Plac zabaw. W wiosennym słońcu bawi się na nim gromadka dzieciaków. Słychać śmiechy, okrzyki radości, jest gwarno. Dużo się dzieje w świetnej atmosferze, nawet mimo rozbitego kolana jednego 5-latka. Ale gdy spojrzymy szerzej, dostrzeżemy jeszcze jedno dziecko. Dziecko, które nie bawi się z rówieśnikami na placu. Tylko krąży gdzieś w pobliżu w ramach spaceru z mamą i tylko ukradkiem zerka z tęsknotą i żalem w oczach na kolorową przestrzeń do zabawy i inne dzieci.
- Szkoda, że nie mogę tu wjechać – mówi do swojej mamy.
Mama z sercem pękniętym kolejny raz pcha dalej wózek inwalidzki przed sobą, tłumacząc dziecku, dlaczego nie może bawić się z rówieśnikami.
To nie jest jakaś pojedyncza sytuacja. Takie sceny powtarzają się regularnie praktycznie na każdym osiedlu na Ursynowie i w całej Warszawie. Place zabaw nie są przystosowane do dzieci z niepełnosprawnościami. Brakuje na placach zabawek, z których mogłyby skorzystać. Można znaleźć takie place przy specjalnych przedszkolach - pierwszy taki plac powstał kilka lat temu przy ursynowskim Przedszkolu Specjalnym przy ul. Teligi - ale często są to place zamknięte. A dla mamy z dzieckiem na wózku problematyczne jest dojechać do takiego placu. To jest wyprawa i wyzwanie.
Dziecko niepełnosprawne potrzebuje ruchu jak każde inne dziecko, a nawet więcej, bo musi być odpowiednio stymulowane. Place zabaw w Warszawie nie są dostosowane do dzieci niepełnosprawnych, co jest dodatkowym obciążeniem dla rodziców. Łatwo o przeciążenie kręgosłupa, bo zabawa wymaga zaangażowania dużej siły fizycznej. Im dziecko większe, tym potrzeba więcej siły, by je wyjąć z wózka i posadzić na niedostosowaną huśtawkę.
Dzieci ze specjalnymi potrzebami mają mniej aktywności, nie są w pełni uczestnikami zabaw. Nie ma dla nich miejsca, są wykluczone. Nie mają szansy pojawiać się w środowisku ze zdrowymi dziećmi. To wymaga od nas, rodziców, dużo siły fizycznej i psychicznej, bo nas też to wykluczenie dotyczy. Niezwykle trudne jest dla nas, gdy musimy odmawiać dziecku naturalnej potrzeby zabawy z uwagi na nasz stan fizyczny, który nie zawsze na tę zabawę pozwala. Dochodzi do tego tłumaczenie i wyjaśnianie dziecku, dlaczego nie może bawić się z rówieśnikami. Dla dzieci to też wiąże się z dyskomfortem i dużym smutkiem, który muszą pomieszczać. W miarę jak dorastają, mają coraz większą świadomość, że są przestrzenie, gdzie po prostu nie ma dla nich miejsca
- mówi pani Judyta, mama, zmagającej się z czterokończynowym porażeniem mózgowym, Tereski. Córka potrzebuje wsparcia w każdej czynności. Jest niepełnosprawna ruchowo.
Świadkiem podobnej sytuacji, do tej opisanej na początku artykułu, była ursynowska społeczniczka Teresa Grycuk. Poruszyło ją to głęboko i zdecydowała się stworzyć projekt do miejskiego Budżetu Obywatelskiego na 2024 rok. Z pomocą Anny Jantos napisała projekt, który zakłada dostawienie do placów zabaw, urządzeń i zabawek przystosowanych do korzystania przez dzieci niepełnosprawne. Chodzi o plac zabaw na Olkówku przy ul. Puszczyka na Ursynowie i plac zabaw w krainie czarów na Bemowie. Oprócz tego projekt przewiduje stworzenie nowego placu w Parku OPAK na Pradze Południe.
poniżej: przykładowe zabawki - karuzela i huśtawka integracyjne
W ursynowską część projektu wpisane jest stworzenie karuzeli i huśtawki integracyjnej oraz zestawu tablic z platformą dla wózków. Ich łączny koszt to 290 tys. zł. W stworzenie go zaangażowała się też spółdzielnia "Jary".
- Te projekty powstały z myślą o dzieciach niepełnosprawnych. Chodzi o to, żeby przystawek na placach zabaw dla dzieci niepełnosprawnych było jak najwięcej, żeby te dzieci były zauważone. Powinny być specjalne huśtawki i karuzele. Świetnym rozwiązaniem są specjalne tablice dźwiękowe, sensoryczne i dotykowe. Najlepiej żeby takie tablice dźwiękowe były nawet w parkach dla dzieci niedowidzących i specjalne drewniane tablice emitujące drgania dla dzieci głuchych – mówi autorka projektu.
Jednym z założeń projektu jest to, by dzieci z niepełnosprawnościami mogły bawić się i spędzać czas z rówieśnikami. By place zabaw integrowały i były dostępne i przyjazne dla wszystkich dzieci, nie tylko tych zdrowych. W dobie Internetu trudno jest budować empatię wśród dzieci. Gdy tworzy się przestrzenie, gdzie jest szansa na zobaczenie różnorodności, zdrowe dzieci mogą w codziennym życiu konfrontować się z tą różnorodnością i dyskomfortem innych dzieci, co jest bardzo ważne.
- Dzieci pokrzywdzone przez los powinny mieć możliwość zabawy pod swoim domem, a nie tylko w wyznaczonej przestrzeni przy przedszkolu specjalnym. Te dzieci też się muszą bawić, też się muszą cieszyć, póki są dziećmi. Powinny się bawić, tak, jak się bawią zdrowe dzieci. Mam nadzieję, że będzie więcej takich placów zabaw. Takich, które mają zabawki i dla dzieci zdrowych i dla tych z problemami. Żeby dzieci zdrowe zobaczyły, że dzieci chore też mogą się bawić – dodaje Teresa Grycuk.
Projekt wywołuje pozytywne reakcje wśród mieszkańców, również tych, którym nie było dane skorzystać z tego typu udogodnień, gdy byli dziećmi.
- Szkoda, że takich projektów wcześniej nie było, bo to zawsze było tylko krążenie na około z wózeczkiem - mówi 24-letni pan Marcin, który od dziecka porusza się na wózku inwalidzkim.
Z proponowanych udogodnień zadowolone będą zarówno dzieci z niepełnosprawnościami, jak i również ich rodzice.
Jestem zwolenniczką takich rozwiązań. W Grodzisku Mazowieckim w centrum miasta stworzono plac zabaw, który jest miejscem spotkań i integracji i znalazło się tam miejsce dla dzieci niepełnosprawnych. Uważam, że to powinien być kierunek rozwoju polityk miejskich. Genialne są przestrzenie, które dają szanse wjeżdżania wózkiem. To umożliwia rodzicom angażowanie dziecka w zabawę bez konieczności wyciągania go z wózka. Dla nich to jest naturalny środek transportu tak jak dla nas nogi. Mogą skorzystać z jakiejś przestrzeni w wózku i mają się szanse się pobujać, a huśtanie się to jest absolutny „must have” dla dzieci. To szansa na poruszanie błędnikiem. To dla nich to, czym dla nas jest skakanie i bieganie, coś, co my traktujemy naturalnie. Dzieci potrzebują, abyśmy im dostarczali takich doznań. Zaskakujące jest to, że tego wciąż nie ma. Jak można w ogóle dyskutować o tym czy dziecku potrzebna jest huśtawka? Dla naszych dzieci huśtawki, karuzele i przestrzenie sensoryczne są potrzebne
– dodaje pani Judyta.
Trwa ocena projektów przez urzędników. Na projekty z Budżetu Obywatelskiego na 2024 rok można będzie głosować od 15 do 30 czerwca. Wyniki poznamy 13 lipca.
Anna Maria18:59, 25.03.2023
Bardzo jestem ciekawa motywacji tych 7%, którzy ocenili artykuł zaznaczając "łapkę w dół".
Renia12:57, 26.03.2023
Świetny pomysł. Jestem naprawdę poruszona,iż dzieci z niepełnosprawnościami będą miały równe szanse w zabawie i rekreacji.
Marek13:00, 26.03.2023
Super pomysł. Cieszę się, że coraz więcej miejsc będzie inkluzywnych.
Żaneta 13:16, 26.03.2023
Wykluczenie społeczne osob z niepelnosprawnosciami, zwlaszcza dzieci, jest czyms (niestety!) realnym i prawdziwyn. Dzieciaki zasluguja na towne traktowanie aby wyrosnac na zdrowych spolecznie obywateli. Nie wykluczajmy a wlączajmy! Jestem za projektem!
Mariusz13:28, 26.03.2023
Wszystkie inicjatywy społeczne Teresy Grycuk niezależnie czy samodzielne czy we współpracy dają zadowolenie i pożytek społeczności . Nawet ci , którzy się sprzeciwiali wskutek konfliktu interesów , przyznają ostatecznie : to jest dobre . Niechaj i to przedsięwzięcie wypełni lukę i zaspokoi potrzebujących w naszej dzielnicy .
SylwiaGT13:34, 26.03.2023
Super sprawa. Poprosimy wiecej takich inicjatyw.
Anna02:30, 27.03.2023
To szansa na poruszanie błędnikiem
Rozumiem, o co chodzi, ale raczej nie nalezy nim ruszać, to nie ręka ani noga. Inicjatywa swietna, szkoda, ze dopiero w tym roku.
Obywatel12:57, 31.03.2023
Rewelacja tylko przyklasnąć brawo
Sukces mieszkańców: Na Karczunkowskiej obniżon
A czemu Boom piszesz za wszystkich. Skoro ja na przykład chce a ty piszesz że nikt nie chce to kłamiesz. Szast prast. Zaorany boom!
BimBam
07:40, 2025-06-01
Znów głośno na Ursynowie. Wielkie gwiazdy!
To jest koszmar. Hałas nie do wytrzymania. Czy urzędnicy wydający (pozytywną) decyzję i zezwalający na te akustyczne tortury na mieszkańcach Ursynowa pomyśleli chociaż raz o pacjentach Szpitala Onkologicznego na Ursynowie?
Antek
23:26, 2025-05-31
Sukces mieszkańców: Na Karczunkowskiej obniżon
Fantastyczny sukces szkodnika i przegrywa Kempy. Kiedy w końcu rada dzielnicy kopnie go w dupę i zatrudni prawdziwego zarządcę? To jest zwykły szkodnik, nieudacznik chodzący po dzielnicy i pytający się ludzi co ma robić. Ustąp ze stanowiska, nikt cię tu nie chce. Proste.
Boom
22:18, 2025-05-31
Z bazarku "Na dołku" na policyjny dołek!
To nie kradzież tylko przywłaszczenie. A co do tego ma ten pręt?.
Dzielnicowy Parys
21:31, 2025-05-31
2 0
Pani Ranato! Zgadzam sie z Pania :)