W tzw. lasku brzozowym pomiędzy parkiem Cichociemnych a torami Metra Warszawskiego od wielu lat mieszkały osoby w kryzysie bezdomności. W środku lasku utworzyły obozowisko pełne starych sprzętów i odpadów. Przez 18 lat przewinęło się tam kilkanaście osób, we wrześniu tego roku pisaliśmy, że koczowisko opustoszało. Dzięki pracy streetworkerów oraz opieki społecznej udało się pomóc bezdomnych. Jedna osoba wcześniej zmarła. Po lokatorach lasku pozostało zaśmiecone obozowisko.
W międzyczasie troje nowych bezdomnych osiedliło się w lasku bliżej torów - tuż przy chętnie uczęszczanej przez spacerowiczów ścieżce.
To, co tam się dzieje, to jest coś przerażającego, łącznie z psami, które tam są. Te psy szczekają na chodzących tam ludzi. Ale przede wszystkim takiego śmietniska to naprawdę dawno nie widziałam. Po prostu przechodzi pan przez śmietnik! A przecież obok jest rezerwat, niech wybuchnie pożar, niech ktoś zaprószy ogień. Las się spali!
- relacjonowała nam mieszkanka Ursynowa, spacerująca ścieżką wzdłuż torów.
W ostatnich tygodniach - również dzięki pracy streetworkerów ze Stowarzyszenia Pomocy i Interwencji Społecznej - nowe koczowisko opustoszało.
To koczowisko jest obecnie niezamieszkałe. Znamy losy tych ludzi, tam przebywały cztery osoby, z trójką z nich jesteśmy w regularnym kontakcie, więc na dziś - co oczywiście może się zmienić, tego nie jesteśmy w stanie przewidzieć - koczowisko jest niezamieszkałe.
- mówi nam Maria Jonik, streetworkerka z SPiIS.
Dzielnica od razu uruchomiła procedurę zmierzającą do uprzątnięcia pozostałości koczowisk na terenie lasku brzozowego.
- Nie możemy tak po prostu tam wejść, ponieważ teren jest prywatny i należy do aż 17 właścicieli - mówi nam Cezary Holdenmajer, wiceburmistrz Ursynowa.
Urząd rozesłał pisma do Straży Miejskiej oraz do Sanepidu, które mogą nakazać administracyjnie zastępcze uprzątnięcie terenu przez dzielnicę. Pisma od wielu tygodni krążą, a w lasku brzozowym wciąż straszą śmieci.
- Teraz jest chłodno, to tak nie śmierdzi, ale żal patrzeć na to, jak w tak chętnie uczęszczanym miejscu walają się śmieci. A w głębi lasku jest już pod tym względem koszmar - mówi nam pani Anna, mieszkanka okolic Kazurki.
Wiceburmistrz Holdenmajer mówi, że dzielnicy też leży na sercu kwestia jak najszybszego posprzątania śmieci.
Proszę mi wierzyć, że mnie też to boli. Dowiedzieliśmy się niedawno, że była aktualizacja ksiąg wieczystych i miasto jest współaścicielem części tego terenu. I to nam daje już jakieś pole do działania
- mówi zastępca burmistrza.
Cezary Holdenmajer chciałby jeszcze w listopadzie zawrzeć umowę z firmą, która wywiezie śmieci z lasku brzozowego i sprawi, że ślady po koczowiskach znikną.
[ALERT]1732100314181[/ALERT]
Boom13:46, 20.11.2024
Kto posprząta? Pan Kleks, jasna sprawa. Jakie hasło? Wspaniała zabawa 🤣
Przecież posprzątanie lasku to taka poważna sprawa i trzeba się nią gruntownie zająć, może jakiś nowy urząd czy też co najmniej nowe stanowisko? 13:46, 20.11.2024
pol12:39, 21.11.2024
Jeżeli mają kontakt z tymi bezdomnymi,to niech posprzątają to po sobie ci bezdomni, razem z właścicielami działki 12:39, 21.11.2024
Witamy gorąco17:59, 21.11.2024
po co sprzątać , za chwilę pojawią się u nas miliony inżynierów i lekarzy , zaproszone przez peowców , więc taki widok to będzie wzór porządku i czystości 17:59, 21.11.2024
Ekspert 04:49, 22.11.2024
Burmistrz Ostrowski ma odpowiednie kwalifikacje do zbierania śmieci. Ma przecież dyplom z Collegium Humanum. 04:49, 22.11.2024
agnik13:58, 23.11.2024
0 0
To PIS wydawał wizy przybyszom z Azji czy Afryki 13:58, 23.11.2024