KS SEMP sensacyjnie pokonał 7:1 Laurę Chylice w spotkaniu 12. kolejki warszawskiej ligi okręgowej, grupy II. Dla piłkarzy trenera Michała Tarasa to dopiero trzecie zwycięstwo w obecnym sezonie. Tym samym powiększyli oni swój dorobek do 10 punktów i zajmują dwunaste miejsce w tabeli.
Spotkanie w sobotni wieczór było wyjątkowe zarówno dla piłkarzy SEMP-a, jak i Laury Chylice. Michał Taras i Maciej Tataj to dwaj trenerzy, których na co dzień można spotkać… w ursynowskim klubie przy Koncertowej. Jeden z nich jest trenerem-koordynatorem, drugi jest byłym piłkarzem Ekstraklasy oraz I ligi i prowadzi zajęcia dla młodzieży z rocznika 2002. Tataj prowadzi Laurę Chylice od początku sezonu, został zachęcony do podjęcia tej pracy przez piłkarza ekipy z Chylic – Roberta Podolińskiego. Podoliński swego czasu również prowadził treningi indywidualne na obiektach SEMP-a, a dziś jest również dyrektorem klubem Varsovia, jak również ekspertem piłkarskim TVP.
Obie drużyny spotkały się na boisku przy Sosnkowskiego 3 na Ursusie, gdzie swoje mecze rozgrywa KS SEMP. Poziom spotkania nie rozczarował – obie drużyny nie odpuszczały. Im dłużej trwała jednak gra, dużo lepsze okazje stwarzali sobie zawodnicy SEMP-a. Momentami kibice, obserwatorzy, a nawet sztab gospodarzy zastanawiali się, kto tutaj jest liderem ligi – SEMP czy Laura?
Prowadzenie 4:0 do przerwy było niespodzianką. – SEMP naprawdę broni się przed spadkiem? – zapytaliśmy w trakcie drugiej połowy spotkania. – Proszę pamiętać, że my przecież gramy głównie młodymi zawodnikami. Natomiast w tym tygodniu popracowaliśmy naprawdę ostro i widać tego efekty właśnie dziś – usłyszeliśmy od trenerów drużyny z Ursynowa.
W pierwszej połowie kontrataki SEMP-a kończyły się za każdym razem trafieniami do siatki. Pomagali gospodarzom także rywale, którzy kilka razy w kluczowych momentach tracili piłkę w środkowej strefie. Rywale z Chylic byli też mocno poirytowani postawą sędziego, który kilkukrotnie nie użył gwizdka przy faulach zawodników trenera Tarasa.
- Teraz tylko pytanie, na ile starczy nam prądu… - mówił po uzyskaniu dobrej przewagi trener Michał Taras.
Wystarczyło do samego końca – mimo dobrego początku drugiej połowy i stworzeniu kilku sytuacji podbramkowych, Laura nie potrafiła zdobyć gola. Pomogło nieco wprowadzenie do gry przez gości wspomnianego Roberta Podolińskiego. Rozruszał on akcje ofensywne gości i nie pozwalał na łatwy odbiór piłki, nie zaliczał też strat. Ostatecznie jednak sam meczu on wygrał – SEMP poszedł za ciosem. Swój wielki dzień mieli kapitan SEMP-a, Paweł Rybak (strzelec czterech goli), a także Kamil Szabłowski (autor dwóch trafień). Akcję meczu przeprowadził jednak Adrian Gomoła, który przy trafieniu na 5:0 przebiegł niemalże pół boiska, okiwał bramkarza, a następnie wpakował piłkę do pustej siatki.
SEMP zanotował dopiero trzecie zwycięstwo w tym sezonie i oddalił się od strefy spadkowej. Swoje kolejne spotkanie rozegra z Gromem Warszawa – odbędzie się ono 3 listopada o 10:00.
(Rafał Majchrzak)
wek14:36, 27.10.2019
Fajnie, że pojawiają się teksty o piłce także na tym poziomie
Wreszcie koniec dziur! ZDM wyremontuje chodniki
Nie bac tuska
Nie bac tuska
11:22, 2025-05-21
Spadło poparcie dla Rafała Trzaskowskiego w Warszawie
#ByleNieTrzaskowski
meme
11:04, 2025-05-21
Rusza sezon festiwali muzycznych. Będzie głośno!
I znowu chodniki, przystanki i autobusy nocne w środku będą całe w wymiocinach i kupach. Barany, które na to zezwalają niech se wsadzą szyszki w anusy i dadzą spokój mieszkańcom bo ludzie po całym tygodniu w pracy chcą w weekend o ile mają wolny wypocząć a nie mordować się z patologią pod oknami.
Maniek
10:35, 2025-05-21
Trzy spotkania, dziesiątki problemów. Dziś Stokłosy!
Śmiechu warte, śmiechu warte, ŚMIECHU WARTE!
Tadzio
10:29, 2025-05-21