W 2010 roku podczas przedświątecznej sprzedaży karpi w ursynowskim markecie E. Leclerc obrońcy praw zwierząt dopatrzyli się złego traktowania tych ryb. Były one trzymane długo bez wody, w ciasnocie. Łapane były za skrzela, wypadały na podłogę sklepu.
Tak dziś wspomina to zdarzenie adwokatka Karolina Kuszlewicz, która prowadziła sprawę przed sądem w imieniu ursynowskiej fundacji "Noga w Łapę". Zgłosiła ona niehumanitarne traktowanie karpi do prokuratury.
Myślałam początkowo, że nie będzie ta sprawa aż tak trudna, bowiem dowody były ewidentne.
Karpie trzymane długo bez wody, w skrzynkach z ażurowymi brzegami, jedne na drugich, po kilkadziesiąt ryb w jednej skrzynce, gniotąc się, uniemożliwiając ruch, dusząc. Karpie szamoczące się i wypadające na podłogę sklepu. Sprzedawcy, którzy łapią te delikatne zwierzęta gołymi rękoma, wkładają palce w pokrywy skrzelowe i znowu wrzucają do skrzynek bez wody.
Karpie pakowane do worków foliowych bez wody. Ważone bez wody
- pisze na swoim blogu adw. Kuszlewicz.
Prokuratura umorzyła sprawę z powodu braku dowodów przestępstwa. Fundacja złożyła zażalenie, które uznano za zasadne, bo śledczy nawet nie przesłuchali sprzedawców. Postępowanie zostało wznowione, ale ponownie zakończyło się porażką. Śledczy znów umorzyli je.
- Prokuratura uznała tym razem, że zachowanie mężczyzn wobec ryb było normalne, ergo – nie było przestępstwem - wspomina mecenaska.
Karolina Kuszlewicz, reprezentująca fundację pro bono, złożyła akt oskarżenia do sądu, a w 2012 roku ruszył proces. Sąd Rejonowy Warszawa-Mokotów uniewinnił oskarżonych sprzedawców, a po apelacji walczący o prawa zwierząt znowu przegrali.
- Ryby prowadzą wymianę gazową przez skórę - więc zbędna im woda w skrzynkach - a pakowanie do foliowych toreb nie wypełnia znamion przestępstwa, gdyż to sami klienci decydowali o tym, co zrobią z własnym zakupem - tak uzasadniany był wyrok.
- Gazowa wymiana to jedynie 22% całego zapotrzebowania na oddech, poza tym zachodzi jedynie w odpowiedniej temperaturze - odpowiadała Renata Markowska, szefowa Fundacji "Noga w Łapę".
Sąd powołał m.in. biegłego ichtiologa z zakresu hodowli ryb, który uznawał, że karpie nie cierpią.
Uważał, że cierpienie jest kategorią nazbyt emocjonalną – choć, uwaga, w ustawie jest to wprost znamię przestępstwa znęcania się nad zwierzętami. Mówiąc krótko – biegły robił wszystko, by wykazać, że trzymanie karpi bez wody jest całkowicie w porządku z perspektywy dobrostanu tych ryb.
Sąd uznał zatem, że skoro nie było cierpienia, to nie ma przestępstwa. Słuszne wnioskowanie, gdyby jego źródło dotyczące oceny cierpienia karpi także było słuszne. Na nic zdały się moje wnioski o wyłączenie biegłego z uwagi na jego powiązanie z branżą rybną – zasiadał m.in. w Stowarzyszeniu Pan Karp, zajmującym się promowaniem przenoszenia karpia bez wody jako tradycji
Fundacja nie miała zamiaru się poddać. Zdecydowała się złożyć kasację do Sądu Najwyższego. Adwokatka też nie zamierzała zrezygnować z walki o lepsze traktowanie karpi. I tym razem - choć miała wątpliwości czy polski wymiar sprawiedliwości jest gotów stanąć po stronie praw zweirząt - wygrała.
13 grudnia 2016 toku Sąd Najwyższy w wyroku o sygn. akt II KK 281/16 orzekł, że:
Naturalnym środowiskiem ryb jest środowisko wodne, a więc zasadą winno być transportowanie, przetrzymywanie i przenoszenie ryb w środowisku wodnym, a więc takim, które zapewnia im właściwe warunki bytowania, czyli możliwość egzystencji, zgodnie z ich potrzebami gatunkowymi.
- Czy wiecie, że jesteśmy absolutnym wyjątkiem na mapie Europy, a może nawet świata, jeśli chodzi o to, że Sąd Najwyższy (czyli absolutnie najbardziej prestiżowy organ sądowy w państwie) stanął po stronie praw ryb. Tak, tak, praw! - pisze Kuszlewicz.
W grudniu 2020 roku skazane zostały trzy osoby - Andrzej R., Hieronim S. oraz Czesław H. Usłyszeli wyrok kar od 2 lat do 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata. Po apelacji wyrok został zmniejszony do 3 miesięcy w zawieszeniu na 2 lata dla dwóch pracowników oraz 5 miesięcy w zawieszeniu na dwa lata oraz grzywna na rzecz towarzystwa opieki nad zwierzętami dla kierownika.
Od tego czasu kolejne sklepy zaczęły się wycofywać ze sprzedaży żywych karpi albo polepszyły warunki ich przechowywania. Coraz więcej klientów wybiera już nie, naznaczoną cierpieniem ryb, tradycję, ale bardziej nowoczesne podejście do kupowania świeżej ryby. Nabywa gotowe filety lub ryby zabite w sposób humanitarny.
na podstawie: Blog Kuszlewicz w imieniu - Historyczny proces o karpia
[ZT]13205[/ZT]
mieszkaniec17:42, 31.12.2023
3 3
Nie ma sprzedaży, tylko szkoda, że w sercu Kabat na bazarku całe święta musiałam omijać ogromny pojemnik, który miał udawać chyba basen z żywymi, męczącymi się karpiami. Widok ledwo ruszających się ryb 27go grudnia był straszny. 17:42, 31.12.2023
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu haloursynow.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz