Radna Warszawy domaga się zdjęcia krzyży w ursynowskiej podstawówce. Co na to ratusz?

Radna Warszawy zwróciła się do urzędu miasta o usunięcie krzyży w jednej z ursynowskich podstawówek. Wspomniała też o lekcjach religii, które odbywają się w środku dnia. To rodzice uczniów zgłaszali te problemy. Po konsultacji z dyrekcją szkoły ratusz odpowiedział. 

Radna Warszawy Agata Diduszko-Zyglewska z Lewicy zgłosiła się do stołecznego ratusza z problemami sygnalizowanymi przez rodziców uczniów ze Szkoły Podstawowej nr 319 im. Marii Kann na Ursynowie. Chodzi o krzyże wiszące w wielu salach lekcyjnych, jak i również lekcje religii, które w odróżnieniu od zajęć etyki, odbywają się w środku dnia, między lekcjami.

Szkoła publiczna nie jest miejscem kultu - jest placówką edukacyjną, która powinna w różnym stopniu służyć wszystkim dzieciom, bez względu na ich wyznanie lub bezwyznaniowość. Wszystkie dzieci powinny być w szkole traktowane jednakowo, a więc powinny mieć takie same prawa

- stwierdziła radna. 

Wcześniej rodzice próbowali sami skontaktować się w tej sprawie z dyrektorką szkoły, jednak nie spotkali się z pozytywnym odbiorem. 

Rodzice mówili mi o zachowaniach Pani dyrektor, które uznali za bardzo niepokojące. Pisali mi o tym, że kiedy oni korespondowali sami z Panią dyrektor w tej sprawie, to odpowiedziała im bardzo obcesowo, interpretując przepisy prawa dotyczące bezstronności państwa w sposób opaczny, charakterystyczny dla Ordo Iuris

- mówi radna Agata Diduszko-Zyglewska z Lewicy.

„Otwartość, bezstronność i eklektyzm szkoły polegają właśnie na tym, że godło, herb i krzyż mogą wisieć koło siebie i nikogo nie dyskryminują" - tak miała odpowiedzieć dyrektorka szkoły rodzicom, którzy nie są katolikami i zgłaszali, że obecność krzyży w szkole jest dla nich i ich dzieci dyskryminująca.

Krzyże w szkole - obowiązek czy wybór?

Miasto odniosło się do problemu poruszonego przez radną, wcześniej konsultując sprawę z dyrekcją szkoły. Według prawa krzyż w placówkach oświatowych może się znajdować, ale nie musi. Wszystkie decyzje o jego powieszeniu czy zdjęciu podejmuje dyrekcja. 

Ratusz powołuje się na rozporządzenia ministra edukacji z lat 90. oraz prawo oświatowe.

Zgodnie z § 12 rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej z 14 kwietnia 1992 r. w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach (Dz.U. 1992 nr 36 poz. 155 ze zm.) w pomieszczeniach szkolnych może być umieszczony krzyż. Decyzja dotycząca umieszczenia, pozostawienia lub usunięcia krzyża należy do kompetencji dyrektora szkoły zgodnie z art. 68 ust. 1 pkt 1 ustawy z 14 grudnia 2016 r. – Prawo oświatowe

- odpowiada Renata Kaznowska, wiceprezydent Warszawy odpowiedzialna za oświatę.

Radna Lewicy nie zgadza się z taką argumentacją. Uważa, że rozporządzenie ministra dotyczące możliwości obecności krzyża w szkole, jest interpretowane jednostronnie.

Dopóki nikt się nie czuje dyskryminowany, to nie ma problemu, ale jak już jacyś rodzice tak to odczuwają to zgodnie z rozporządzeniem ministra, z tymi wszystkimi dokumentami prawnymi, na które się powołałam i naszą Konstytucją, powinna być ta nierówność usunięta, czyli w tym przypadku krzyż katolicki, symbol konkretnej religii powinien być usunięty. Szkoła powinna być dla wszystkich dzieci, dla wszystkich rodzin

- stwierdza Agata Diduszko-Zyglewska.

W swojej interwencji radna powołała się na Konwencję praw dziecka, która zapewnia dzieciom swobodę myśli, sumienia i wyznania oraz prawo do wychowywania dzieci przez rodziców wg własnych przekonań, także w innym wyznaniu niż katolickie czy też bezwyznaniowo. Radna powołuje się także na art. 48 i 53 Konstytucji RP, które gwarantują takie sama prawa, a w art. 32 formułuje zakaz dyskryminacji.

Co z tą religią?

Powyższe przepisy prawne dotyczą również organizacji lekcji religii w szkołach. Radna - w imieniu rodziców - skarży się, że niektóre klasy mają te lekcje w środku dnia nauki, pomiędzy innymi przedmiotami. Wg Agaty Diduszko-Zyglewskiej taka organizacja "wprowadza w szkole podziały religijne, a to niszczenie wspólnoty uczniów, nauczycieli, rodziców, która skupia się wokół nauki, a nie wokół konkretnego wyznania religijnego".

Według stołecznego ratusza dyrektorka szkoły nr 319 starała się, aby zajęcia z religii odbywały się na początku lub na końcu dnia, ale nie zawsze było to możliwe. Religia w podstawówce przy ul. ZWM odbywa się w 17 salach, a uczestniczy w niej 451 uczniów, czyli 58,3% całej społeczności szkoły. W trzynastu klasach religia odbywa się na pierwszej lub ostatniej lekcji, w kolejnych trzynastu jedna godzina jest na początku lub na końcu, a druga w ciągu dnia, a w pięciu klasach zajęcia są organizowane między innymi lekcjami. 

Występowanie religii w środku dnia jest czysto teoretycznie totalnie dyskryminujące. Niestety, braki nauczycieli powodują, że czasami się nie da inaczej. Rzadko, ale zdarza się, że te lekcje są drugą lekcją, a nie pierwszą czy ostatnią, ale Panie robią wszystko, żeby tak nie było

- komentuje Robert Wojciechowski, radny dzielnicy oraz przewodniczący Rady Rodziców w SP 340, największej ursynowskiej podstawówce.

Sprawę krzyży w szkole uważa za "mniej istotną". - Myślę, że mamy dużo więcej istotniejszych problemów związanych, chociażby ze zdrowiem i stanem psychicznym dzieci i ich adaptacją do obecnej sytuacji czy z niedocenianiem od wielu lat nauczycieli i gnębieniem ich. Krzyże wiszą, no i wiszą. Ja nie będę chodził i mówi, że ich nie powinno być, bo to jest szkoła publiczna, natomiast pewnie ten temat prędzej czy później zostanie podjęty centralnie - mówi Wojciechowski.

Burmistrz Ursynowa Robert Kempa mówi, że do dzielnicy trafiło jedno zgłoszenie w sprawie krzyży i nauczania religii w Szkole Podstawowej nr 319 i nie było to zgłoszenie od rodzica ucznia. 

[ZT]7431[/ZT]