Zamknij
ZOBACZ:

Adoptuj przyjaciela na całe życie! ZDJĘCIA

08:00, 02.05.2014 Aktualizacja: 10:15, 02.05.2014
Skomentuj

1500 psów w Schronisku na Paluchu czeka na kochający dom i kogoś, kto je przygarnie. Jaka jest ich sytuacja i jak im pomóc? O tym rozmawiamy z mieszkanką Ursynowa, wolontariuszką w schronisku Anną Jakubik.

Pani Aniu, zawodowo zajmuje się pani opieką zwierząt podczas nieobecności właścicieli, ale poza pracą jest Pani wolontariuszką w Schronisku na Paluchu. Jak to się stało?

3 lata temu przeglądałam stronę schroniska. Miałam już jednego yorka, ale chciałam przygarnąć drugiego. Pies był w schronisku jakieś pół roku. Pojechałam go obejrzeć, wyprowadzić, zobaczyć czy się sobie spodobamy i tak zostałam. Yorka oczywiście adoptowałam.

A jak można zostać wolontariuszem?

Po pierwsze trzeba chcieć. Spotykam się z opinią, że ludzie nie chcą jeździć do schroniska, boją się emocji. Argumentują to tym, że pęknie im serce jak zobaczą zwierzaki pozamykane w klatkach. To czysty egoizm. Skoro mają dwie zdrowe ręce i trochę czasu zawsze mogą pomóc i jest to kwestia tylko i wyłącznie chęci.

A jeśli już zdecydujemy się pomagać w schronisku, co zrobić?

Wejść na stronę www.napaluchu.waw.pl i zobaczyć, czy prowadzona jest rekrutacja. Jeżeli nie, można po prostu wysłać maila z informacją, że chcemy zostać wolontariuszem. Później przechodzimy szkolenie z psim behawiorystą, szkolenie bhp i zdajemy egzamin. Kolejny krok to podpisanie umowy i możemy iść do psów.

Na czym polega praca wolontariusza?

To opieka nad zwierzętami. Ale przede wszystkim wyprowadzanie ich na spacery.

Ile psów ma Pani pod opieką?

Wspólnie z dwiema koleżankami, też z Ursynowa, opiekujemy się 60-cioma psami. Przyjeżdżamy do nich raz w tygodniu i spędzamy z nimi 5-6 godzin. To akurat tyle, żeby zabrać psy na krótki spacer. Krótki znaczy około 10 minut. Karmimy psy.

Każda grupa psów ma swojego opiekuna?

Tak, ale wolontariuszy jest około 100 a zwierzaków ponad 1500. Nie każdy wolontariusz może przyjeżdżać kilka razy w tygodniu lub choćby co tydzień. Jeżeli wolontariusz nie przyjedzie przez miesiąc to psy przez miesiąc... nie wychodzą na spacery. Okrutne, ale zwyczajnie nie ma się kto nimi zająć. Po prostu brakuje rąk. Dużą pomocą są osoby, które nie są wolontariuszami, ale chcą pomóc i pod okiem wolontariusza pomagają wyprowadzać psy.

A co z adopcjami?

Praca w schronisku to syzyfowa praca – 3 psy znajdą dom, ale tego samego dnia straż miejska przywiezie dwa razy tyle psiaków odłowionych na terenie Warszawy. Zresztą czasem zdarzają się smutne sytuacje - ludzie zwracają zaadoptowane psiaki i to zupełnie z błahych, niezrozumiałych powodów.

To znaczy?

Bo pies nie lubi jeździć samochodem, bo wyjeżdżam za granicę, ale tydzień temu o tym nie wiedziałem..., bo szczeniak miał być duży, a wyrósł niewielki.

A jakie jest Pani marzenie?

Chciałabym, żeby one wszystkie znalazły dom. Pies ze schroniska nie kocha mniej niż ten z hodowli. Czasem nawet bardziej. A jeżeli ktoś bardzo chce mieć psa rasowego – w schronisku też go znajdzie. Ale przede wszystkim znajdzie przyjaciela na całe życie i to chyba jest najważniejsze.

(Alicja Kowalska)
Dalszy ciąg materiału pod wideo ↓

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

AndrzejAndrzej

0 0

Komentarz był zbyt prawdziwy? Zabolało?

20:36, 03.05.2014
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%