Radość i wielkie wzruszenie widać było na twarzach nowych lokatorów mieszkań komunalnych przy ulicy Kłobuckiej. Nieco zakłopotani obecnością oficjeli i dziennikarzy po raz pierwszy oglądali swoje lokale. Na razie wszystko wydaje się idealne. Czy powtórzy się scenariusz sprzed 4 lat, gdy tuż po oddaniu bloki zaczęły się sypać?

Gotowe do wprowadzenia są kolejne trzy bloki komunalne przy Kłobuckiej 16A, 18B, 18C. W sumie swój nowy dom będzie tu miało 67 rodzin i osób samotnych, jest też jedno 240-metrowe mieszkanie dla rodziny z pieczą zastępczą.

Pierwsza trójka lokatorów otrzymała swoje klucze z rąk prezydent Warszawy. - W całej stolicy przez ponad dekadę wybudowaliśmy ponad 3700 mieszkań komunalnych, ale to jest wzorcowe osiedle dla całej Warszawy, bo mieści się tu wiele miejsc aktywości społecznych. Są tu szkoły, przedszkola i jeszcze został zbudowany żłobek - mówiła Hanna Gronkiewicz-Waltz.

W mini żłobku nr 7 trwa już rekrutacja. Zostanie przyjętych 40 dzieci. Placówka ruszy 5 listopada. Poza tym na osiedlu przy Kłobuckiej jest też biblioteka i Miejsce Aktywności Lokalnej, świetlica socjoterapeutyczna, przychodnia zdrowia z kontraktem NFZ. Wiele można zrobić praktycznie nie wychodząc z osiedla.

Mieszkania, które można było zobaczyć są przestronne, z ustawnymi pokojami, a z jednego z nich roztacza się przepiękny widok na pobliski tor służewiecki. - Jestem bardzo szczęśliwa, tak bardzo mi się tu podoba, że brakuje słów - mówiła jedna z nowych lokatorek.

Jakość wykończenia mieszkań, do których można już wnosić meble też na razie nie budzi żadnych zastrzeżeń. W każdym lokalu zamontowano specjalne odpowietrzniki.

- Są tu rozwiązania, które uniemożliwiają gromadzenie wilgoci nawet przy zamkniętych oknach. Nie ma takiej możliwości, żeby powtórzyło się to, co było w poprzednich blokach. Był odpowiedni nadzór nad budową - zapewniał burmistrz Robert Kempa. Drugi etap osiedla mieszkańcy komunalnych kosztował blisko 19 mln złotych.

Przypomnijmy, cztery lata temu w blokach komunalnych przy Kłobuckiej 16, 16B, 18, 18A, 18D, do których pierwsze klucze zostały oddane również tuż przed wyborami, od razu pojawiły się kłopoty. Najpierw awaria kanalizacji, a potem silna ulewa podtopiła budynki. Wszędzie pojawiła się ogromna wilgoć, a z nią pleśń i grzyb na ścianach. Do tego odpadająca elewacja i przeciekający dach. Dzielnica musiała znaleźć dodatkowe środki na nieprzewidziane remonty.