Zamknij

Najweselsza ursynowianka: Smutasy żyją krócej! WYWIAD

10:06, 03.02.2024 Adam Harmon Aktualizacja: 17:54, 22.02.2024
Skomentuj Lidia Stanisławska, arch. prywatne Lidia Stanisławska, arch. prywatne

Ursynowianka z wyboru od 1979 roku. Zakochana w naszej dzielnicy piosenkarka uchodzi za jedną z najbardziej pogodnych postaci polskiego show-biznesu. Swój humor przelała także na papier w postaci książek z anegdotami o polskich artystach i celebrytach. Z wiecznym uśmiechem na twarzy opowiada nam o swoim zauroczeniu Ursynowem i jak pozytywne nastawienie pomogło jej przetrwać trudne chwile.

Czym jest dla pani Ursynów?

To moja mała ojczyzna. Jestem fanką Ursynowa! Jestem z nim związana i czasami miesiącami nie jeżdżę do Warszawy, jak się śmieją moi sąsiedzi, ponieważ mam tu wszystko, co jest mi potrzebne do szczęścia.

Czy coś na Ursynowie jest w stanie panią jeszcze zaskoczyć?

Oby nie! Chociaż zaskoczyła mnie uroda i wielkość nowego Ursynowskiego Centrum Kultury „Alternatywy”. Jest tam przepięknie, duża przestrzeń. To naprawdę wygodny i piękny architektonicznie dom kultury. Oby zawsze się coś tam działo i byli chętni do oglądania.

Nie jestem warszawianką, jestem ursynowianką!

Lubi pani mieć taką swoją bezpieczną przestrzeń?

Jestem na etapie życia, gdzie strasznie rozsmakowałam się w stabilizacji. Ja całe życie gdzieś gnałam. Zmieniałam tylko buty, nuty, autobusy itd. Ta wieczna gonitwa sprawiła, że teraz zapragnęłam się delektować domem. Zwłaszcza że mam cudownego męża - mojego największego przyjaciela. Mam też blisko swoje koleżanki. Gdy ktoś pyta, czy jestem warszawianką, mówię: Nie, jestem ursynowianką!

Czy pani ulubione miejsca w dzielnicy są te same od lat, czy coś nowego potrafi skraść pani serce?

W ramach odbetonowania wypiękniał nam ostatnio plac przed kościołem i Park im. Jana Pawła II się rozrósł. Teraz jest tam zielony gąszcz, jest oaza dla zwierzaczków, coś pięknego. No i cudnie została przemodelowana Kopa Cwila. I bardzo się cieszę, że nie powstał tam kościół. Bo w tej kamiennej pustyni, jaką jest Ursynów, łakniemy tych zielonych wysp. To też jest moje ukochane miejsce. Jak mam dobry nastrój i energię, to się tam wdrapuję. Na spacer najlepiej właśnie tam i to mój ulubiony widok na Ursynowie. 

Pamięta pani pierwszy kontakt z Ursynowem?

Tak i to było dosyć przerażające! Dostałam zawiadomienie, że mam przydział na mieszkanie. Ursynów był wtedy w budowie. Tam na Imielinie były wertepy i wszystko było w nieładzie. Błoto wszędzie po pas. To było niesamowite.

Mieszkanie wtedy czekało już gotowe?

Nie, jeszcze się wykańczało. Razem z moim pierwszym mężem kupiliśmy flaszkę dla majstrów, żeby nas wpuścili do mieszkania, żebyśmy mogli je w ogóle zobaczyć. Myślałam, że zemdleje, bo to były dla mnie wielkie przestrzenie - 84 metry.

Nie tęsknię za młodością!

Była parapetówka?

Tak, i była fantastyczna! Był na niej nawet Krzysiu Krawczyk, VOX i wiele innych osobistości. Siedzieliśmy na paczkach parkietu. Zrobiłam taki à la poncz z owocami zalanymi winem, wódką, a nawet rumem. Było bardzo fajnie, zwłaszcza że to było na parterze i nikt nie mógł wypaść z okna, jak się trochę przeciążył. Tamtego wieczoru pierwszy raz poczułam się gospodynią. Byłam wzruszona, że mam swoje miejsce na ziemi.

Imprezy dla środowiska artystycznego się u pani powtarzały?

Tam była wieczna balanga i ogólna wesołość! Kiedyś chłopcy z Perfectu niezapowiedziani weszli przez balkon. A jak był stan wojenny, to wspieraliśmy się z sąsiadami, żeby ten smutny czas przeżyć. Skądś często dobiegał specyficzny zapach, czuć było, że ktoś coś pędzi.

Ma pani swój ulubiony czas w życiu, do którego najchętniej wraca wspomnieniami?

Teraz. Teraz jest czas, którym się delektuję. Ja się już nie ścigam. W zawodzie zrobiłam już to, co miałam zrobić. Są młodzi, więc trzeba przekazać im pałeczkę. A takie próby zachowania młodości na siłę przez starsze panie i starszych panów są po prostu żałosne. Ja się nacieszyłam tym, co miałam. Jestem emerytką i mój mąż też. Śpimy, do której chcemy, mamy przyjaciół, miło spędzamy czas. Mój mąż jest ogrodnikiem-amatorem więc balkon jest najbardziej ukwiecony spośród wszystkich w bloku. Możemy sobie tam siedzieć i, może to zabrzmi dziadersko, rozwiązywać krzyżówki. Kochamy nasz Ursynów. Mam spokojną stabilizację i oby to tu i teraz trwało jak najdłużej. Nie tęsknię za młodością.

A jak pani patrzy na aktywność Maryli Rodowicz, która, mimo wieku, wciąż występuje na scenie i stała się już memem z hasłem: "Odmrażamy Marylę na Sylwestra"?

Maryla jest zjawiskiem specyficznym. Ona jest poza wszelką krytyką. Jest legendą i kimś niezwykłym, zważywszy na swój cudowny repertuar i to wszystko, co wniosła do polskiego świata muzyki. No i jej się chce! A żeby nam się jeszcze chciało chcieć… Znam parę osób, którym się już po prostu nie chce na stare lata. Trzeba też dać szansę młodym talentom. Chociaż kibicuję mocno i bardzo wzrusza mnie "Voice of Senior". Za każdym człowiekiem jest jakaś historia, często niezwykle interesująca.

Pani jednak też nie zakończyła zupełnie swojej aktywności artystycznej.

Tak, są spotkania autorskie, występuję też w kabarecie Old Spice Girls z Emilką Krakowską i Basią Wrzesińską. To mi wystarczy. Zupełnie inne rzeczy mnie cieszą. Tak naprawdę z życia zadowolona jestem dopiero teraz, mimo że nie mam jakichś wielkich sukcesów zawodowych. Nie mam poczucia niespełnienia.

Książkę autobiograficzną zatytułowała pani: Jak nie zrobić kariery. Czy w tym tytule jest więcej żartu, czy jednak mimo wszystko jest w nim jakaś nuta niespełnienia?

Za tym tytułem kryje się wiedza o show-biznesie. On się rządzi swoimi regułami. Jeżeli np. nie masz managera, kogoś, kto ci załatwia różne rzeczy, występy, publikacje itp. to jesteś takim sobie po prostu outsiderem. Trzeba też wiedzieć, na jakich bankietach bywać, z kim się przyjaźnić, co mnie zawsze odrzucało. Wierzę, że w dużej mierze tzw. kariera - brzydzę się tego słowa - jest bardziej po prostu wypadkową szczęścia i szczęśliwych okoliczności niż talentu czy pracy.

Wibrator w głosie i inne historie

Czy to właśnie z tych imprez, spotkań i bankietów, na których trzeba bywać, bierze pani anegdoty o niemal wszystkich ze świata polskiego show-biznesu?

Często tak, ale na ogół nie biorę tego od nich bezpośrednio. Niecodzienne wydarzenia ze swojego życia pamiętają głównie ludzie kabaretu, oni są wyczuleni na pure nonsense, absurd sytuacyjny itd. A ja to kleję z różnych wywiadów, książek biograficznych, raczej szperam.

A jakie anegdotki krążą o Pani wśród innych artystów?

Śpiewałam kiedyś dla nauczycieli w jakiejś szkole. Żona dyrektora szkoły przyszła do mojej garderoby i mówi: Pani Lidio, pani ma taki niepowtarzalny głos, ja tak kocham Pani głos, pani ma taki wibrator w głosie!

A czy te wszystkie historie o innych artystach ma pani w pamięci? Tak, że gdy rzucę jakimś nazwiskiem, to pani mi opowie jakąś anegdotkę?

Na przykład?

Maryla Rodowicz!

Maryla bardzo często jeździła do naszych wschodnich sąsiadów. Południowych i zachodnich też, ale w Rosji była wielbiona. Tam miała adoratora. W hotelu, w którym mieszkali, gdy schodzili na kolację, on chciał prosić Marylę do tańca, inwestował w zespół, stawiał koniak. A Maryla nic! W ogóle mur. Ale on nie tracił sił i wciąż próbował, aż w końcu Maryla nie dała mu szans i powiedziała mu, żeby sobie darował, że szkoda jego czasu. On wtedy spojrzał na nią załzawionymi oczami i powiedział: Przeinwestowałem!

Katarzyna Nosowska!

Wspaniała, wielka indywidualność. Kiedyś wybierali się gdzieś ze swoim narzeczonym i ona nie chciała tam żadnych autografów, zdjęć itp. i powiedziała, że założy maskę Kaczora Donalda dla niepoznaki. A jej narzeczony na to: Myślisz, że on jest mniej znany od ciebie?

Krzysztof Krawczyk!

Kiedyś był w górach swoim szpanerskim samochodem. Niestety wpierniczył się do rowu. Na szczęście nic mu nie stało. Jakiś góral rozpoznał go, schylił się i mówi: No co panocku, jak minął dzień? (Jak minął dzień to tytuł jednego z przebojów Krawczyka - przyp. red.)

Lidia Stanisławska...

Byłam kiedyś na przyjęciu koleżanki z branży, gdzie był bardzo znany dziennikarz radiowy z żoną, która też jest dziennikarką. Przychodzi do mnie ta żona i mówi do mnie z przekąsem: Mój mąż powiedział mi ostatnio, że gdyby mi się coś stało i bym zeszła z tego świata, to by się z tobą chciał ożenić. Ludzie wokół zamilkli. Myślę sobie, że muszę jakoś zareagować, żeby nie było wiochy, żeby nie wyszło, że może mam z nim jakiś cichy romans. Nabrałam powietrza i mówię: A ty się niestety dobrze czujesz i znowu mi szczęście umknęło sprzed nosa. Wszyscy się zaczęli śmiać i atmosfera się rozładowała, bo już narastało napięcie. Śmiech wszystko niweluje!

Przyjdzie Lidzia, będzie wesoło!

Często się pani śmieje?

Bardzo często!

W towarzystwie to pani bryluje i rozbawia innych?

Tak, dlatego nie spotykam się, gdy mam zły humor czy gorsze samopoczucie, bo wszyscy się tego po mnie spodziewają: Przyjdzie Lidzia, będzie wesoło. Mam taki wizerunek, że się śmieję i rozbawiam innych. Nawet kiedyś napisałam artykuł o słońcu w duszy i jak bardzo śmiech wpływa na nasz układ odpornościowy i pod koniec zacytowałam Wiesia Gołasa, który mówił: Śmiejcie się ludzie do cholery, bo smutasy żyją krócej!

Ma pani swoją historię onkologiczną. Czy śmiech i pozytywne nastawienie pomogły pani przetrwać ten trudny czas?

Oczywiście! Byłam bardzo dobrze nastawiona. Kiedy byłam w szpitalu, my się z koleżankami z sali tak śmiałyśmy i żartowałyśmy, że przełożona pielęgniarek przyszła i zapytała, czy my nie zapomniałyśmy, gdzie jesteśmy. A my się właśnie dlatego śmiałyśmy! Robiłyśmy sobie żarty i królował czarny humor. Gdy szłam na operację, usłyszałam od koleżanki: No lalunia, baw się dobrze!. Wtedy też napisałam wspomniany artykuł. Kłaniam się też Instytutowi Onkologii bo tam są świetni fachowcy i czułam się zaopiekowana. Wiedziałam, że jestem w dobrych rękach i nic złego się nie może zdarzyć.

Dziękuję za rozmowę!

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(4)

Mistrzyni świata ERUMistrzyni świata ERU

0 0

Mistrzyni SWIATA!ERUDYCJI BŁYSKOTLIWOSCI!TO JEST KTOŚ KS.SZCZEPAN. 19:47, 06.02.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

eweaewea

0 0

Kto to jest?
07:12, 26.02.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

MagdaMagda

1 0

Ale kto to jest?? 11:03, 29.02.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

wawawawa

0 0

Autor napisał ładnie artykuł, napocił się pewnie, ale nie napisał o kim to jest..
Kto to jest??? 09:59, 22.03.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%