Gwarnie i widowiskowo było w niedzielę w Arenie Ursynów. Moc prezentów, atrakcje rodem z Disneylandu, no i oczywiście św. Mikołaj ze swoimi pomocnymi elfami - tak celebrowaliśmy coroczne, ursynowskie Mikołajki.
Tradycyjne Mikołajki organizowane przez dzielnicę, w tym roku odbyły się dwa dni przed rzeczywistą datą święta. Nikomu to jednak nie przeszkodzało - w Arenie Ursynów pojawiły się tłumy. Program atrakcji pękał w szwach, każdy mógł więc śmiało korzystać z darmowych rozrywek świątecznej imprezy.
- Jest bardzo dużo ludzi. Na początku utknęliśmy w kolejce. Córka dopytywała, czy będą tu inne dzieci, dla niej najważniejsze było towarzystwo, nie zawiodła się - mówi Marta Ściborska, która na Mikołajki przyszła z córeczką, Amelią.
Ogromne zainteresowanie Mikołajkami spowodowało, że trzeba było odczekać swoje, aby dostać się do upragnionych zabaw. Jednak na nudę nie dało się narzekać - dzieci chwytały za kredki, pędzle i sportowe sprzęty a niestrudzeni rodzice pilnowali kolejki do największych atrakcji.
Nie zabrakło nowości - w tym roku zadebiutował iluzjonista, który magiczymi sztuczkami oczarował dzieci. Radości i zdumieniu nie było końca. Oprócz wielkich, dmuchanych zjeżdżalni dzieci porwała część artystyczna.
- Najbardziej podobało mi się przedstawienie "Opowieść wigilijna" - opowiada 6-letnia Madzia.
Oczywiście nie zabrakło świętego Mikołaja, który w pocie czoła rozdawał dzieciom specjalne paczki świąteczne. Każda z nich była zaopatrzona w unikalną, ursynowską poduszkę.
- Dzieciaki są najważniejsze! Lgną do mnie, choć niektóre mają pewne obawy z powodu brody - żartobliwie komentuje św. Mikołaj.
Wszędzie krzątały się elfy i śnieżynki - pomocnicy Mikołaja, bez których organizacja imprezy byłaby niemożliwa.
ZOBACZ FOTORELACJĘ Z URSYNOWSKICH MIKOŁAJEK
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz