Śmieci na trawniku przy ul. Migdałowej oburzają mieszkańców okolicy. Spółdzielnia Mieszkaniowa "Przy Metrze" twierdzi, że dba o ten teren, a problem jest rozdmuchany. Dlatego przed trawnikiem staną tabliczki z napisem "teren prywatny".
Na ul. Migdałowej na odcinku wzdłuż boiska pobliskiej szkoły ciągnie się niewielki kawałek zielonego terenu z kilkoma nasadzeniami. Wydeptane ścieżki i obecność koszy na śmieci sugerują, że trawnik służy również do spacerów. W taki sposób do niedawna z tego skwerku korzystał jeden z mieszkańców pobliskiego osiedla domków jednorodzinnych.
- Razem z moim psem często spaceruję po okolicy. Ulubionym miejscem spacerów mojego psa do niedawna był skwer zieleni przy ulicy Migdałowej na wysokości budynku Natpoll przy ogrodzeniu boiska SP 330 – był – gdyż ostatnio mój pies wbił sobie w łapę kawałek szkła z rozbitej butelki po alkoholu. Po namyśle stwierdziłem, iż nie mogę zostawić tak tej sprawy - pisze do nas pan Paweł.
Zdaniem mieszkańca ul. Migdałowej teren ten przypomina momentami wysypisko - porozrzucane śmieci, niedopałki papierosów czy butelki po napojach wyskokowych mają być normą. Zamontowane tam śmietniki mają być wiecznie zapełnione, co tylko ułatwia ptakom roznoszenie odpadów po reszcie trawnika. Rozwiązaniem natomiast miałoby być częstsze opróżnianie koszów i dostawienie kolejnych.
Jak informuje SM "Przy Metrze" - właściciel tego terenu - podobne uwagi jej zarządowi przekazać miał również mieszkaniec pobliskiej SM "Wolica". Spółdzielnia przekonuje, że teren ten jest codziennie sprzątany. Pozostawione śmieci mogą być zagrożeniem dla pracowników SM "Przy Metrze" - np. odłamki butelek wchodząc pod kosiarkę mogą wystrzelić - więc samej spółdzielni zależy na utrzymaniu tam porządku. Mimo tego porozrzucane śmieci rzeczywiście się zdarzają. Ale na pewno nie w ilościach hurtowych.
- Z obserwacji naszego personelu wynika, że drobne „śmietki” pojawiają się łikendowo, kiedy to konsumenci zanurzeni w chłodzie cienia szkolnego boiska konsumują więcej dyskontowych produktów z Biedronki w Natpolu. Jest nawet wydeptana ścieżka do dziury w płocie dokładnie na linii marszu od sklepu. Jakiś czas temu ustawiliśmy na skrzyżowaniu tej ścieżki z traktem właścicieli psów śmietniczkę, ale to nie zawsze wystarcza, by cham z niej skorzystał - mówi prezes SM "Przy Metrze" Marek Pykało.
Jak przekazują pracownicy spółdzielni, za śmiecenie odpowiada młodzież, która z trawnika zrobiła sobie miejsce do mało kulturalnych posiedzeń. Interwencje służb na niewiele się zdają - sprawcy oddalają się zanim ktokolwiek przyjedzie.
Mimo kłopotów z uciążliwymi imprezowiczami mieszkańcy SM "Przy Metrze" nie zgłaszali zarządowi spółdzielni problemów z zachowaniem czystości na trawniku przy Migdałowej. Fakt, że zrobiła to osoba spoza spółdzielni, doprowadził do swego rodzaju sąsiedzkiego konfliktu.
- Zdziwienie nasze budzi aktywność jednego z sąsiadów (z SM "Wolica" - dop. red.), który ma do dyspozycji ogrodzony teren swojego osiedla, ba – ogrodzoną swoją posesję z ogródkiem, a mimo to z upodobaniem zadeptuje sąsiedzką zieleń – tak samo prywatną jak jego - dodaje prezes SM "Przy Metrze".
Spacery po trawniku przy Migdałowej dla osób spoza spółdzielni najpewniej niedługo się już skończą. SM "Przy Metrze" ma zamiar uciąć wszelkie próby wywierania na nią nacisku w sprawie tego terenu przez osoby trzecie.
- Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom grupy naszych mieszkańców oburzonych roszczeniową postawą sąsiada z SM Wolica, zamówiliśmy tablice „Teren prywatny – nieupoważnionym wstęp wzbroniony” - mówi Marek Pykało.
Tabliczek jeszcze nie ma. Jednak kiedy się pojawią, ma być wiadomo, że z trawnika korzystać mogą tylko członkowie SM "Przy Metrze". Pozostali - jak zauważa prezes Pykało - powinny zwrócić się o odpowiednie zezwolenie.
Marianoitaliano10:51, 24.07.2021
Co ja pacze... czy dobrze rozumiem, że konkluzja prezesa jest taka: to jest nasz śmietnik i nasi uciążliwi imprezowicze, a wam z segmentów nic do tego. Stawiamy tabliczkę, że to nasze i niech komuś szybko noga uschnie, jak odważy się wkroczyć bez pozwolenia na nasz rajski trawnik....
MrFrosty12:39, 24.07.2021
rany ile jeszcze razy będziecie o rozdmuchiwać aferę tego pieniacza z "pobliskiego osiedla domków jednorodzinnych"??
Problemem tu jest to, że dzielnia/miasto nie chce odkupić Migdałowej i pasa wzdłuż. To nie w gestii spółdzielni jest żeby dbać o te przelotówke... :P
xxx15:19, 24.07.2021
"Rozwiązaniem natomiast miałoby być częstsze opróżnianie koszów i dostawienie kolejnych."
Nie głupku, rozwiązaniem jest mniejsza konsumpcja i zabeiranie swojego syfu do domu. Dostawienie nowych koszty tylko spotęguje smiecenie.
Karolu 16:10, 24.07.2021
Ale głupi ten prezes. Przecież to szkoda kasy na takie tabliczki
Dick15:43, 27.07.2021
Wszędzie płoty, tereny prywatne, nawet szlaki turystyczne zaorane, wielkopaństwo się mości.
użytkownik boiska10:22, 05.08.2021
Sąsiedzi z Migdałowej czepiają się, że teren prywatny a sami przejście miedzy boiskiem a domkami jednorodzinnymi zakratowali i zamknęli na kłódkę żeby im ludzie nie chodzili. Zamknęli i nie obchodzi ich, że ich zieleń "wrasta" w teren boiska i niszczy bieżnie na szkolnym boisku ważne, że ludzie nie chodzą! Swoją drogą to ciekawe czy ten pas to faktycznie ich prywatny teren czy sobie samowolkę zrobili.....
5 0
Ciesz się, że tabliczki są tańsze niż ogrodzenie. Bo w przeciwnym przypadku można by na drzewa popatrzeć "zza płota".