9 maja 1987 roku. Ostatnie lata PRL-u. Wieść o katastrofie samolotu „Kościuszko” w Lesie Kabackim mimo początkowego milczenia mediów rozniosła się wśród warszawiaków błyskawicznie, spychając na dalszy plan rocznicę Dnia Zwycięstwa.
Sprawa dla władzy komunistycznej bardzo niewygodna. „Kościuszko” był przecież IŁ-em czyli maszyną wyprodukowaną w „bratnim” Związku Radzieckim, a to właśnie dzień 9 maja w defiladach i paradach militarnych miał propagować nie tylko potęgę Armii Układu Warszawskiego, ale i wyższość komunistycznego Wschodu nad kapitalistycznym Zachodem pod każdym względem.
Nic więc dziwnego, że w badaniach polsko-radzieckich nad przyczynami katastrofy strona radziecką usiłowała bagatelizować ewidentne wady techniczne radzieckiego sprzętu, szukając głównej winy w rzekomych błędach, jakich miała dopuścić się załoga w czasie lotu. A było dokładnie odwrotnie.
To kapitan Zygmunt Pawlaczyk i jego podwładni wykazali się niebywałym racjonalizmem, doświadczeniem i umiejętnościami, by do tragedii nie doszło. Zdaniem znawców przyczynami technicznych awarii można byłoby wytłumaczyć pięć odrębnych katastrof. Oczywiste więc, że to zawiniła maszyna nie człowiek. Ostatnie słowa kapitana zapisane w czarnej skrzynce brzmiały: „Dobranoc, do widzenia, cześć, giniemy…”.
Kapitan Zygmunt Pawlaczyk to postać w naszej dzielnicy szczególna. Z Ursynowem nie połączyło go życie, lecz śmierć i uwiecznienie. Według jednej z wersji kierując maszynę w stronę lasu, celowo ominął ursynowskie osiedla, by nie narazić na śmierć mieszkańców. Jego imieniem został nazwany skwer między ulicą Rosoła a stajnią konną SGGW przy Nowoursynowskiej. Dziś już nieistniejący, zajęty przez budowę Południowej Obwodnicy Warszawy.
Kapitan Pawlaczyk w chwili śmierci nie był już młody, brakowało mu tylko rok do emerytury. Las Kabacki okazał się jego ostatnim przystankiem i grobem. W niecałe trzy tygodnie po tragedii na świat przyszła wnuczka. Przykre, że nawet jej nie zobaczył.
Dziś od tamtej tragedii mijają 33 lata. W lesie na miejscu katastrofy znajdują się pamiątkowy głaz, tablica z nazwiskami 183 ofiar oraz krzyż. To miejsce często odwiedzane przez leśnych spacerowiczów i rowerzystów. Bo Las Kabacki szumi nie tylko urokami przyrody i odgłosami zwierzyny, ale i smutnymi wspomnieniami o egzekucjach z czasów wojny, o pojedynczych ludzkich dramatach czy właśnie bolesną pamięcią tamtej katastrofy.
[ZT]7668[/ZT]
[ZT]7664[/ZT]
Po lewej zieleń, po prawej parking. Czy ratusz posłucha
Kazury to nie osiedle, to stan umysłu. Nawet na zdjęciu z drona widać, że mają mnóstwo miejsca na placu w centrum osiedla, niech tam zrobią miejsca parkingowe - "na swoim". Ale nie, na terenie miasta, za darmo jest lepiej. Ja swoje miejsce, na moim osiedlu kupiłem i to jest normalne podejście do sprawy. Chcesz parkować - zapłać, samochód też był "za darmo"? Komuna we łbach kazurianów ma się widać świetnie. Postawili szlabany, bo nasze, a tutaj nie nasze ale ma być nasze. Co za gnomy.
Arc
07:36, 2025-05-14
Po lewej zieleń, po prawej parking. Czy ratusz posłucha
Tak garstka osób potrafi wpłynąć na wygląd otoczenia które będzie służyło przyszłym pokoleniom na lata. Podziwiam radnych że ugieli się tak łatwo - mam nadzieję że odbije im się to czkawką. Szkoda szkoda szkoda.
Łukasz
06:49, 2025-05-14
Dni Ursynowa 2025. Wiemy, kto wystąpi!
Znowu patusy popite i poćpane będą darły ryje po nocy na Ursynowie robiąc okoliczne dewastacje bo tylko tak umie się ta hołota przyjezdna bawić.
Q
06:28, 2025-05-14
Rząd dopłaci do zakupu roweru. Nawet 4,5 tys. zł
Aktualny rząd klaunów nadaje się tylko i wyłącznie do utylizacji. Najgorszy antypolski rząd od 1989!!!
AntyOszołom
06:25, 2025-05-14
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz