Trzy pustynie już zdobyli. Przed nimi czwarta - Antarktyda. Ostatnie 250 km z tysiąca, które muszą przebiec. W poniedziałek biegacze staną na starcie ostatniego biegu ultramaratonu 4Deserts. Na mecie powinni być 5 dni później. Po raz pierwszy ultramratończycy zmierzą się z zimnem.
Andrzej Gondek, Daniel Lewczuk (obaj wychowali się na Ursynowie) i Marek Wikiera (z Gdańska) są jak sami przyznają już zmęczeni. Tym razem mieli bardzo mało czasu na przygotowania, bo zaledwie dwa tygodnie. Andrzej Gondek biegał od 8 do 10 godzin dziennie - świtem i nocą, bo treningi musiał pogodzić z pracą zawodową.
- Odczuwamy zarówno zmęczenie fizyczne i psychiczne, ale jeszcze cały czas działa adrenalina. Kopa nam daje jednak świadomość, że już trzy pustynie zdobyliśmy, a poza tym ogromne znaczenie ma dla nas to, że tyle osób nam kibicuje. To wsparcie jest dla nas bardzo ważne - mówi Andrzej Gondek.
Biegacze z Polski wylatują dzisiaj o 18:30. Zanim dotrą do celu przed nimi jeszcze długa droga, prawdziwy maraton - 70 godzin podróży samolotem i trzy przesiadki: najpierw Frankfurt, dalej Buenos Aires, a później Ushuaia. A stamtąd statek na Antarktydę. W poniedziałek startują.
- Mamy tylko 5 dni na przebiegnięcie pustyni - mówi Andrzej. - Tym razem będziemy biec w 25-stopniowym mrozie. Wierzymy, że nam się uda. Na pewno nam się uda - poprawia się natychmiast Gondek.
Ultramaratończycy już drugą pustnię będą zdobywać w okrojonym składzie. Nie pobiegnie z nimi ursynowianin Marcin Żuk. Tuż po zdobyciu drugiej pustyni sportowiec popełnił samobójstwo. Jak się okazało biegacz od lat cierpiał na chorobę dwubiegunową afektywną. I pomimo, że pokonał dwie pustynie świata - razem 500 km, nie udało mu się pokonać własnych demonów... To dla niego koledzy zdobyli poprzednią pustynię i chcą pokonać tę ostatnią. Do plecaków - jak poprzednio - przyczepią czarne wstążki.
Gondek, Lewczuk i Wikiera to pierwsi Polscy, którzy mają szanse ukończyć ultramaraton - 4Deserts (4 Pustynie). Za nimi już Sahara, Gobi i Atacama. Bieg ten zaliczany jest do najtrudniejszych na świecie. Zawodnicy biegną w ekstremalnych warunkach. Muszą w ciągu roku pokonać 4 pustynie - w sumie 1000 kilometrów. Biegacze mają przy sobie cały ekwipunek - plecaki ważące kilkanaście kilogramów. Do tej pory ultramaraton ukończyło 28 osób z całego świata.
Nowe fakty ws. nożownika z Ursynowa! Szukał kryjówki
Jakie dożywocie???? Na szafot śmiecia. Nie mam zamiaru płacić podatków na utrzymanie tej ku...wy
pol
13:05, 2025-06-23
Handel uliczny. Wiejski obciach czy miejski przywilej?
Ja bym zlikwidował ten obskurny, syfiasty przyuliczny sposób handlowania. Chcesz handlować na Ursynowie ,,niby swoim niesypanym towarem warzywnym sprowadzonym raniutko z giełdy z Bronisz'' i robić w konia naiwnych klientów- rób to na równie syfiastych, drogich ursynowskich bazarach. Plusem tego rozwiązania byłoby to, że handlowy oszukańczy slums byłby zamknięty w ściśle określonych granicach. Kiedyś miał być ,,Ursynowski fortepian''. Dlaczego żaden z ,,łóżkowo- bazarowych'' handlarzy nie zdecydował się na handel w przyzwoitych, europejskich warunkach ? Bo co ? Bo taniej jest wyrąbać naiwnego klienta (warzywa niby swoje i eko) na obskurnym straganie, niż w cywilizowanym czystym stoisku- sklepiku ? No oczywiście, że jest taniej ! Koszty handlu są mniejsze. No tak... ale ktoś jednak wydaje te pozwolenia na ten przyuliczny ursynowski slums i syf. Najlepszym przykładem jest powyższa fotka na której widać: Stragan i nieopodal ,,podręczny magazyn'', czyli zdezelowany dostawczak. Jak najbardziej zarejestrowany i stoi tu sobie (bez konfliktu z prawem drogowym) ... myślę, że z 10 lat co najmniej. p.s. Że niby (jak ktoś napisał) konkurencja z naprzeciwka walczy o swoje ? Może i walczy. Jednak tam jest sklepik- budka. Nie ma syfu obok, nie ma ulicznego auto- złomu, nie ma bazarowej (niedostępnej dla oka klientów) wagi towarów i za każdym razem są paragony fiskalne. W takim przypadku ta walka ma słuszność.
Wojtek63
12:41, 2025-06-23
Czarne chmury nad mistrzowskim ośrodkiem z Ursynowa!
I dobrze ze szukaja nowych najemcow - obecni nie sa elastyczni i 'kąsają' reke ktora ich karmi . Poprzednie zarzadu ktore wynajmowaly ow placowke nie dopilnowaly aby spoldzielnia mogla korzystac nieodplatnie ze swojego obiektu na np zebrania osiedli rad osiedli etc. jesli jako mieszkancy bysmy chcieli - musielibysmy im placic!. - takze ja plakal nie bede , nie potrafili ze soba wspoldzialajc to dowidzenia- nowy najemca jaki by on nie byl da wiecej .
Jasiek
12:32, 2025-06-23
Handel uliczny. Wiejski obciach czy miejski przywilej?
Może ktoś zainteresuje się na poważnie obskurnymi straganami, gdzie nikt nawet paragonu nie widział. Handel idzie na całego, utargi dzienne moim zdaniem idą w tysiące złotych. Przy okazji naokoło śmietnik w postaci starych stolików, skrzynek, płyt OSB itp, tworzących ten kram i do tegochodnikrozjeżdżony przezsamochód dostawczy. Przykład np. przy metrze Natolin, obok kwiaciarni Emma.
Gax
11:33, 2025-06-23
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz