Zamknij

Andrzej Bukowiecki: To było cudowne 30 lat! Dom Sztuki świętuje

19:15, 13.09.2014 Aktualizacja: 19:27, 13.09.2014
Skomentuj AKO AKO

Występy artystyczne i taneczne, pokazy modelarni lotniczej, występy kabareciarzy i irlandzkie show. Dom Sztuki SMB "Jary" świętuje dziś 30-lecie działalności. Co działo się przez te 30 lat? O to zapytaliśmy dyrektora ośrodka kultury — Andrzeja Bukowieckiego.

Panie dyrektorze, jak Pan wspomina początki Domu Sztuki?

- Warto przypomnieć, że Dom Sztuki utworzono już parę lat po tym, jak w ogóle powstała ta dzielnica, ale tu był wtedy trochę inny Ursynów.

Co Pan ma na myśli?

- Już pierwszego dnia, kiedy przyszedłem załatwiać formalności związane z przyjęciem mnie do pracy, rzuciła mi się w oczy lista, a na niej nazwiska samych sław — dziennikarzy, aktorów, piosenkarzy. Tu aż się czuło się wpływy ludzi ze świata kultury. Człowiek wchodząc, natykał się na Henryka Talara, wychodząc na Krystynę Tkacz — i to było piękne!

Jak Pan wspomina te 30 lat działalności?

- Najważniejsze, że Dom Sztuki istnieje. To przecież placówka kultury, nie cierpiąca na nadmiar środków finansowych. Poza tym wiadomo, przez 30 lat były burze polityczne, zawirowania ekonomiczne, kryzysy, inflacje i czasy, kiedy spychano kulturę na dalszy plan. A my przetrwaliśmy! To tylko dowód na to, że pomysł, na jaki
wpadli działacze kultury z pierwszą dyrektorką Urszulą Janowską to był słuszny — że z ziarenka, jakie się
zasieje, wyrośnie drzewo.


Jaki moment podczas pracy przez te wszystkie lata zapamiętał pan najbardziej?

- Takich momentów było wiele, ale jeden z nich był szczególnie dramatyczny. Jest 17 stycznia 1985 roku, przygotowywano się do wprowadzenia na ekrany najostrzejszego filmu PRL - "Nadzoru" Wiesława Saniewskiego. My zrobiliśmy półoficjalną projekcję. Zaproszenia rozesłane, na pokaz miała przyjść odtwórczyni jednej z ról kobiecych Grażyna Szapołowska, z Wrocławia, mimo że była sroga zima, jechał reżyser,
widownia czeka, a tu okazuje się, że... kopia zginęła! I nie ma żadnych szans, żeby się odnalazła!


I co pan zrobił?

- Do dziś nie wiadomo czy to nieszczęśliwe zrządzenie losu, czy ktoś zadziałał, żeby kopia zaginęła. Ja w ostatniej chwili przypomniałem sobie, że film ma nie tylko dystrybutora, a i producenta. Więc chwytam za telefon, dzwonię, czy mają kopię. Wtedy nie było komórek, więc to wcale nie było takie proste. Mają! Jakimś cudem się udało!

A jak dziś patrzy pan na tych ludzi, którzy przyszli, aby świętować razem z wami 30 lat działalności, co pan wtedy myśli?

- To jest dla mnie bardzo wzruszająca chwila i bardzo wzruszające wydarzenie. Warto wspomnieć, że praca w kulturze to jest misja. Tu albo idzie się na całość i się to lubi, albo nie. To nie jest praca, gdzie punkt 16:00 wychodzimy z pracy i koniec. Ja mam olbrzymie szczęście do ludzi, mam fantastyczny zespół w Domu Sztuki, bez którego działalności dzisiejsze święto nie mogłoby się odbyć.

Dziękuję za rozmowę.

ZOBACZ JAK ŚWIĘTOWANO 30-LECIE "DOMU SZTUKI"

(Alicja Kowalska)
Dalszy ciąg materiału pod wideo ↓

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

Krzysztof BendkowskiKrzysztof Bendkowski

1 0

Najważniejsze, że Dom Sztuki zostaje tam, gdzie był od zawsze. :) Nawet po ewentualnej inwestycji spółdzielni Jary.

08:03, 14.09.2014
Odpowiedzi:0
Odpowiedz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu haloursynow.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%