Blisko sto osób skrzyknęło się, by na wesoło pożegnać hipermarket Tesco. Były wspomnienia, przemowy, zapłonęły znicze.

Po 22 latach największy sklep w tej części Ursynowa zniknął na dobre. Dla wielu mieszkańców to koniec pewnej epoki. Niektórzy pamiętają jeszcze czasy, gdy w blaszaku przy alei KEN działał hipermarket HiT, inni mają wspomnienia wyłącznie z całodobowym Tesco. 

- Wiele dni przed szkołą, po szkole i zamiast szkoły spędziliśmy w tym sklepie, przeglądając alejki czy robiąc zakupy. Myślę, że wielu osobom w moim wieku, młodszym i starszym ten sklep po prostu kojarzy się dobrze, z miło spędzonym czasem. Wszyscy zebrani tutaj czują pewną pustkę w sercu. Obserwowaliśmy w ostatnich miesiącach, jak sklep znika i topnieje na naszych oczach - mówi Maciek, organizator spotkania miłośników kabackiego sklepu, które w czwartkowy wieczór zgromadziło około stu osób.

Uczestnicy zebrali się w kręgu i uczcili pamięć Tesco minutą ciszy. Ci, którzy nie mieli zniczy, wyciągnęli z kieszeni zapalniczki, latarki lub telefony i podnieśli je zapalone wysoko w górę.

- Mamy same dobre wspomnienia z tym sklepem. To był punkt orientacyjny dla nas i dla naszych znajomych. Wraz z zamknięciem Tesco zamyka się jakiś rozdział w naszym życiu - mówi Janek.

Po minucie ciszy wszyscy przeszli pasażem, krzycząc "Dziękujemy" i klaszcząc. Na koniec grupa rozeszła się po okolicy, aby dalej integrować się w towarzystwie miłośników Tesco i złączyć wychowane w nim pokolenia ursynowian.

"Tesco nas wychowało"

Ilu obecnych na pożegnaniu hipermarketu - tyle historii. Najmłodsi ursynowianie spędzali tu czas, grając na automatach czy bawiąc się zabawkami na terenie marketu.

- Ja miałam szkołę tuż przy Tesco. Zawsze po lekcjach przychodziliśmy tu ze znajomymi, dużo się tu działo. Włączaliśmy i wyłączaliśmy zabawki na dziale dziecięcym. Spędzaliśmy tutaj co najmniej dwie godziny, a na automatach przepuściliśmy kupę hajsu - mówi Marta.

Można śmiało powiedzieć, że od 1999 roku przez Tesco przewinęło się nie jedno pokolenie. Dwudziestoparolatkowie najmilej wspominają zakupy przed wyjściem do Powsina i obfite obiady ze sklepowej kuchni. 

- My jesteśmy tym pokoleniem, które wysiadywało w Tesco Bistro. Robiliśmy też tu zakupy w trakcie imprez, jak jeszcze było całodobowe. Całą zimę przychodziliśmy tutaj, bo nie chciało nam się sprzątać i pomagać rodzicom w domu. Do samego zamknięcia w kilkanaście osób piliśmy z jednego kubka napoje z dolewką za 6 złotych - wspomina Ola. - Mieliśmy też znajomych, którzy kradli cukierki i inne słodycze na potęgę - dodaje jej koleżanka Martyna.

Na terenie hipermarketu i pod jego wejściem młodzież urządzała różne zabawy. Niektórzy ścigali się w wózkach po parkingu, inni jeździli po sklepie na deskorolkach, a niektórzy wpadali na nieco bardziej skomplikowane gry...

- My bawiliśmy się w policjantów i złodziei. Dwie osoby były policjantami, reszta złodziejami i tak się ganialiśmy między regałami. Coś na zasadzie gry w berka, ale bardziej rozwinięte - opowiada Mateusz.

Większość uczestników happeningu to byli ludzie bardzo młodzi. Pojawiło się jednak kilka osób nieco starszych, które pamiętają jeszcze pierwsze lata funkcjonowania sklepu pod szyldem "HIT".

- Jakoś w 2006 lub 2007 roku mój znajomy mieszkał tu na Kabatach i do Tesco chodziliśmy po tzw. "paliwo". Cieszyliśmy się, że można iść do całodobowego sklepu po alkohol, nie stać w kolejce i mieć większy wybór niż w nie jednym monopolowym - mówi jeden z mieszkańców.

W miejscu blaszaka Tesco w przyszłości ma powstać osiedle mieszkaniowe oraz nieduże centrum usługowo-biurowo-handlowo-gastronomiczne. Zezwolenie na wyburzenie hipermarketu właściciel działki "Echo Investment" ma już od grudnia zeszłego roku. Wciąż jednak brakuje mu pozwolenia na budowę osiedla pod nazwą "Rytm Kabat". Plany centrum usługowego też są bardzo mgliste. Ich twórca odszedł z Echo. Jak wynika z naszych nieoficjalnych informacji - projekt na razie został wstrzymany.

[ZT]18845[/ZT]