Wybudowany niedawno za Tesco chodnik, który ucieszył mieszkańców osiedla przy Zaruby jest formalnie... ścieżką rowerową. Tak przynajmniej wynika z oznakowania. Dzielnica zapowiada, że dobuduje kilkadziesiąt metrów, by zlikwidować ten absurd. Pytanie dlaczego nie zrobiono tego od razu?

Chodnik to czy ścieżka? Zastanawiają się rowerzyści, którzy jadą od strony lasu kabackiego w kierunku Tesco. Wzdłuż hipermarketu prowadzi oznakowana droga dla rowerów. Przed sklepem łączy się ona z nowym chodnikiem, który powstał dla ułatwienia życia mieszkańców bloków przy Zaruby. Urzędnicy w sensie prawnym stworzyli więc absurd drogowy - ponieważ brakuje znaku z "przekreślonym rowerem" nowy chodnik formalnie jest ścieżką!

- Cieszę się, że powstał ten chodnik, chociaż niestety nie został dociągnięty do ul. Sępa-Szarzyńskiego nad czym ubolewam. Brakuje także znaków o tym, że chodnik jest chodnikiem. Od strony Zaruby wychodzi on od ścieżki rowerowej, więc formalnie tez jest on ścieżką - mówi Bartek Dąbal, mieszkaniec, Kabat, pomysłodawca chodnika.

Inni mieszkańcy zwracają uwagę na to, że chodnik mógłby być szerszy. Zamiast 1,5 metra - standardowe 2 metry, tak aby mogły wyminąć się wózki dziecięce. Dzielnica twierdzi jednak, że w przypadku chodników odsuniętych od jezdni - a takim jest ten za Tesco - przepisy dopuszczają przejście o szerokości 1,5 metra. 

- Szerszy chodnik to też więcej pieniędzy, większa inwestycja i konieczność niwelowania górki. A przecież nie wiemy jeszcze jak rozstrzygnie się sprawa rozbudowy Tesco oraz budowy osiedla za hipermarketem - tłumaczy burmistrz Robert Kempa.

Urzędnicy zauważyli już swój błąd z oznakowaniem chodnika. Burmistrz zapowiada, że jeszcze tego lata dobudowane zostanie kilkadziesiąt metrów przejścia aż do ul. Sępa-Szarzyńskiego, co zlikwiduje absurd prawny. Chodnik przestanie wówczas być formalnie ścieżką rowerową. Do tego czasu rowerzyści mogą dzielić wąski chodniczek z pieszymi. Pytanie dlaczego urzędnicy odpowiedzialni za infrastrukturę dopuszczają do takich sytuacji?

[ZT]7964[/ZT]