Jak zapowiadali, tak zrobili. Ścieżki rowerowe są przysypane śniegiem, bo nikt tam łopatą nie ruszy. Wszystko przez oszczędności.
- Tu decydują względy finansowe. W tej chwili nie mamy tyle pieniędzy żeby odśnieżać wszystkie chodniki i dlatego jeżeli mamy do wyboru ścieżkę rowerową i chodnik, to wybieramy chodnik – mówi Iwona Fryczyńska, rzecznik Zarządu Oczyszczania Miasta.
Pomocy w tym przypadku nie ma gdzie szukać. O ile zaśnieżoną ulicę czy chodnik możemy zgłosić do straży miejskiej, to ścieżkę rowerową już nie.
Rowerzystom zostaje jechanie po ulicy: - Wsiadam na rower codziennie i nie mam problemu, bo jeżdżę po ulicy. Jeżeli ścieżka rowerowa jest zaśnieżona, mogę to robić zgodnie z przepisami – mówi Krzysztof Nawrocki, rowerzysta z Ursynowa.
Problem jednak w tym, że nie każdy rowerzysta, szczególnie zimą, ma na to odwagę: - Widać, że niektórzy próbują jeździć po nieodśnieżonych ścieżkach rowerowych np. w alei KEN. Inni rezygnują. Część z nich zapewne przesiada się do samochodów – dodaje Krzysztof Nawrocki.
A w niektórych miejscach ekipa odśnieżająca potrafi nawet zasypać ścieżkę rowerową. Co doskonale widać na naszych zdjęciach
1 0
Koszt odśnieżenia 100 m drogi dla rowerów: 25 zł
Koszt odśnieżenia wszystkich istotnych (ok 20km ) dróg dla rowerów na Ursynowie: 5000zł
Jednocześnie codziennie czytam o nowych pomysłach mających na celu punktowe poprawienie sytuacji na Ursynowskich drogach: poszerzyć, zmienić organizację ruchu... a z drugiej strony (kiedy 'poszerzony' ruch staje się nagle nie do zniesienia) pojawiają się wnioski o słupki wygradzające, ekrany akustyczne, dodatkowe miejsca parkingowe.... Szacuję, że tylko amatorsko-racjonalizatorskie drogowe pomysły ursynowskich radnych opisane na tym portalu w ciągu ostatnich dwóch tygodni kosztowałyby - i prawdopodobnie będą nas kosztować - kilka milionów zł.... Za te pieniądze można by odśnieżać drogi rowerowe na Ursynowie przez 30 lat...