Sąsiedzi z bloku przy Lachmana zorganizowali sąsiedzkie Mikołajki. Na spotkanie organizowane przez "komitet choinkowy" tłumnie przybyli mieszkańcy, aby nawzajem się poznać i spędzić ze sobą miłe chwile. Było ubieranie choinki, dekorowanie pierniczków, dzielenie się domowymi przekąskami. Najmłodszych odwiedził św. Mikołaj z workiem pełnym upominków. Uroczyście włączono iluminację świąteczną przygotowaną przez pana Kazimierza i pana Artura.
Pomysłodawczyni sąsiedzkich Mikołajek, pani Kasia, podjęła decyzję o ich organizacji podczas niedawnej choroby.
Przyszło mi to do głowy, bo miesiąc temu leżałam chora i z nudów pomyślałam, żeby zrobić akcję. Mieszkam tu 20 lat, a nikogo praktycznie nie znam. Latam do pracy, nie poznaję sąsiadów. Pomyślałam, że może ich poznam po imieniu
- mówi nam.
W ubiegłych latach pani Kasia dekorowała klatkę schodową, jednak żaden z sąsiadów nie dołączył się do jej inicjatywy. Trzy lata temu do budynku wprowadził się pan Kazimierz, który kolorowymi lampkami ozdabiał wejście do bloku. W tym roku mieszkańcy postanowili połączyć siły i zorganizować wspólną inaugurację sezonu świątecznego.
Po zmierzchu mieszkańcy wyszli na dwór, żeby zobaczyć uroczyste włączenie iluminacji świątecznej. Wejście do budynku, poręcze schodów oraz okoliczna zieleń rozbłysły blaskiem miliona światełek przygotowanych przez pana Kazimierza i pana Artura.
Jak twierdzą autorzy, miało być spektakularnie i po amerykańsku. W dekoracji zastosowano oświetlenie zmierzchowe. Prąd wzięto ze znajdującej się nad drzwiami wejściowymi lampy.
Podczas mikołajkowego spotkania doszło do drobnego incydentu. Imprezę przerwała para mieszkańców zaniepokojona, że w jednym z ogródków od dłuższego czasu kręci się pies lokatorki, u której nie świeci się światło. Obawiali się, że kobiecie mogło się coś stać, ponieważ nie ma ona w zwyczaju wychodzić z domu, pozostawiając pupila na dworze.
Pan Kazimierz bez zastanowienia przeskoczył przez płot i popędził do okna. Upewnił się, że pies jest w zamknięciu. Następnie pukał w szybę do momentu, kiedy nie odpowiedziała mu lokatorka. Sąsiedzi wrócili do budynku dopiero po upewnieniu się, że kobieta wraz z czworonożnym towarzyszem są bezpieczni.
Nie możemy być na takie rzeczy obojętni. My tutaj się bawimy, a komuś może dziać się krzywda. Pomagamy, bo jesteśmy ludźmi. Tak powinno być!
- tłumaczą uczestnicy interwencji.
W piątkowym spotkaniu wzięło udział ok. 30 osób. Wśród uczestników znaleźli się głównie mieszkańcy, ale także ich przyjaciele. Na świątecznej inauguracji można było spotkać przedstawicieli trzech pokoleń. Niektórzy rodzice i dziadkowie pomagali dzieciom zawiesić na drzewku papierowe łańcuchy, inni rozmawiali ze sobą przy kremowej babeczce. Część osób zrezygnowała z uczestnictwa w atrakcjach i zwyczajnie przyglądała się sąsiadom.
Można być dumnym, że mieszka się w takim miejscu!
- mówi jeden z uczestników.
Iluminacje świetlną pana Kazimierza można oglądać codziennie po zachodzie słońca w okolicy klatki nr 2 budynku przy ul. Lachmana 1.
Prawda 14:01, 09.12.2024
0 0
Na Lachmana mieszkają głównie emery 14:01, 09.12.2024
Maria17:14, 09.12.2024
1 0
Brawo, brawo, brawo mieszkańcy ul. Lachmana 1. Wieczorem wybiorę się na spacer podziwiać świąteczną iluminację.
Szanowni mieszkańcy Ursynowa sąsiedzkie Mikołajki warte są naśladowania. 17:14, 09.12.2024
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu haloursynow.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz