Mieszkańcy bloków przy Koncertowej nie zostawiają suchej nitki na spółdzielni i wykonawcy elewacji, która odpadła wczoraj ze ściany bloku pod nr 7. - To nie pierwszy raz! Mamy do czynienia z fuszerką i nieodpowiedzialnością - grzmią ludzie. Wykonawca tłumaczy, że na silny wiatr... nie ma mocnych. Spółdzielnia sprawdzi stan wszystkich elewacji w swoich budynkach.

Ogromny, wysoki na 5 pięter fragment elewacji zleciał wczoraj z południowej ściany wieżowca przy Koncertowej 7. Dzięki nagraniu świadków zdarzenia katastrofę budowlaną mógł zobaczyć cały świat. Filmik ten pokazywały wszystkie ogólnopolskie telewizje. Dziś od rana sprzed bloku przy Koncertowej wejścia reporterskie nadaje TVN 24.

Mieszkańcy są wstrząśnięci wczorajszymi wydarzeniemi. I przypominają, że to nie pierwszy raz, gdy elewacja spada na ziemię. Podobna sytuacja miała miejsce tutaj w 2011 roku.

- Niedoróbka. Ktoś po prostu spartaczył robotę, silne wiatry są często i nie powinno nic się dziać! Dobrze, że nikomu nic się nie stało! To już drugi raz. Pierwszy raz opadła cała ściana w 2011 roku. Ostatnio było docieplanie i prawdopodobnie nie zrobili tego na kołkach a na klej - komentują mieszkańcy. - Tędy chodzi masę dzieci - do szkoły, do przedszkola. Całe szczęście, że to było przed 12:00 - mówi mieszkaniec Koncertowej.

Dziś rano ekipa remontowa zdjęła pozostałe na ścianie wieżowca fragmenty elewacji. Trwa rozbiórka, spółdzielnia zleciła położenie nowego docieplenia, w ramach 60-miesięcznej gwarancji. Remont wykona firma "Fasada" - ta sama, która w 2011 roku docieplała budynek. 

Robert Słowik, współwłaściciel "Fasady" nie zgadza się z zarzutami o niewłaściwe wykonanie docieplenia. - Wg naszych informacji wiał wiatr powyżej 100 km/h, przy takiej pogodzie wszystko może się zdarzyć. W 2011 roku docieplaliśmy tę elewację 5 i 7 centymetrowym styropianem. Ta elewacja nie była kołkowana wcześniej. Poza tym tynk akrylowy, który spadł, z roku na rok się starzeje... Nie stwierdziliśmy tam usterki wykonawczej - zapewnia Słowik. 

Zmieniające się normy dotyczące dociepleń budynków nakładają na spółdzielnie nowe obowiązki. Powstaje dylemat - ściągać założone już elewacje, które nie spełniają nowych norm, czy też doklejać kolejne warstwy? Najczęściej spółdzielnie wybierają to drugie, tańsze rozwiązanie. Tak zrobiła spółdzielnia "Stokłosy".

Nowy, powołany niedawno prezes SMB "Stokłosy" Krzysztof Berliński zapowiada stanowcze działania.

- Zleciliśmy ekspertyzę techniczną tej elewacji. Uruchomiliśmy procedury wewnętrzne, sprawdzamy dokumenty i procesy odbiorów wszystkich elewacji wykonanych w ostatnich latach, szczególnie przez tego wykonawcę - mówi Berliński.  Wkrótce powstanie kompletny audyt dociepleń na terenie spółdzielni.

MIESZKAŃCY O KATASTROFIE BUDOWLANEJ NA KONCERTOWEJ