Zamknij

Dodaj komentarz

"Dzieci z Pahiatua". Niesamowita historia w ursynowskim ratuszu.

Katarzyna Brudnias 07:49, 29.10.2014 Aktualizacja: 00:25, 01.11.2014
Skomentuj Nikola Jennek Urząd Dzielnicy Ursynów Nikola Jennek Urząd Dzielnicy Ursynów

Te dzieci przebyły bardzo długą drogę do Nowej Zelandii. Osierocone, głodne trafiły do obozu, w którym zaopiekowali się nimi dobrzy ludzie. Do Polski większość z nich już nigdy nie wróciła. Ale o swoim kraju nigdy nie zapomniały. Nie zapomniały także ich dzieci i wnukowie. W 70. rocznicę przygotowały niezwykłą wystawę pt. "Dzieci z Pahiatua", którą ursynowianie mogą obejrzeć w ratuszu.

O tym, że polskie sieroty i półsieroty podczas II wojny światowej były wywożone z kraju na zachód Europy wiemy wszyscy. Ale historia dzieci z Pahiatua jest mało znana szerszej publiczności, choć powstało na jej temat wiele książek. Ta historia jest niezwykła. - W czasie wojny w Nowej Zelandii był polski konsulat podległy rządowi polskiemu na uchodźctwie w Anglii. Żona ówczesnego konsula Kazimierza Wodzińskiego, hrabina Maria Wodzińska dowiedziała się, że wojenne sieroty wywożone są z Polski na Zachód. Porozmawiała z żoną nowozelandzkiego premiera Petera Frasera, Janet, a ta z kolei przekonała męża, że taką akcję pomocową mogłaby zorganizować Nowa Zelandia. I tak się stało. Parlament nowozelandzki zgodził sna to - opowiada nam ambasador Nowej Zelandii, Wendy Hinton.

I tak 1 listopada 1944 r. 733 dzieci w wieku od 4 do 15 lat wraz z 105 opiekunkami z Presji (dzieci trafiły tu wraz z armią Andersa z głębokiej Rosji) na statku przewieziono do Nowej Zelandii. Tam trafiły do obozu w Pahiatua. W obozie dzieci mogły mówić w języku polskim i kultywować polskie tradycje. Te dzieci trafiały też do rodzin nowozelandzkich na jakiś czas. Tu kończyły szkoły. Były pierwszymi uchodźcami tak dobrze zaasymilowanymi z Nowozelandczykami - mówi pani ambasador. 

Obóz zlikwidowano w 1949 r. Dzieci dostały wybór - mogły wrócić do Polski albo zostać w Nowej Zelandii. Prawie 700 z nich pozostało na obczyźnie. Do niektórych dołączyli rodzice, którym udało się przeżyć wojnę. Władze nowozelandzkie stworzyły im warunki do życia. 

"Moje najwcześniejsze wspomnienia wiążą się z dobrym i wygodnym życiem w Polsce. Mieszkaliśmy w pięknym domu na farmie, wokoło było dużo przestrzeni. Kto by pomyślał, że za parę lat będę stać na pokładzie okrętu General Randall z Wellington z Nowej Zelandii, trzymając za rękę mojego brata Przemysława i patrzeć na nasz nowy dom. Dom bez rodziców, naszego języka, zwyczajów" - napisał jeden z "uciekinierów". 

Historia losów polskich sierot wojennych jest bardzo znana w Nowej Zelandii. Podobno zna ją każdy Nowozelandczyk. Organizatorem ursynowskiej wystawy jest Adam Manterys, wnuczek jednego z uchodźców. Są na  niej zdjęcia "dzieci z Pahiatua", ich wspomnienia i opisana historia ich losów. Wystawę można oglądać do 3 listopada w ratuszu (na parterze w hollu).

(Katarzyna Brudnias)
Dalszy ciąg materiału pod wideo ↓

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu haloursynow.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

OSTATNIE KOMENTARZE

Rusza budowa parku nad POW przy osiedlu Kazury

Zarząd zieleni i miasto ma obowiazek wysłuchiwac głosu mieszkańców . Oni są od tego jak duda od s.....nia. Mieszkańcy powinni czynnie się przeciwstawić temu co wymyśla wbrew nim zarząd. Zieleń jest po drugiej stronie w Parku cichociemnych. Wydają nasze pieniądze bez sensu i za to powinno się ich podać do sądu. Zarząd nie ma prawa i miasto wydawac pieniędzy obywateli wbrew mieszkańcom. Widocznie chcą dac zarobić jakiejś firemce swojej , żeby miała robotę.

agnik

11:07, 2025-08-27

Radni Ursynowa przeciwko prohibicji w Warszawie

moim zdaniem dobrze radni zagłosowali, po co nam kolejny zakaz....., po co zmuszanie na siłe do kupowania w knajpach po godz 22:00.....

belzebub

11:02, 2025-08-27

Zmiany na parkingu przy ratuszu. Bez przeciskania się

Mylący tytuł. Już myślałem że, na szczęście władze dzielnicy zabrały się za szerokość miejsc postojowych na tym właśnie parkingu. Projektując brano pod uwagę chyba tylko szerokość Maluchów (fiat 126p). Czasy się zmieniają i normalne gabaryty przeciętnego samochodu są mniej więcej zbliżone do powierzchni miejsca postojowego. A gdzie miejsce na otwarcie drzwi choć by z jednej strony, nie mówiąc o bezpiecznym manewrowaniu. A jak przyjedzie duży SUV to zwykle zajmuje 1,5 lub 2 miejsca. Już miałem nadzieję że skończy się obijanie drzwi sąsiedniego samochodu i brudzenie ubrań w trakcie usiłowania wyjścia z własnego samochodu lub przeciskania się pomiędzy nimi. A tu takie rozczarowanie: nie będzie przeciskania na chodniku (i Ok.) gdzie przechodziłem przez lata dziesiątki razy i to właściwie bez większych problemów. Za to nadal będzie przeciskanie między parkującymi za ciasno samochodami, gdzie parkowałem setki razy i zawsze z problemami. Ciekawe jakiej szerokości są miejsca postojowe urzędników na parkingu podziemnym?

Interesant

10:58, 2025-08-27

Radni Ursynowa przeciwko prohibicji w Warszawie

Zakaz!

Jarek

09:21, 2025-08-27

0%