Zamknij

Kłopoty z boazerią, dachem i... palącymi petentami. Krótka historia pawilonu przy Szolca!

08:08, 09.10.2022 Aktualizacja: 17:09, 21.10.2022
Skomentuj SK SK

Pawilon przy Szolca-Rogozińskiego 1 odcisnął swoje piętno w historii naszej dzielnicy. To tu urzędowali gminni urzędnicy. 

Był rok 1992. Po latach gnieżdżenia się w piwnicy przy Pięcolinii 1 i 5 ursynowscy urzędnicy, a raczej filii urzędu mokotowskiego, wreszcie doczekali się porządnej - jak na tamte czasy - siedziby. Rozpoczęła się wielka przeprowadzka do oddanego rok wcześniej - na przełomie maja i czerwca 1991 roku - nowoczesnego pawilonu przy ul. Szolca-Rogozińskiego 1.

Życie Warszawy pękało z dumy: "Ursynów-Natolin ma swój urząd” głosił nagłówek artykule, który przynosił tę dobrą wiadomość.

Nowy lokal ma większą powierzchnię, więc możliwe będzie uniknięcie tłoku i poprawienie warunków pracy urzędników oraz obsługi interesantów.

Urząd znajduje się teraz w centrum Ursynowa, takie położenie jest korzystniejsze dla jego mieszkańców 

A sam budynek wyglądał tak - zupełnie tak samo jak dziś. Przybyło mu trochę lat, poszarzała elewacja, ale to wciąż ten sam pawilon.

Dzięki przeprowadzce ursynowski urząd podskoczył o dwa poziomy. I to dosłownie. Nowa siedziba ursynowskich urzędników znajdowała się na pierwszym piętrze pawilonu. To wciąż było za mało dla rozrastającego się osiedla, bo jeszcze nie dzielnicy. Dlatego po wielu perypetiach wydzierżawiono dodatkowo blaszaki przy ul. Lanciego. Tam warunki były pionierskie. Tak wspomina je ówczesny przewodniczący Rady Gminy Warszawa-Ursynów.

Czasami na głowy urzędników lała się woda!

Pamiętam wizytę komisarza Kazimierza Marcinkiewicza, który przyjechał do kontenerów na Lanciego, by zapoznać się ze specyfiką prac dzielnic peryferyjnych. Wszedł do środka i stwierdził: "Zawsze byłem za tanim państwem, ale nie myślałem, że tak to wyjdzie. Bez przesady!" 

- opowiadał Wojciech Matyjasiak.

Kłopotliwa boazeria

Wróćmy jednak do pawilonu przy Szolca-Rogozińskiego 1. Oprócz urzędników swoje miejsce znaleźli w nim strażnicy miejscy. W pomieszczeniach urzędu działały także trzy biura towarzystw ubezpieczeniowych. Był punkt akwizycji pieczątek i wizytówek, a nawet ksero. 

- Współpraca ta jest korzystna dla urzędu, gdyż umożliwia sfinansowanie zakupu np. tabliczek na drzwi, komputerów itp., a punkty usługowe przydają się również mieszkańcom osiedla - pisało "Życie Warszawy" w artykule opisującym nowy urząd.

Pracownicy urzędu mogli liczyć na takie luksusy jak pokój śniadaniowy wyposażony w lodówkę, szafki kuchenne i termę, bo... postanowiono zaoszczędzić i zrezygnowano z ciepłej wody. I chociaż w porównaniu do warunków na Puszczyka było lepiej - nawet dużo lepiej - to wciąż zabawnie. Podobnie jak na Lanciego - były kłopoty z dachem.

Jak donosiło "Życie Warszawy":

- Po kilkudniowych deszczach, ujawniły się przecieki z dachu. 7 września wezwana ekipa uszkodzenie sieci energetycznej, ponieważ okazało się, że przewody poprowadzono tak, iż przy zakładaniu boazerii zostały przecięte, co uniemożliwiło uruchomienie komputerów - relacjonowała gazeta.

Palą papierosy!

Także mieszkańcy mieli swoje za uszami! I to mimo tylu wygód, jakie urząd dla nich przygotował. Kierownictwo urzędu planowało ustawić ławki przy pawilonie i założyć telefony dla interesantów. Zwróciło się także do MZK z wnioskiem o ustawienie wiat na pobliskich przystankach. Jak się odwdzięczał lud?

Wspólnie z Urzędem Wojewódzkim chce [kierownictwo] uporządkować sprawę parkowania w okolicach budynku (mimo istniejących po drugiej stronie ulicy parkingów, samochody są zostawiane na chodniku).

Rozważane jest wprowadzenie zakazu palenia papierosów na terenie placówki lub wyznaczenie specjalnego pomieszczenia. W czasie pierwszych siedmiu dni funkcjonowania urzędu w nowym miejscu interesanci uszkodzili bowiem drewniane donice na kwiaty, gasząc w nich papierosy 

Co za tupet! Co za bezczelność!

I tak sobie urząd funkcjonował w budynku przy Szolca-Rogozińskiego. Bez drewnianych donic i wprowadzonym zakazem palenia. Nawet po 1994 roku, gdy Ursynów stał się jedną z jedenastu warszawskich gmin, urzędnicy wciąż urzędowali przy Cynamonowej, która wraz z pobliską Lanciego stała się centrum administracyjnym Ursynowa. Na ratusz z prawdziwego zdarzenia musieli poczekać aż do 2006 roku. Wtedy to przeprowadzili się do nowego ratusza przy al. KEN 61, gdzie do dziś mieszkańcy załatwiają swoje sprawy.

A pawilon przy Szolca-Rogozińskiego wciąż stoi i służy mniejszym biznesom, a niedługo w lokalu po Tesco ponownie będzie można zrobić większe zakupy. W listopadzie otworzyć ma się w nim Mokpol. Nic jednak nie trwa wiecznie, dlatego też dalsza przyszłość budynku stoi pod znakiem zapytania. 

Miasto - które wciąż jest właścicielem pomieszczeń na pierwszym piętrze - planuje sprzedaż swojej części budynku, choć robi to od siedmiu lat i już samo utrzymanie piętra kosztowało milion złotych. Z kolei SM „Na Skraju” od lat przymierza się do postawienia w jego miejsce nowego bloku o roboczej nazwie „Cynamonowy Dom 2”.

(Redakcja Haloursynow.pl)
Dalszy ciąg materiału pod wideo ↓

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

PatriotaPatriota

0 1

Mieszkań brakuje, a tutaj wszyscy się czają. Ursynów to fajne miejsce do zamieszkania, a nowych inwestycji jak na lekarstwo....

21:00, 09.10.2022
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

UrsynowiankaUrsynowianka

0 0

Wspaniała, ale nie pełna historia pawilonu. Mieściły się tam również na pietrze klasy młodsze Szkoły Podstawowej nr 324 ( obecne liceum), dla wszystkich klas była tam też (prawie) sala gimnastyczna.

21:32, 09.10.2022
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%