Dlaczego wejście do parku Cichociemnych to piach i błoto?

Nie wiadomo, kiedy jest gorzej. Czy zimą, gdy zamienia się w jezioro błota, czy latem, gdy pełne jest grząskiego piachu. Mieszkańcy Ursynowa narzekają na wejście do parku Cichociemnych od strony ulicy Pileckiego. - Kto tak to zaprojektował? Tu powinno być normalne cywilizowane dojście dla dzieci, dla rodzin z wózkami, dla rowerzystów - alarmują.

Niedługo minie rok od otwarcia parku Cichociemnych - jednej z najbardziej krytykowanych inwestycji na Ursynowie. Krytykowanych za tempo i jakość wykonania. Po oddaniu do użytku po dwóch latach budowy, nowe zagospodarowanie 17 hektarów terenu już nie budzi tylu emocji. Park wciąż jednak w oczach mieszkańców jest... niedokończony.

- Wejście do parku od strony Pileckiego to jakiś żart! - pisze do nas czytelnik pan Mikołaj.

Wjazd z wózkiem praktycznie niemożliwy. Rowerzyści, mimo że wjeżdżają, bo prowadzi ich tu urywająca się ścieżka rowerowa, też nie mają łatwo. Wszędzie piach a po deszczu błoto. To ma być park???

- pyta mieszkaniec.

Dzikie wejście do parku. Teren nie należy do miasta

Wejście od Pileckiego to jedno z najpopularniejszych dojść do parku Cichociemnych. Podczas budowy parku mieszkańcy byli przekonani, że alejki parku zostaną dociągnięte do chodnika, a ciągnąca się przez park niczym wstęga ścieżka rowerowa połączy się ze ścieżką na Pileckiego. Minął rok od zakończenia budowy, a przejście się nie zmieniło. Nadal wygląda jak teren niczyj.

Okazuje się, że teren między zakrętem ulicy Pileckiego a zagospodarowaną częścią parku nie należy do miasta, a więc nie został objęty projektem parku. Zarząd Zieleni nawet nie zwracał się do właściciela - SGGW - o udostępnienie gruntu na potrzeby parku. 

- Tak się kończą oszczędności podczas budowy tunelu POW. Zamiast wywłaszczyć SGGW z tego terenu, wydzierżawiono go na czas funkcjonowania zaplecza budowy - mówił nam burmistrz Robert Kempa, jeszcze przed zakończeniem budowy parku.

Przypomnijmy, Astaldi, które budowało tunel POW na wydzierżawionym tymczasowo gruncie utworzyło tymczasowy parking dla mieszkańców. Natomiast wcześniej, podczas planowania inwestycji w latach 2010-2013 Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad nie przewidziała wywłaszczenia aż tak rozległego terenu. Gdyby to zrobiła, grunty mogłoby przejąć miasto.

Miasto może je wykupić, jeśli tylko SGGW się na to zgodzi. W planie miejscowym uchwalonym w 2020 roku przez radnych miejskich teren ten i tak ma zachować funkcję parkową. Zrobiono tak wbrew uwagom właściciela, który chciał tam zbudować minikampus z publicznie dostępnym terenem zieleni. Wartość tego gruntu to ok. 43 mln złotych. Jego wykupienie przez miasto ze względów budżetowych na dziś nie wchodzi zatem w grę. Są pilniejsze potrzeby. A SGGW, mająca prawo do roszczenia z tytułu wpisania w planie miejscowym funkcji, która uniemożliwia zabudowę, nie składa przeciwko ratuszowi pozwu o odszkodowanie. Uczelnia nie ma też sprecyzowanych planów co do przyszłości swojej własności.

Co z wejściem od strony CZT?

Kiedyś były pomysły, by nad tunelem zlokalizować stadion lekkoatletyczny, ale wstępne szacunki wykluczyły taką możliwość ze względu na zbyt małą powierzchnię, nieuregulowany status sąsiednich gruntów oraz uchwalony 4 lata temu plan miejscowy. 

Dzikie wejście do uporządkowanego parku pod Kazurką pozostanie więc bez zmian jeszcze przez lata. 

Inaczej może być za to z wejściem od strony Centrum Zarządzania Tunelem POW przy ul. Płaskowickiej. Mieszkańcy narzekają, że dróżka prowadząca od asfaltowej drogi dojazdowej do ścieżki w parku w rejonie ulicy Żołny i torów Metra Warszawskiego, jest w czasie mokrych miesięcy nie do przejścia. Może się to zmienić, bo powstał projekt ucywilizowania tego dojść. Złożył go Budżetu Obywatelskiego mieszkaniec. Czekamy na wyniki głosowania, które zostaną ogłoszone 16 lipca.

[ALERT]1720822569725[/ALERT]