

Szkoda tylko, że nikt wcześniej nie przewidział takich problemów. Zamiast typowych krzewów można było nasadzić inną roślinność, która nie ingerowałaby w bezpieczeństwo zarówno rowerzystów jak i kierowców.