Wisła Warszawa wciąż nie może się przełamać w Lidze Siatkówki Kobiet. Podopieczne Agnieszki Rabki przegrały 1:3 z Enea PTPS Piła (17:25, 23:25, 25:22, 18:25) i nadal są jedyną drużyną w lidze bez choćby symbolicznego zwycięstwa.
Po tym, jak „Syreny” miały duże szanse na pokonanie w ostatnich meczach MKS Kalisz i Radomkę Radom, wydawało się, że w kolejnym spotkaniu musi się udać. Już jednak w pierwszym secie gospodynie prezentowały się słabiej od przeciwniczek. Pilanki dyktowały swoje warunki i zdominowały pierwszą partię. Wygrały ją 25:17, co było dowodem na ich lepszą dyspozycję. Lepiej broniły, lepiej atakowały, a przede wszystkim – potrafiły postraszyć Wisłę zagrywką (w całym meczu aż 5 punktów Piła zdobyła po asach serwisowych, przy czym Wisła – jedynie 1 punkt).
Druga i trzecia partia przyniosły już bardziej wyrównaną walkę. W tych setach okazało się, jak ważnymi zawodniczkami są Brazylijki – Joycinha oraz Niki de Rio. Szczególne skuteczne ataki tej pierwszej sprawiły, że Wisła uwierzyło w szansę na zwycięstwo. Po doprowadzeniu do stanu 22:20 gospodynie zaczęły jednak popełniać proste błędy i przegrały tego seta 23:25. W trzeciej partii pałeczkę przejęła kapitan Wisły, Katarzyna Połeć. To jej skuteczne ataki pozwoliły objąć w końcu Wiśle pokaźne prowadzenie. Utrzymywanie przewagi trzech punktów nad pilankami pozwoliło wygrać 25:22.
W czwartej partii jednak wszystko się załamało. O ile do stanu remisowego 11:11 można było jeszcze liczyć na tie-break, to od momentu zdobycia punktu na 12:11 tylko Piła dominowała na boisku. Każdy atak, każda akcja kończyła się punktem dla gości, co tylko potęgowało radość ich trenera Mirosława Zawieracza. Wisła przegrała 18:25 czwartego seta - i tym samym cały mecz 1:3.
- Tę porażkę ponieśliśmy na własne życzenie – mówiła po meczu Katarzyna Olczyk, rozgrywająca Wisły Warszawa. – Ucieka nam kolejne spotkanie, które powinniśmy wygrać za trzy punkty. My naprawdę potrafimy grać, ale niestety tracimy za dużo punktów po własnych błędach.
- W takich chwilach staramy się być razem. Każda dziewczyna wspiera drugą, duch zespołu nadal istnieje – tego szukamy w szatni po takich meczach – mówi środkowa „Syren”, Aleksandra Szymańska. - Liczymy, że w końcu odpalimy – w końcu mamy pełny skład. My zostajemy razem, nie ma żadnych rozłamów w drużynie, nie rozchodzimy się nigdzie. Każda z nas – trenerki i zawodniczki – dbają o to, byśmy ciągle były razem – dodaje.
To było ostatnie domowe spotkanie Wisły Warszawa w 2019 roku. Kolejny raz w Arenie Ursynów „Syreny” zobaczymy w drugi weekend stycznia podczas meczu z Pałacem Bydgoszcz.
Ursynów znów głosuje. Aż 97 kandydatów!
A dlaczego nie ma w tekście mowy o placu zabaw przy Szkole 318?
Xyz
23:28, 2025-06-04
"Jestem zawiedziona". Ursynów komentuje wyniki wyborów
baska sie wscieka bo sie ludzie nie dali nabrać. kokos spadł z palmy tuz przy robercie . bylismy lepsi to wszystko.
Polak
22:19, 2025-06-04
"Jestem zawiedziona". Ursynów komentuje wyniki wyborów
Dawno nic mi tak nie poprawiło humoru jak mina Pani Magdy. Tylko dlaczego tak mało uśmiechu?
Edek z fabryki krede
21:30, 2025-06-04
Poważna awaria na Natolinie! Aż 9 bloków bez wody
To miejsce jest rozkopywane minimum raz na dwa lata, nieraz częściej. Czasami tylko przeryją przejście dla pieszych, ale zdarzało się, że ryli ludziom aż ogródki na parterach. Trzymam kciuki, że za mojego życia będzie technologia, by to zrobić raz i żeby chociaż 5 lat wytrzymało.
mm
20:04, 2025-06-04
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz