Zamknij

Projektant unikalnego budynku na Kabatach: Ursynów Budzyńskiego nawet dziś robi wrażenie!

09:11, 20.04.2023 Aktualizacja: 10:20, 20.04.2023
Skomentuj Bogdan Kulczyński, jeden z najlepszych warszawskich architektów Bogdan Kulczyński, jeden z najlepszych warszawskich architektów

- Ursynów Północny prof. Budzyńskiego to była realizacja dość dobrej przestrzeni miejskiej - mówi Bogdan Kulczyński, jeden z najlepszych i najbardziej cenionych dziś architektów w Warszawie. W naszej dzielnicy tworzy właśnie budynek, który wyróżnia się na tle innych inwestycji. Rozmawiamy z nim o współczesnej miejskiej architekturze i o tym, jak zmieniają się nasze potrzeby mieszkaniowe.

Gdy architekt przejeżdża przez Ursynów to myśli sobie: „Ale Budzyński to fajnie wymyślił!” czy też „Ale ta dzielnica okropna”?

Pierwszych spostrzeżeń związanych z Ursynowem nie pamiętam. Gdy jadę dziś przez tę dzielnicę, to myślę sobie, jak bardzo zmienił się i zmienia się świat! Nasze myślenie o przestrzeni, architekturze, własności. Te wszystkie przemiany ekonomiczne, polityczne i społeczne odbijają się w architekturze i przestrzeni jak w lustrze!

Podobało się Panu dzieło zespołu prof. Marka Budzyńskiego?

Kiedy Budzyński projektował Ursynów Północny, byłem na studiach. Gdy realizowano ten projekt, już pracowałem. Jednym to się podobało, innym nie, ale była to wg mnie realizacja dość dobrej przestrzeni miejskiej.

W tamtych czasach to był olbrzymi projekt urbanistyczny! Nawet dzisiaj robi wrażenie. A przecież było wówczas dużo trudniej. Budownictwem zarządzały wielkie spółdzielnie mieszkaniowe, socjalistyczne, „gdzie dostawało się” mieszkania, nikt nie mówił o zakupie. Dzisiaj mieszkania po prostu kupujemy, a deweloperzy to prywatne firmy realizujące inwestycje. I podobnie jak kiedyś, tak i dziś - jedni robią to w sposób bardziej wyrafinowany, inni w mniej.

powyżej: budowa pierwszych bloków na Ursynowie Północnym, 1977 rok, źródło: NAC

Jakie procesy zachodzą w dzisiejszej miejskiej architekturze z punktu widzenia Pana jako architekta?

W tej chwili na Ursynowie obserwuję narastanie tkanki miejskiej, proces ten obserwujemy zresztą w całej Warszawie. W naszym mieście są przecież wyburzane budynki, które jeszcze kilkadziesiąt lat temu były „ikonami”, wydawałoby się nie do ruszenia! Pamiętam, jak kiedyś szedłem ulicą z moim przyjacielem z Francji i skarżyłem się, że nie podoba mi się nowa zabudowa w Śródmieściu. A on odpowiadał: „Bogdan, nie martw się, to wszystko zostanie kiedyś wyburzone pod nowe inwestycje”. Spojrzałem na niego, myśląc, że opowiada rzeczy nierealne…

Dziś patrzymy na wyburzane budynki przy alei Jana Pawła II uznawane przez gazety za „ikony warszawskiej architektury”, które - nie chcę nikogo obrażać - nigdy mi się nie podobały... Myślę, że ulica wielkomiejska zasługuje na lepszą architekturę. Słyszę, że wyburzany będzie wieżowiec PZU, gdzie stanie budynek dwa razy wyższy… To pokazuje dynamikę, z jaką rozwija się normalne, w dzisiejszym świecie, miasto. Ten proces dotyczy wszystkich miast, nie tylko w Polsce.

Ale Warszawa jest specyficznym miastem, bo sporo przeszła…

Tak… Jedną część zburzyli Niemcy, drugą część zburzyliśmy sami. O tym mówi się za mało - Warszawa była burzona przez nas samych, burzona ideologicznie, bo miała za dużo przedwojennej architektury, skuwane były całe klatki schodowe w duchu poprawności politycznej. A więc Warszawa przeszła przez wszystko… W związku z tym miała i ma dużo miejsca. Nie wchodzę w dyskusję czy dobrze te miejsca były zabudowywane, czy nie, ale na skalę naszych możliwości, Warszawa się rozwija.

Ursynowa ten rozwój też dotyczy. To już dzielnica miejska, a nie podmiejska. W tym morzu architektury pierwotnego Ursynowa z dużymi przestrzeniami - ale tak wówczas myślano o architekturze, architekci byli zafascynowani Brasilią czy Corbusierem - pojawiają się nowe budynki. Te miejsca są dogęszczane, zabudowywane, zresztą bardzo różną i niejednorodną architekturą. Jak to w normalnym mieście, stylistycznie przemieszanym.

Czy zatem to założenie prof. Budzyńskiego z wielkimi przestrzeniami między blokami było dobre? Dziś mieszkańcy życzyliby sobie takich odległości.

Założenia Budzyńskiego jak na tamtą skalę i tamte doświadczenia - a nie mieliśmy doświadczeń w projektowaniu tak dużych zespołów mieszkaniowych - okazały się dobre. To, co mnie denerwuje, to sposób numeracji budynków.  Nie jestem w stanie go zrozumieć, a więc też trafić! (śmiech). To też kwestia powtarzalności. Wielka płyta, pewien jej schemat i myślenie o architekturze spowodowało taki urbanistyczny „stempel”. Będąc w jednym „stemplu”, nie wiem, czy jestem w tym lewym, czy prawym, bo układ tych domów jest bardzo podobny.

Myślę jednak, że to dało pewną szansę na to „dziś”, czyli rozwój miasta - raz lepszy, raz gorszy, ale jednak. Ursynów bardzo się rozrósł przestrzennie, aż oparł się o Las Kabacki.

Architektura podąża za życiem

Jak dziś chcą mieszkać warszawiacy? Jakie wymagania mają osoby kupujące dziś mieszkania? Czy to się zmienia?

Dziś ważna jest ekologia, zwłaszcza dla młodych osób. Zmienił się też sposób użytkowania przestrzeni i poruszania się po niej. Rower stał się niezwykle popularny, powstały ścieżki rowerowe, parkingi dla rowerów, a w biurach łazienki, w których można się umyć po przyjeździe do pracy.

Na pewno jest też większa potrzeba zieleni i chęć życia w jej środowisku. Tak jak mówiłem,  posiadamy często po kilka rowerów, spowodowało to pojawienie się konieczności ich zaparkowania. Musieliśmy - jako architekci - zacząć to przewidywać, a więc projektować.

Jeśli chodzi o powierzchnię mieszkań, to każdy lubi te większe, ale skala kupowanego „M” wiąże się z finansami. Pamiętam, że jeszcze przed 2008 rokiem, czyli przed pierwszym krachem gospodarczym, mieszkania, które projektowałem, sięgały 80, 90 i powyżej 100 metrów kwadratowych. Dziś liczba takich mieszkań w całej inwestycji jest znacznie mniejsza. A kiedyś ten procent był znaczący.

Zmieniło się nasze życie. Parę dni temu w kodeksie pracy unormowana została praca zdalna w domu. Jeśli więc mamy dom, w którym mieszkają dzieci, ona i on, a każdy z dorosłych musi choć przez chwilę popracować w spokoju, zaczyna to być wyzwaniem. Coraz częściej pojawiają się w mieszkaniach przestrzenie do pracy - albo samodzielne biuro, gabinet, albo przynajmniej jakaś wydzielona część. W pandemii również dzieci uczyły się przez internet, a więc też muszą mieć one spokojny kąt. Najgorsza dla przestrzeni domowej jest jednoczesność tych zdarzeń. To rzutuje na projekt.

Jest też kwestia otoczenia domu oraz tarasu czy balkonu. Kiedyś to były szczątkowe formy - balkony „na papierosa”. A dziś ich powierzchnia zdecydowanie rośnie, przynajmniej do takiej, że można postawić stolik i cztery krzesła. 

Te zmiany zatem zachodzą. Zmieniają się proporcje przestrzeni, które muszą odpowiadać temu, że częściej przebywamy w domu.

Czyli to nasze mieszkanie nie jest już tylko sypialnią i miejscem odpoczynku, ale miejscem wielofunkcyjnym. 

Praca przenosi się coraz bardziej do domu, a przecież słychać też coraz częściej o czterodniowym tygodniu pracy. To będzie miało wpływ na projektowanie domów i mieszkań. Pojawią się funkcje, których nie było do tej pory - związane także z hobby i spędzaniem wolnego czasu, grą na instrumencie itp. Ten czas czymś trzeba wypełnić i do tego wypełnienia posłużą przestrzenie naszych własnych domów. Więc te przestrzenie będą się zmieniać.

My, architekci, doskonale wiemy, o co chodzi, bo sami tak pracujemy od wielu lat, podobnie jak inne zawody kreatywne. Tym łatwiej, myślę, będzie nam sprostać tym wyzwaniom.

A przed jakimi wyzwaniami stoi architekt, który projektuje w tak gęsto zaludnionej i zabudowanej Warszawie, np. na Kabatach, gdzie już trudno wbić przysłowiową szpilkę?

Budownictwo mieszkaniowe, wbrew pozorom, obwarowane jest konkretnymi i dobrymi przepisami - tak uważam. One gwarantują dobre warunki przyszłym mieszkańcom, jeśli chodzi np. o nasłonecznienie, powierzchnię czy otoczenie...

Ale dużo się ostatnio mówi o tzw. patodeweloperce...

To, co nazywamy patodeweloperką, jest zwykłym cwaniactwem! Nadinterpretacją przepisów. Z zasady przepisy są dobre, chociaż nie zawsze jednoznacznie zapisane. Dotyczy to niestety nie tylko przepisów prawa budowlanego. Wiele jednak zależy od postawy i uczciwości zawodowej wszystkich stron zaangażowanych w inwestycję. Mogę powiedzieć, że np. mój ostatni projekt na Kabatach – Solen Kabaty, to pod tym względem przykład znakomitej współpracy architektów, wykonawców i inwestora. Wszystkie aspekty prawne oraz wymogi wynikające z usytuowania inwestycji zostały wypełnione perfekcyjnie. Z poszanowaniem praw sąsiadów, komfortu przyszłych użytkowników oraz z uszanowaniem estetyki.

No właśnie. Budowany przez firmę Skanska budynek Solen Kabaty wyróżnia się na tle innych. Przede wszystkim architekturą.

Ten budynek rzeczywiście różni się od innych. Skanska - czyli deweloper, który go buduje - bardzo precyzyjnie podchodzi do pojęcia „zielonej architektury” i zwraca na to ogromną uwagę. Wykorzystuje odpowiednie materiały, właściwie zagospodarowuje otoczenie budynku. Moim zdaniem to dobra jakościowo architektura. I wynika to w dużej mierze ze sposobu podejścia inwestora, który pozwala na tego typu rozwiązania.

Na przykład?

Balkony otoczone są dodatkowo lumonami, czyli możliwością wyizolowania od warunków atmosferycznych. To nie jest nowość, ale rozwiązanie jeszcze nie często spotykane. Chodzi też np. o wykorzystanie dachów na dodatkowe tarasy.

Praktycznie cały teren, zgodnie z planem miejscowym, został potraktowany jako plac zabaw dla dzieci. W rezultacie trzeba było zachować odpowiednie odległości od okien, co spowodowało, że środkowa część budynku „poszybowała” do góry. Te rozwiązania są całkowicie zgodne z planem miejscowym, a jednocześnie bardzo ciekawe architektonicznie.

Na Ursynowie budynek Solen Kabaty zyskał już nazwę „Dom na szczudłach”. Skąd pomysł rozchwianych słupów, które nie są prostymi konstrukcjami?

Jak wspomniałem wcześniej, wynikało to z planów miejscowej zabudowy i przeznaczeniu terenu na miejsce zabaw dla najmłodszych. To był kłopot dla inwestora i dla nas architektów, ale myślę, że zostało to przekute w wartość dodatkową tego budynku. Poprzez uniesienie tej środkowej części na wysokość trzeciej kondygnacji i zinterpretowanie tych słupów jako rozchwianych drzew w lesie, budynek nabrał charakteru i trudno go pomylić z jakimkolwiek innym. Pomyśleliśmy, a inwestor od razu się na to zgodził, że skoro mamy takie wyzwanie, to spróbujmy tak zrobić, by było to ładne i przyjemne dla oka. Uznaliśmy, że „zaprosimy” ten sąsiadujący z działką las w nasze granice. I  to nam się udało!

Dziękuję za rozmowę.

Bogdan Kulczyński, jeden z najlepszych i najbardziej cenionych warszawskich architektów. Projektuje od ponad trzydziestu lat. Spod jego ręki wyszły m.in. Centrum Olimpijskie, Fabryka Trzciny czy apartamentowiec Green House w al. Niepodległości. Specjalizuje się w projektowaniu budynków mieszkaniowych. Dla Skanska zaprojektował unikatowy budynek Solen na Kabatach.

*artykuł zawiera link promocyjny

Dalszy ciąg materiału pod wideo ↓

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(11)

Odyn Odyn

33 2

Zabrakło tylko informacji, że artykuł zawiera lokowanie produktu, a także informacji o tym, jak tu sam pan architekt obszedł przepisy.

13:15, 20.04.2023
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

kakakaakakakaa

3 25

Przecież jest na początku i na koncu taki zapis. Po drugie - podaj, jakie obszedł przepisy? Nie obszedł, bo inaczej urząd nie dałby pozwolenia na budowę. Przestan kręcić inbę.

13:43, 20.04.2023
Odpowiedzi:1
Odpowiedz

OdynOdyn

20 2

Ależ czym innym jest wprost napisać, że tekst jest sponsorowaną reklamą dewelopera, która bardzo ociepla wizerunek krytykowanego budynku, a czym innym dać na końcu długiego tekstu gwiazdkę, że jest tu link promocyjny. Otóż nie, to jest artykuł promocyjny, a nie jakiś tekst z linkiem. Ciekawe przed czym i przy okazji czego jeszcze jest to promocja. Kiepska drogę obrał ten portal. A jakie przepisy obszedł? O, to bardzo łatwo sprawdzić. Ostatni akapit wręcz wprost mówi, jak mpzp został tu elegancko nagięty w stylu iście patodeweloperskim.

14:19, 20.04.2023

BasiaBasia

17 1

Ciekawe... Pan architekt mówi o zgodności z planem zagospodarowania, a tam nie ma takowego. Bo gdyby był, z pewnością zabudowa w tym miejscu by nie powstała.

21:31, 20.04.2023
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

barnababarnaba

20 1

Koszmarnie drogie mieszkania w kontrowersyjnej lokalizacji nie idą, więc deweloper chwyta się wszelkich możliwości reklamy.

21:46, 20.04.2023
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

GobiGobi

6 0

Sam jesteś unikalny

23:34, 20.04.2023
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

atsats

17 1

Ładny sponsoring, tylko latarni brakło...
Wszyscy na Ursynowie kojarzą tego potworka i dlaczego tak to zostało postawione, więc widać smród rozniósł się tak mocno, że mało kto chce tam mieszkać.
Już pomijając te słupy, to kto normalny chce w zimę rozwijać dodatkowe warstwy dywanów " bo pod podłogą hula wiatr "?? Bo nie wmówicie mi, że tam patodeweloper zastosował jakieś magiczne ocieplenie...
Narożne mieszkanie w takim czymś to dopiero będzie utrapienie.

02:36, 21.04.2023
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

issaaissaa

10 0

Praktycznie cały teren został potraktowany jako plac zabaw dla dzieci - powiada pan architekt. No to juz współczuje mieszkańcom i sasiadom, tego wcisnietego w gęstą zabudowę, architektonicznego cudu.
Z drugiej strony budynku jest metro i zaraz zaczną się krzyki nowych mieszkańców, że metro za głośne.
Z ciekawosci przejrzałam plany mieszkań, są tak beznadziejne, że wcale się nie dziwię brakowi chętnych. Oczywiscie normą są kuchnie aneksy, nawet w tych dużych metrazach. Jakby zapach smażonej ryby czy gotowania bigosu to było coś, o czym marzą domownicy, odpoczywający w salonie albo ich goście....Normą są hole, o wielkości pokoju, np. pokój (dla dziecka rozumiem) ma 10m, hol też... Juz nie wspomne o takich kwiatkach, jak wejście do łazienki przez garderobę albo 2 łazienki + wc w mieszkaniu o 3 sypialniach, czyli rozumiem dla 4-5 osobowej rodziny. Chyba że to mieszkanie specjalnej troski, dla osób z chorobami gastrycznymi.

15:06, 21.04.2023
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

PepePepe

4 0

Moim zdaniem dobrze zaprojektowany budynek to taki, który wpisuje się w otoczenie. Te budynki kompletnie nie pasują do istniejącej zabudowy. To niestety problem znaczącej części Warszawy

09:00, 23.04.2023
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

PytonPyton

2 1

Tradycja zobowiązuje - Kabaty słyną z bycia mieszaniną stylów, więc się wszystko zgadza.

17:49, 25.04.2023
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

HBHB

2 3

Moze zastanawiac skad ta promocja niejakiego Budzynskiego znienawidzonego przez zasiedlajacych Ursynow? Czlowiek bez wizji i wyobrazni nie mogl przewidziec ze beda jezdzic i parkowac samochody ze ludzie nie lubia chodzic "wezykiem" do celu ze trzeba sie jakos wyminac na tych "alejkach" i wszedzie schody i schodki do wejsc do domow miedzy domami itd itd Autor najbrzydszego kosciola w Warszawie tego pierwszego zwanego "ceglana stodola" Niech odejdzie w zapomnienie!

23:14, 26.04.2023
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

przereklamowany archprzereklamowany arch

0 0

Mieszkam na osiedlu "Pod Brzozami" autorstwa pana Budzyńskiego z 2007 roku. Jak obecnie deweloperzy sprzedają mieszkania o dziwnych nieregularnych kształtach z masą przestrzeni traconą na komunikację, to takie plany są wrzucane na strony o patodeweloperce. U nas masa kątów innych niż 90, wąskich korytarzy zajmujących 1/4 powierzchni mieszkań, wąskich klatek, skrętów zakrętów i innych głupot utrudniających aranżację mieszkań czy poruszanie się po budynku, ale są nagrody za bryłę i ogródki na patio. Mam wrażenie że ten pan jest legendarnym architektem, głównie jak jego samego spytać, tylko gorzej z praktyką i użytkowaniem jego tworów. Solen od dawna w sprzedaży i coś chyba nie mogą wyprzedać bo promują i promują, a lokalizacja przecież bardzo atrakcyjna.

18:55, 20.06.2023
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%