Przez roztopy chodnikiem na wiadukcie na ul. Surowieckiego nie da się przejść suchą stopą. Wszystko przez źle działający odpływ. Urząd dzielnicy sprawą się zajmie, chociaż jak twierdzi, powinien kto inny.

Po ostatnich opadach i roztopach na chodniku po północnej stronie wiaduktu na ul. Surowieckiego, w pobliżu parku im. Romana Kozłowskiego utworzyła się ogromna kałuża. Zwrócił na nią uwagę ursynowski radny PiS Marcin Szadowiak.

- Nie ma jak przejść, woda cały czas stoi. Trwa to już dosyć długo – twierdzi radny.

Swoje zastrzeżenia przekazał burmistrzowi Ursynowa Robertowi Kempie. Okazało się, że wiadukt nie ma odpowiedniego odpływu. Winę za to ma ponosić zapchana studzienka kanalizacyjna. Władze dzielnicy sprawą już się zajmują.

- Urząd Dzielnicy Ursynów podjął działania w tej sprawie i zlecił zrealizowanie czyszczenia kratki ściekowej. Ma to nastąpić w najbliższą sobotę lub w poniedziałek, w zależności od warunków pogodowych – przekazuje Kamila Terpiał, rzecznik ursynowskiego ratusza.

Urząd wykonuje nieswoją pracę?

Wcześniej problem ze stojącą wodą w tym miejscu został zgłoszony linii miejskiej 19115. Ponadto sprawa została przekazana właścicielowi studzienki, czyli Miejskiemu Przedsiębiorstwu Wodociągów i Kanalizacji.

- MPWiK zdecydowało, że nie wykona tego czyszczenia – poinformowała Kamila Terpiał.

Dlatego też "w trosce o bezpieczeństwo użytkowników chodnika" urząd zdecydował wyczyścić studzienkę na własną rękę. Może to jednak nie przynieść zamierzonego efektu. Oprócz zatkanej kanalizacji przeszkodę w odpływie wody z tego miejsca może stanowić zagłębienie w chodniku.

- Jeżeli po oczyszczaniu odpływu wody problem nadal będzie istniał, podjęte zostaną dalsze kroki, czyli podwyższenie chodnika ze spadkiem w kierunku jezdni – zapowiada rzecznik urzędu.