Walka o powrót przejścia przez Puławską. Awantura na komisji

Tym razem zarówno mieszkańcy, jak i cała Komisja Zielonego Ursynowa, stanęli po jednej stronie barykady. Wspólny front mieszkańców i zarządu dzielnicy postanowił zawalczyć o przejście dla pieszych na Puławskiej na wysokości Żołny i Gawota.

Ponad 30 mieszkańców ramię w ramię z radnymi dzielnicy usiłowało przekonać wykonawców przebudowy węzła Puławska na wysokości S2, do zmiany organizacji ruchu w tym rejonie. Obecnie, aby przejść na drugą stronę ulicy piesi muszą pokonać 6 przejść. Nowa organizacja nie ułatwi sprawy.

Droga przez mękę

Problem pojawił się w okolicy ul. Gawota i Żołny po otwarciu trasy S2. Wcześniej przejście dla pieszych (ze światłami) przez Puławską było mniej więcej na wysokości istniejącego przystanku autobusowego w stronę Piaseczna. Jeśli chciało się dojść do przystanku w stronę centrum, wystarczyło pokonać to jedno przejście, a potem niewielką ul. Żołny i było się na przystanku.

Teraz okazuje się, że przejście nie może wrócić na poprzednie miejsce, mimo że dla mieszkańców było to oczywiste.  – Proszę się przyjrzeć ile tu jest tysięcy mieszkańców – mówił podczas obrad komisji Krzysztof Wardziński, mieszkaniec ul. Gawota, który przedstawił koncepcję organizacji ruchu odpowiadającą potrzebom lokalnej społeczności.

- Ktoś, kto przyjeżdża z centrum będzie musiał iść teraz do domu jeszcze dłużej. Po tamtej stronie jest też szpital. Sam byłem świadkiem, jak pielęgniarka ze szpitala tłumaczyła komuś, jak musi dojść z przystanku, który jest niemal naprzeciwko budynku – argumentował.

rys. Mieszkańcy liczyli na powrót przejścia łączącego bezpośrednio okolice Gawota i Żołny. Teraz przejście z przystanku do szpitala to prawie pół kilometra.

Nie da się?

W odpowiedzi na zarzuty wzburzonych mieszkańców przedstawiciel Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad obecny na posiedzeniu komisji mówił, że ze względu na wiadukt bocznicy kolejowej metra nie ma możliwości wyznaczenia przejścia dla pieszych pomiędzy rondem a wiaduktem.

- Jeśli zaś chodzi o rejon ulicy Gawota, na południe od naszego węzła, to ten teren ulicy Puławskiej nie jest już w naszej kompetencji – mówił.

Mówiono także o tym, że ten etap prac jest już zakończony, a teren o którym mowa, jest poza pozwoleniem na budowę. Astaldi tłumaczy się podobnie: tym, że jej zadanie zaczyna się od połowy zawrotki w kierunku wschodnim i na to, jak będzie wyglądała organizacja ruchu na rondzie, jako wykonawca, ma bardzo niewielki wpływ.

- To się co będzie się działo pod rondem jest wdrożeniem rozwiązania docelowego, w rozwiązaniu tymczasowym jakim jest sama zawrotka, ale obydwa te układy są elementem węzła Puławska, który jest poza naszym zadaniem, na którego jak najszybszym wdrożeniu nam zależy – mówi Mateusz Witczyński z Astaldi.

Wspólny front

Mieszkańcy byli oburzeni argumentami, które usłyszeli. - Ludzie łapali się za głowę, jak słyszeli, że słupy od wiaduktu przeszkadzają w wyznaczeniu przejścia. A ci eksperci? Szeptali sobie coś na ucho, nie odpowiadali na pytania. Na szczęście dzielnica stanęła za nami murem – relacjonuje mieszkanka Zielonego Ursynowa.

Komisja Zielonego Ursynowa jednogłośnie ustaliła, że rada dzielnicy wystąpi do GDDKiA o ponowne przeanalizowanie koncepcji ruchu pieszego na planowanym rondzie i zapewnienie możliwości przejścia dla pieszych ze wszystkich czterech stron skrzyżowania.

- Będziemy się starali przekonać GDDKiA, bo to oni są głównym adresatem oczekiwań mieszkańców i władz dzielnicy, żeby zmieniła organizację ruchu i wybudowali przejście po południowej stronie węzła. Warto przypomnieć, że ono tam wcześniej przez lata było – mówi wiceburmistrz Piotr Zalewski. - Jeśli by się okazało, że GDDKiA nie zmieni organizacji ruchu, wystąpimy do władz miasta z wnioskiem o wybudowanie tego przejścia – dodaje.

Teraz dzielnica analizuje otrzymane od wykonawcy dokumenty, ale stoi na stanowisku, że to przejście jest niezbędne i poprawi bezpieczeństwo oraz komfort mieszkańców okolicy, w której mieszkają tysiące osób.

[ZT]10799[/ZT]

[ZT]11777[/ZT]