Bazarek na pętli przez kolejne dwa lata. Radny Karczewski zrezygnował z mandatu i właśnie przejął targowisko

Kupcy, którzy zostali na terenie dawnej pętli przy Płaskowickiej, od soboty będą tam handlować legalnie. Radny Piotr Karczewski podpisał dziś umowę na dzierżawę terenu od miasta na dwa lata. Chwilę wcześniej zrezygnował z mandatu w radzie dzielnicy. 

Kończy się epopeja z bazarkiem "Na Dołku" w roli głównej. Od trzech lat targowisko, na czas budowy POW, zajmuje miejsce dawnej pętli autobusowej. Miasto przy sprzeciwie Zarządu Transportu Miejskiego postanowiło w 2017 roku - na rok przed wyborami samorządowymi - poświęcić pętlę i przeznaczyć jako na tymczasowe miejsca dla kupców, na czas budowy Południowej Obwodnicy Warszawy. Tak się składa, że stowarzyszeniem kupców zarządzał wówczas radny Piotr Karczewski z Koalicji Obywatelskiej. Protestujący mieszkańcy bloków sąsiadujących z pętlą mówili o likwidacji pętli "na polityczne zamówienie". Przeniesienie bazarku pod lupę wzięła prokuratura. Prowadzono śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień, ale umorzono je dwa lata temu, nie stawiając nikomu zarzutów.

Bazar zamiast autobusów na kolejne dwa lata

Lokalizacja bazarku na pętli miała być tymczasowa, ale budowa Południowej Obwodnicy Warszawy się przedłuża. W lutym urzędnicy ogłosili więc konkurs na dzierżawę pętli na kolejne dwa lata. Ku zaskoczeniu stowarzyszenia kupców wziął w nim udział również radny Piotr Karczewski, który został już po przenosinach bazarku wyrzucony z organizacji.

Skonfliktowany z kupcami radny licytował tak ostro, że nowy czynsz wzrósł ponaddwukrotnie - z 32 do 90 tys. złotych. Stowarzyszenie wygrało licytację, ale po paru dniach zreyzgnowało z podpisania umowy, obawiając się bankructwa. W jego miejsce wskoczył Karczewski, który był gotów od razu przejąć zarządzanie "Dołkiem". Kupcy nie dali jednak za wygraną. Do marca powinni byli opuścić miejsce przy ul. Płaskowickiej, ale zdecydowali się na bezumowne zajmowanie gruntu. Czynsz w takim przypadku wynosi tylko dwukrotność starej opłaty.

Rozłam wśród kupców

Już wówczas zarząd stowarzyszenia kupców, który czuł się oszukany przez swojego byłego prezesa, szukał dla bazarku nowego miejsca. Znalazł je na niedużej, prywatnej działce bezpośrednio przy Szpitalu Południowym, u zbiegu ul. Gandhi i Pileckiego. "Nasz Bazarek" ruszył tam 5 czerwca i handluje na nim wielu kupców przeniesionych z "Dołka".

Część kupców nie chciała jednak przeprowadzki, zresztą nie wszyscy by się zmieścili przy szpitalu. Dlatego postanowili - do czasu przejęcia dawnej pętli przez Karczewskiego - pozostać w starym miejscu i handlować "na dziko".

Ostatecznie taki stan trwał niespełna tydzień, bo 11 czerwca zarząd stowarzyszenia "Na Dołku" przekazał pętlę Zarządowi Mienia m.st. Warszawy. Radny Karczewski był już przygotowany na szybkie podpisanie umowy i w piątek - tuż przed weekendem handlowym - dopełnił formalności.

Szeroko komentowany na Ursynowie konflikt między dwiema frakcjami kupców, z lokalną polityką w tle, skończył się zatem dwoma targowiskami wyrosłymi z jednego. Za dwa lata kupcy mają wrócić w swoje stare miejsce, już na terenie planowanego Parku nad POW, gdzie przewidziano dla nich nieco skromniejszy teren. Pytanie, czy będzie to grupa pod zarządem Karczewskiego, bo władze dzielnicy i cała opozycja optują za stworzeniem bazarku miejskiego.

Targowisko na pętli - jeśli dotrwa do tego czasu, a będzie to niełatwe ze względu na bardzo wysoki czynsz - w takiej sytuacji znów będzie musiało sobie znaleźć nowy teren. Czy powstanie zatem trzeci bazarek? Tego na dziś nie wie nikt.

Radny już nie jest radnym

Jak się dowiedzieliśmy Piotr Karczewski, zgodnie z obietnicą, złożył dziś pismo z rezygnacją z mandatu radnego dzielnicowego. Musiał to zrobić, ponieważ przepisy antykorupcyjne nie pozwalają radnym na czerpanie korzyści z majątku gminnego. O wygaszeniu mandatu zdecyduje komisarz wyborczy. Jego postanowienie uprawomocnia się w ciągu 7 dni. Radny odwiesił też swoją działalność gospodarczą, którą zawiesił tuż po licytacji. Będzie prowadził targowisko pod własnym nazwiskiem.

Na miejsce zwolnione przez Karczewskiego w radzie ma wejść Grażyna Wójtowicz, 57-letnia społeczniczka, była prezeska ursynowskiego oddziału Towarzystwa Przyjaciół Warszawy. W wyborach w 2018 roku dostała 686 głosów, dwa razy mniej niż ustępujący radny.

[ZT]16718[/ZT]

[ZT]13216[/ZT]

[ZT]18010[/ZT]