Młode osiedla na Ursynowie zaskoczyły w I turze. Jak zagłosują teraz?

Jurajska i Kłobucka zaskoczyły wynikami pierwszej tury wyborów, głosując zupełnie inaczej niż reszta Ursynowa. Cała czwórka kandydatów spoza duopolu PO-PiS dostała w tym rejonie nadzwyczajnie dużo głosów. Na kogo zagłosuje to młode osiedle w najbliższą niedzielę? 

Nowoczesne bloki o prostych, geometrycznych kształtach. Szerokie chodniki. Mnóstwo samochodów, ale też rowerów. Świeżo posadzone drzewa, które dopiero za kilka lat dadzą prawdziwy cień. Co chwilę słychać huk wznoszących się samolotów, bo niedaleko - już za trasą ekspresową S-7 - znajduje się stołeczne lotnisko. Właśnie tak wygląda jedno z najmłodszych osiedli na zachodnim krańcu Ursynowa – w rejonie ulic Jurajskiej i Kłobuckiej.

Jego problemy opisujemy od lat - wlekący się remont głównej ulicy, brak miejsc parkingowych, publicznych terenów zieleni. Deweloperzy, którzy wyrywają dosłownie każdy kawałek pod nową zabudowę.

Zaskakujące wyniki wyborów na zachodnim krańcu Ursynowa

To tutaj, w pierwszej turze wyborów prezydenckich, kandydat PiS Karol Nawrocki zanotował wynik, który w skali Warszawy wydaje się nieprawdopodobny – zaledwie 5,8 procent głosów, lądując na odległym szóstym miejscu.

- To efekt braku kohorty 50+ - komentuje na szybko Jeremi Czarnecki, działacz Lewicy na Ursynowie, która jest w tym rejonie całkiem mocna.

I rzeczywiście, spacerując po osiedlu, trudno spotkać osoby w starszym wieku. Dominują tu młodzi ludzie – z kawą na wynos, idący do pracy, wyprowadzający małe dzieci lub psy.

W komisji w przedszkolu na Jurajskiej na prawie tysiąc wyborców Rafał Trzaskowski zdobył tu niekwestionowane pierwsze miejsce z wynikiem 352 głosów. Wyborców prezydenta stolicy spotykamy na osiedlu najczęściej. Głosowała na niego pani Wiesława. 

Oczywiście na Trzaskowskiego! Dlatego, że PiS psociło przez 8 lat. I teraz musi być druga opcja, żeby mogła szansę naprawić to. Zgadzam się z postulatami Trzaskowskiego. O aborcji, o rozdzielaniu państwa od kościoła. Po prostu one wszystkie mi pasują. Te jego poglądy i jego linia polityczna.

- mówi nam "młoda" seniorka. 

Pan Franciszek głosował na prezydenta stolicy, pomimo że nie w pełni zgadza się z kandydatem. - Martwi mnie to, że CPK nie idzie do przodu, że nie jest to odpowiednio "pushowane" - mówi.

Dalsze miejsca w wynikach głosowania na osiedlach przy Kłobuckiej to już prawdziwy rollercoaster. Niemający nic wspólnego z ogólnopolskimi wynikami wyborów. 

Na drugim miejscu uplasował się Sławomir Mentzen ze 133 głosami. Podium uzupełniła Magdalena Biejat z Nowej Lewicy z poparciem 98 wyborców. Tuż za nią znalazł się Adrian Zandberg z 96 głosami oraz Szymon Hołownia z 58 głosami. Dopiero szósty był Karol Nawrocki – zdobywając zaledwie 57 głosów.

Pan Przemek, okołotrzydziestopięcioletni mężczyzna, głosował na Mentzena. Jak mówi, unijny "Zielony Ład" osobiście uderzył go po kieszeni i nie chce, by było tak dalej.

Mentzena uważam za najlepszego z najgorszych wyborów. Przekonała mnie zapowiedź jego bardziej niezależnej polityki zagranicznej w stosunku do Unii Europejskiej. Oczywiście wywalenie Zielonego Ładu i bardziej samodzielna polityka w stosunku do Ukrainy. W sumie to tyle. W drugiej turze zagłosuję - mimo wszystko na Nawrockiego

- mówi mieszkaniec.

Trochę dalej przed blokiem spotykamy Filipa, który głosował dopiero drugi raz w życiu - na Adriana Zandberga. W ubiegłym roku skończył 18 lat.

Dość płytko podszedłem do tematu, bo Adrian wydawał mi się bardzo sympatyczny. Bardziej sympatyczny niż pani Biejat. A słyszałem kiedyś, że z kandydatem, którego się wybiera, powinno się czuć fajną uwięź.

- ocenia. 

Filip opowiada się za rozwojem kraju, a więc zgadza się na postulowaną przez Zandberga podwyżkę podatków.

Podoba mi się to, że chce podnieść podatki u osób bogatych, zarabiających dużo i dla dużych przedsiębiorstw. Podoba mi się zapowiedź przejrzystości umowy o pracę. O przejrzystość tego, kto ile zarabia w firmie, żeby było to klarowne

Roman głosował na Magdalenę Biejat. - Bo ma miły wyraz twarzy - przekonuje. - Wygląda na uczciwą osobę - dodaje. Więcej mówi nam Damian, dwudziestokilkulatek, którego spotykamy na przystanku autobusowym. Również zagłosował na kandydatkę Nowej Lewicy.

Miała najlepszą kampanię. Była jedną z niewielu polityczek, która coś proponowała, a nie tylko antagonizowała. Nie ze wszystkimi postulatami się zgadzam, natomiast jest to dla mnie pierwsza polityczka od wielu lat, która tak dobrze merytorycznie była przygotowana na tę kampanię. Życzyłbym sobie zmiany, jeżeli chodzi o płeć naszych rządzących. Dlatego bardzo je kibicowałem

- mówi.

U pani Ani - młodej mamy - nastąpił podział w rodzinie. Ona zagłosowała na Szymona Hołownię, mąż na Zandberga.

- Ja też się zastanawiałam nad Zandbergiem. Ujął mnie swoją osobowością, ale nie zgadzam się w pełni z jego poglądami. Zagłosowałam na Hołownię. Dlaczego? Szczerze mówiąc nie wiem - śmieje się Ania.

Kacper głosował na Joannę Senyszyn, choć wiedział, że nie wygra, ale była "najsympatyczniejsza". Co z drugą turą? - Mogę zamknąć oczy i wylosować kandydata, a będzie to ten sam wybór - mówi dwudziestoletni chłopak.

Co z drugą turą? Jak zagłosują młodzi?

Tuż przed drugą turą znów odwiedzamy osiedla przy Kłobuckiej i Jurajskiej. Co decyduje dziś o wyborze młodych?

Opowiadający się za chrześcijańską podstawą państwa 22-letni Bartek w pierwszej turze głosował na Mentzena. Przy czyim nazwisku postawi krzyżyk teraz?

- Niestety, musiałem kogoś wybrać i padło na Nawrockiego. Traktuję to jednak jako wybór mniejszego zła - mówi. Jak mówi, do Rafała Trzaskowskiego zraził się przez wypowiedzi polityków PO, a zwłaszcza wypowiedź Sikorskiego w kanale zero, w której porównał Donalda Tuska do Jana Pawła II. - Jak Polak może takie rzeczy wypowiadać? - pyta poruszony. 

Również na Mentzena zagłosował spacerujący po osiedlu bezrobotny Marcin opiekujący się chorym dzieckiem. - Przekonał mnie swoim programem, a w szczególności poglądami ekonomicznymi - tłumaczy Marcin, a towarzysząca mu starsza kobieta daje w tle niewerbalne wyrazy swojej dezaprobaty.

Jeśli mam być całkowicie szczery, to ani jeden, ani drugi kandydat do mnie nie przemawia, natomiast głos w drugiej turze oddać trzeba. Wciąż jestem w fazie rozważań i nie podjałem jeszcze decyzji

- kontynuuje Marcin.

Dawid, 30-letni żołnierz, ma już dość podziałów i wojenek na scenie politycznej. - Jestem już zmęczony tym duopolem - wyznaje. 

Szczerze mówiąc Nawrocki jest mi bliższy pod względem poglądów, ale po tym co ostatnio widzę i słyszę na jego temat, to w ogóle nie wiem, czy pójdę głosować w drugiej turze

- wyznaje.

Tomek - 24-letni student i zwolennik zwiększenia nakładów na służbę zdrowia i rozwiązania "problemu mieszkalnictwa" w pierwszej turze opowiedział się za Adrianem Zandbergiem. W drugiej planuje oddanie głosu na Rafała Trzaskowskiego, podkreśla jednak, że nie jest to jego wymarzony kandydat i zagłosuje na niego dość niechętnie. 

Czuję, że nie mam swojego kandydata w drugiej turze wyborów

- mówi.

Wątpliwości co do drugiej tury nie ma za to Małgorzata. 39-letnia managerka to zadeklarowana zwolenniczka Rafała Trzaskowskiego. 

Przekonał mnie swoimi poglądami, podejściem do życia, swoimi wartościami przekonaniami. To jest kierunek, w którym ja patrzę i myślę!

Marcin (technik, 55 lat) jest za rozdzieleniem państwa i kościoła i również głosował na Trzaskowskiego. W rozmowie stanowczo wskazuje na konieczność rozliczenia machlojek wcześniejszej władzy. W drugiej turze ponownie zagłosuje na swojego kandydata.

Przede wszystkim dlatego, że jest to człowiek wykształcony, który zna języki i nie jest "prokościółkowy". Jest on dla mnie jedyną gwarancją, że pisowscy złodzieje zostaną rozliczeni

- mówi z emocjami w głosie.

Młode osiedla głosują. Kończy się czas duopolu?

Na osiedlu na wybory chodzi się do trzech miejsc - na Taborową, na Jurajską i do ciasnego MAL na Kłobuckiej. Na głosowanie przyjeżdżają tu także mieszkańcy jeszcze nowszego osiedla po południowej strony ulicy Poleczki - przy Polki i Poloneza. To powoduje, że społeczność w obwodach głosowania jest naprawdę różnorodna. 

Dużo jest przyjezdnych, szczególnie z Podlasia czy Lubelskiego, ale bardzo dużo także potomków mieszkańców Ursynowa, którzy sprowadzili się do tej dzielnicy w latach 80.

- mówi nam Paweł Nowocień, radny dzielnicowy z okręgu wyborczego obejmującego Kłobucką.

Dominują tam młode rodziny, chociaż spotykam się też ze starszymi osobami na tych osiedlach, ale to maksymalnie 15% mieszkańców tych osiedli. Większość to zdecydowanie młodzi, 23-35 lat

- dodaje.

- Tkanka jest bardzo różnorodna. Od osób związanych z lotnictwem, czyli pilotów i stewardess, którzy mają blisko na lotnisko, po branżę IT, która obsługuje tzw. Mordor. Po pandemii także zdalnie - ocenia.

Skąd jego zdaniem tak rozstrzelone wyniki głosowania na Jurajskiej? Nowocień rozmawiał przed pierwszą turą z wieloma mieszkańcami, podpytując o wybory. 

Ich motywację często zaskakują. Zwłaszcza u bardzo młodych ludzi. Duża część deklaruje, że oddała głos na Mentzena, Zandberga, Biejat czy Brauna. Ale dlaczego? Bo to są osoby, które działały na TikToku!

Na Kłobuckiej widać lekką antysystemowość jak w soczewce. Część wyborców podchodzi do głosowania nie w kategoriach poparcia dla konkretnego kandydata, ale odrzucenia głównych kandydatów.

Ale już na osiedlu przy ul. Polki, gdzie bloki budował siedlecki deweloper Arche, radny dostrzega inną kategorię wyborców. Mniej antysystemową, a bardziej konserwatywną.

To widać szczególnie w komisji na Taborowej. Wydaje mi się, że to, skąd jest dany deweloper, ma znaczenie.

Widzę to u siebie we wspólnocie mieszkaniowej. Sporo osób chwali się, że jest z Białegostoku, podobnie jak deweloper, który budował blok. Nie umiem powiedzieć do końca dlaczego

- mówi radny.

- Coś w tym może być - komentuje inny radny ursynowski Antoni Pomianowski z Projektu Ursynów, z wykształcenia socjolog, lubiący analizy wyborcze.

To może wynikać z różnic, jak dany deweloper reklamował swoje osiedle. Niektórzy podkreślają rodzinny charakter miejsca, a inny deweloper mówi o "nowoczesnym osiedlu dla ludzi z ambicjami". Jeden, że jest blisko przedszkole i sala dla dzieci, a drugi, że ma rozwiązania ekologiczne. To może wpływać na wybór, a co za tym idzie na strukturę społeczną

- mówi radny.

- Jeśli kiedyś będę pisać doktorat, to jest to bardzo ciekawy pomysł na temat! - śmieje się Pomianowski.

I jako 36-latek sam liczy na to, że trend na rozbicie duopolu PO-PiS nie zatrzyma się, choć przyznaje też, że chyba prędzej zmiany na scenie politycznej może spowodować odejście z polityka Donalda Tuska bądź Jarosława Kaczyńskiego, niż zmiana nastawienia wyborców PO i PiS, którzy jeszcze przez 20-30 lat będą głosować.

Jak wybierze w niedzielę cała Polska? Tego żaden z naszych rozmówców nie odważył się wyrokować. Wszyscy są pewni, że w samej Warszawie i na Ursynowie wygra prezydent stolicy. To jest tak pewne, jak to, że deweloperzy wkrótce na osiedlu zbudują kolejny nowy blok. Do którego wprowadzą się kolejni wyborcy. Czyi?