Roma Łojewska od 21 lat dba o to, aby potrzebujący mieli co jeść i robi wszystko, co w jej mocy, aby im pomóc. Stoi na czele Stowarzyszenia "Ariadna" i wraz z wolontariuszami regularnie rozdaje produkty spożywcze pozyskane z różnych źródeł osobom, które ich najbardziej potrzebują.
Jesteśmy w partnerstwie z Bankami Żywności. To, co oni pozyskują, my możemy pozyskać od nich. Po drugie mamy dzięki nim umowę ze sklepami, supermarketami i cyklicznie co dwa dni odbieramy od nich żywność krótkoterminową.
Wczoraj na przykład był pan, który nam przyniósł darowiznę dla ludzi na święta - barszcz, makarony, oleje, cukier. Jeżeli ktoś ma ochotę, to zawsze może do nas coś przynieść, nic się nie zmarnuje
- mówi Roma Łojewska.
W przedświąteczny piątek przed punktem wydawania żywności kolejka nie maleje, a członkowie Stowarzyszenia - ludzie o ogromnych sercach - pracują bez chwili przerwy. Każdy ma swoje zadanie - jedni pakują i rozdzielają produkty, inni spisują na papierowych kartach, co kto otrzyma. Wszystko działa jak w zegarku.
- Każdy ma swoją kartę, bo inaczej byśmy zwariowały. Wszystko jest zapisane - co, kto dostał, a ludzie kwitują odbiór. Przyjedzie dużo, dajemy dużo, przyjdzie mniej, dajemy mniej, ale zapasy po kątach zawsze mamy. Jak przychodzi pracownik usług opiekuńczych, to jest obsługiwany bez kolejki, żeby zdążył do osoby niepełnosprawnej - dodaje Roma.
Po pomoc do Stowarzyszenia przychodzą głównie osoby wysłane przez Ośrodek Pomocy Społecznej na Ursynowie. Dzięki temu członkowie wiedzą, że pomagają tym, którzy naprawdę tego potrzebują.
Jeżeli ktoś przyjdzie z ulicy, co nam się zdarzyło na przykład wczoraj - pan wszedł zapytał, czy można dostać jakiś ciepły posiłek, to takich ludzi nie wypuszczamy bez paczki żywności.
Na zdrowy rozum, jeśli ktoś pyta o jedzenie, to znaczy, że go zwyczajnie potrzebuje. Mamy porozumienie z OPS-em i, jeśli osoba ta często przychodzi, to usilnie kierujemy ją do Ośrodka Pomocy, żeby została zweryfikowana, a dodatkowo oni mają różne inne formy pomocy
- opowiada szefowa stowarzyszenia.
Okres przedświąteczny jest zawsze gorący. Potrzeby rosną, podobnie jak liczba osób, której trzeba pomóc. - Telefon się urywa. Wtedy tez wszyscy dużo potrzebują i jesteśmy nadzwyczajnie oblężeni. Tu wtedy jest inwazja. Ja w środę to nie mogłam do domu dojść - opowiada Roma.
Członkowie Stowarzyszenia nie wnikają w historie ludzi, którzy ich odwiedzają. Mają jeden cel - pomóc. Reszta nie jest ważna.
Każdy z tych ludzi, który tu stoi, jeśli ma na tyle desperacji, żeby tutaj stać, to jest właśnie jego historia. Każdy ma swoją i naprawdę nie są zbyt ciekawe. Staramy się jak najmniej wnikać w prywatne sprawy, nie chcemy ludzi upokarzać
- mówi Roma.
Przez dwie dekady Łojewska zauważyła, że bieda się zmieniła i coraz to nowi i inni ludzie potrzebują wsparcia. - Inna jest teraz bieda. Inny pokrój ludzi potrzebuje pomocy. Teraz jest większość osób niepełnosprawnych, bezrobotnych i seniorów. Jest mało dzieci, kiedyś było więcej. Obsługujemy oczywiście też Ukraińców - przynaje założycielka "Ariadny".
Stowarzyszenie na co dzień zmaga się również z własnymi trudnościami. Inflacja bardzo utrudniła funkcjonowanie i momentami ciężko jest związać koniec z końcem. Roma wspomina głównie o paliwie, utrzymaniu samochodu oraz wzrastających opłatach za czynsz. W punkcie wydawania żywności przy ul. Dereniowej udało się zdobyć drugie pomieszczenie, dzięki czemu wolontariusze będą mogli pracować w lepiej oświetlonym miejscu. Powstanie też specjalna sekcja do obróbki wędliny.
- Jak się obudziłam w styczniu, to mieliśmy pieniądze do sierpnia na podstawowe opłaty. Na szczęście dostaliśmy trochę dodatkowych środków - wspomina Łojewska.
Początki Stowarzyszenia Społeczników "Ariadna" sięgają 2003 roku. Pierwszy magazyn z odzieżą powstał w pomieszczeniach przekazanych przez spółdzielnię "Imielin" na Wasilkowskiego 1a. Społecznicy sami go wyremontowali. Później ruszył magazyn z żywnością. W 2004 roku "Ariadna" nawiązała współpracę z Bankami Żywności i rozpoczęła ratowanie produktów, które prawdopodobnie by się zmarnowały.
Stowarzyszenie miało swoje dobre, ale i te gorsze chwile. Trudnymi momentami były zalanie magazynów po gwałtownej ulewie w lipcu 2016 roku oraz pandemia Covid-19, która przestawiła działalność na nowe tory. W momencie wybuchu wojny na Ukrainie "Ariadna" również nie zawiodła. Ursynowianie rzucili się do pomagania uchodźcom, a Stowarzyszenie koordynowało pomoc, prowadziło dodatkowe magazyny, utworzyło "sklepik" z żywnością i chemikaliami.
[FOTORELACJA]5600[/FOTORELACJA]
JPP07:54, 03.04.2024
Niech się wezną za jakąś pracę bo za darmo nic niema.
Wszyscy won!15:54, 03.04.2024
Biedni, ale dumni. Min, Sikorski powiedział dzisiaj, że Polska popiera fundusz 100 mld USD dla kraju upadłego. Nie mamy dla siebie, ale obcym oddamy ostatni grosz - oto dewiza polskojęzycznych rządów! Pomagamy kolejnemu (po usraelu) państwu, które nas nienawidzi i gdyby tylko mogło - wycięłoby by nas widłami i siekierami w pień. A teraz na wybory! Nie zapomnijcie oddać głosu na tych, dzięki którym jest tak dobrze, a będzie jeszcze lepiej!
Rusza pierwszy wielki festiwal na Ursynowie
Już nad tym myślałam. Należałoby skrzyknąć się w co najmniej 100 osób, zatrudnić prawników, wykonać wiarygodne pomiary decybeli przez te dwie noc i pozwać gminę ( czyli Kempę który na hałasy pozwala) . Domagać się tak po 1000 złoty od łebka za każdą nieprzespaną noc. Jakby gmina miała zapłacić 200 tyś. to się 5 razy następnym razem zastanowi nad pozwoleniem na taką imprezę.
JolkaZ
22:52, 2025-05-24
Zatrzymany pseudokibic. W mieszkaniu narkotyki i maczet
Te gadżety to chyba od donaldka owy pan pożyczał :)
Q
17:25, 2025-05-24
Zatrzymany pseudokibic. W mieszkaniu narkotyki i maczet
Stop dewiantom sorosa! zatrzymajmy to zło pro niemieckie, antypolskie.
Wyborca_Brauna
17:24, 2025-05-24
Gucin Gaj – ursynowska perła, którą warto odkryć
Bardzo ciekawy tekst dziękuję
Magda
14:59, 2025-05-24
1 0
Proruskie *%#)!& nawet tu się zalęgły?