Na korytarzu ursynowskiego Narodowego Instytutu Onkologii przy Roentgena po paczkomacie pojawił się kolejny automat. Tym razem oferujący... świeże gotowane obiady. Nowe rozwiązanie może sprawdzić się w godzinach zamknięcia szpitalnego bufetu.
"Potrafkomat" przypomina lodówkę, w której umieszczono moduł grzewczy. Jest codziennie uzupełniany w dania z kuchni polskiej i europejskiej. Obiady są przygotowywane przez kucharzy z firmy cateringowej. Wybór posiłku odbywa się przez panel dotykowy, który po płatności odlicza czas, jaki pozostał do jego wydania. Maszyna daje wybór między zimnym lub gorącym daniem, które następnie się z niej wysuwa. Można później podgrzać je samemu, ponieważ potrawy mają 48 godzin przydatności.
W menu znajdziemy dobrze brzmiące dania: Kurczak w sosie kurkowym z kopytkami, ryba z ryżem w pesto z warzywami, kotlet mielony z purée i buraczkami, schabowy z ziemniakami i kapustą, makaron penne carbonara, naleśniki ze szpinakiem, spaghetti bolognese, pierogi z kapustą i grzybami, placek po węgiersku, sałatka z suszonym pomidorem i mozzarellą, naleśniki z mascarpone i owocami, sałatka Cezar.
Urządzenie daje dostęp do najwyższej jakości świeżych i ciepłych posiłków 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Posiłki nie zawierają żadnej chemii przedłużającej termin ich ważności.
- w taki sposób swoje automaty opisuje firma, która zainstalowała maszynę na Onkologii.
"Potrafkomaty" działają już w wielu szpitalach w Polsce - w Kielcach, w Łodzi, Czeladzi czy warszawskim Wojskowym Instytucie Medycznym na Saszerów.
Większość korzystających ze szpitalnej nowości to personel NIO. Lekarze, pielęgniarki i sanitariusze wzajemnie polecają sobie dania. Koszt obiadu to mniej więcej 23 zł.
Koleżanki mi wczoraj powiedziały, że to tu stoi. Troszkę taniej niż w bufecie, bardzo smaczne, a przede wszystkim szybkie. Dziś zamówiłam placek po węgiersku i zapłaciłam chyba 20 zł.
- mówi pielęgniarka odbierająca danie.
Mimo nowoczesnego rozwiązania wiele osób preferuje szpitalny bufet. Można w nim zrobić zakupy, kupić obiad i napić się kawy. Urokiem miejsca jest ciepła atmosfera i możliwość zjedzenia posiłku przy stole. Pracowniczki bufetu nie obawiają się o brak klientów. W starciu z "Potrafkomatem" czują się bezkonkurencyjne. W automacie ceny za obiad są niższe, ale za to nie ma gdzie go zjeść. Płacić można tylko kartą, co jest pewnym ograniczeniem.
Nie ufamy temu. Bo co, ktoś tam siedzi i obiera ziemniaki? Wielu osobom smakują szpitalne obiady.
- śmieją się pacjenci.
"Potrafkomat" w Narodowym Instytucie Onkologii znajduje się w budynku A, naprzeciwko kafejki internetowej. Na razie wzbudza ciekawość osób przechodzących, To może być dobra opcja dla osób przyjeżdżających z pacjentem szpitala i szukających ciepłego posiłku. Wejść do instytutu może każdy, więc obiad z maszyny może kupić każdy ursynowianin, bo cena wydaje się atrakcyjna.
Docent marcowy22:00, 12.10.2024
To jak z automatami do kawy. Fajne, ale nigdy nie wiadomo, jak są utrzymywane. Czy są prawidłowo myte, odkażane itd. Czy nie zjadamy np. smaru z konserwacji. Czy Ziutek, który przyjeżdża to serwisować, w ogóle przejmuje się takimi detalami, czy - jak to u nas - byle szybciej, bo płacone ma od obsłużonego automatu. Albo np. - czy da się do tego automatu wsadzić zgniły kartofel? 22:00, 12.10.2024
PLNY04:53, 13.10.2024
Nawet na ludziach chorych chcą zarobić, sępy! 04:53, 13.10.2024
kurkawodna12:13, 15.10.2024
1 0
Oczywiście. Lepiej jak nie ma automatu. Nikt wtedy nie zarabia i nie ma czego zazdrościć. Skoro jesteś taki altruista to możesz zawsze coś ugotować zawieźć chorym bezpłatnie 12:13, 15.10.2024