Dzwonią niby z Poczty Polskiej, znają nazwisko, pytają o adres i umawiają wizytę listonosza. Wszystko grzecznie, a nawet wiarygodnie! Problem w tym, że prawdziwa poczta nigdy tak nie robi. Pan Andrzej z Natolina opowiada nam - ku przestrodze - jak oszuści próbowali go wkręcić. Ostrzeżcie seniorów!