Na zaniedbanym pawilonie przy Wiolinowej 15 znajduje się dzieło sztuki! Mało kto o nim wie lub pamięta, bo go praktycznie nie widać. Jest to jedna z dwóch realistycznych płaskorzeźb wykonanych w latach 70. XX wieku przez Edmunda Majkowskiego w betonie ma ok. 1 m x 0,5 m i nosi tytuł „My ze spalonych wsi”. Drugie dzieło, ledwie dzisiaj widoczne na ścianie pawilonu handlowego przy ul. Wiolinowej, bo znajduje się od strony ogrodzonego parkingu, to „Honor i ojczyzna”.
Obie płaskorzeźby przedstawiają nieprawomyślnych dziś bohaterów - raczej żołnierzy Armii Ludowej niż Armii Krajowej.
W pawilonie, który obecnie popada w ruinę, najpierw ustawiały się długie kolejki do drogerii „Miss of Paris”, następnie przez lata prosperował tu optyk, a ostatnim interesem, który kręcił się pod okiem żołnierzy był second-hand. Dziś w budynku, który dożywa swoich dni, mieści się tymczasowy warzywniak.
Pamiętam jak pachniały szampony "francuskie", po które stałam tam w długich kolejkach, żeby zdobyć je dla całej rodziny!
- wspomina pani Basia z Wiolinowej.
Zapach perfumowanych szamponów do tej pory pozostał w pamięci mieszkanki, jednak spytana o rzeźby, odpowiada szczerze, że nie bardzo pamięta, co na nich jest. Po prostu wtopiły się w fasadę budynku. Czy to znaczy, że powinny odejść w zapomnienie?
Wiele lat temu płaskorzeźbami zainteresowała się ówczesna radna ursynowska Ewa Cygańska z ówczesnego "Naszego Ursynowa".
- Trzeba dołożyć wszelkich starań, by to zachować. Tablice zostały stworzone po to, by był ślad po malarzach i rzeźbiarzach, którzy będą odchodzić – mówiła nam Cygańska. - To nasze dziedzictwo, 40-letnia historia Ursynowa, o którą musimy dbać, i którą musimy pielęgnować - dodawała.
Radna Cygańska uważała, że odnawianie tablic notorycznie niszczonych przez pseudo-grafficiarzy, nie jest dobrym pomysłem. Proponowała, aby jedną z płaskorzeźb przenieść na Kajakową, na elewację domu kultury.
W odpowiedzi od burmistrza usłyszała, że z prawnego punktu widzenia urząd dzielnicy nie może w kwestii rzeźb zrobić nic, ponieważ tablice znajdują się na budynku należących do spółdzielni SMB „Jary”. Jak się okazuje, spółdzielnia „Jary” nie posiada żadnych dokumentów stwierdzających, że jest właścicielem płaskorzeźb. Nie jest też znany termin rozbiórki budynku, na którym znajdują się rzeźby (inwestycja "Wiolinowy Pasaż" została odsunięta w czasie). "Jary" nie planują też przenoszenia ich na inny budynek. Udało się za to wyremontować płaskorzeźbę. Dziś ona znów niszczeje - zamalowywana kolejnymi warstwami farby graficiarzy.
Zgodnie z opinią Ryszarda Stryjeckiego – rzeźbiarza i organizatora pleneru rzeźbiarskiego na Ursynowie w 1977 r. oraz uczestnika tego pleneru – Stefana Wierzbickiego, nie ma możliwości demontażu tablic bez uszczerbku dla ich konstrukcji. Wygląda więc na to, że wraz ze zniknięciem starego pawilony znikną na zawsze, pozostając w pamięci starych ursynowian i na fotografiach.
anty11:29, 09.03.2025
Autorowi wstydzącemu podpisać się nazwiskiem i mającemu ewidentnie komusze ciągoty proponuję jeszcze pożalić się nad losem pomnika zbrodniarza Dzierżyńskiego. Tak do kompletu będzie pasowało.
Użytkownik14:33, 09.03.2025
Naruszono regulamin portalu lub zgłoszono nadużycie. Komentarz został zablokowany przez administratora portalu.
Użytkownik14:35, 09.03.2025
Naruszono regulamin portalu lub zgłoszono nadużycie. Komentarz został zablokowany przez administratora portalu.
Użytkownik14:37, 09.03.2025
Naruszono regulamin portalu lub zgłoszono nadużycie. Komentarz został zablokowany przez administratora portalu.
XD14:41, 09.03.2025
Na Wiolinowej brud i zgiełk,
Wszystko zanurzone w smogu, w cień,
Ulicą chodzą cienie, wzrok ich pusty,
Narkotykowy wir, w sercu gruz i złość.
Brudne ściany pełne plam,
Cisza, którą przerywa krzyk,
Życie tu to walka o każdy dzień,
A nadzieja, jak pył, znika wśród tych twarzy.
Gdzieś w kącie szeleszczą paczki,
Ludzie wciąż za czymś biegną,
A na chodnikach leży lód,
Nie tylko z zimna, ale z zawiści, bólu.
Wiolinowa, ulica pełna strachu,
Gdzie marzenia umierają w cieniu trawnika,
I choć miasto tętni życiem dalej,
Tutaj życie to walka – tu, na tym progu.
1 8
Słusznie. Dlaczego syf z okresu komuny ma być sztuką? To jest czas, o którym chce się zapomnieć, a nie restaurować pseudozabytki.