Po rdzewiejącej wiacie na przystanku Metro Natolin nie ma już śladu. Została za to dziura w chodniku i zdziwienie pasażerów...

Wiata przystankowa, która stała przy ulicy Belgradzkiej była w opłakanym stanie. Konstrukcja dawno już przerdzewiała, a z wiaty zaczęły odpadać metalowe elementy. Stanowiła zagrożenie dla pasażerów.

Zniszczona wiata została zdemontowana. Na jej miejscu powinna pojawić się nowa, ale Zarząd Transportu Miejskiego najwyraźniej chciał na tej inwestycji zaoszczędzić. Zamiast nowej wiaty ustawiono jedną małą ławkę.

Z przystanku korzysta mnóstwo osób, szczególnie starszych.

- Pamiętam tę starą wiatę. Strach było pod nią stanąć. Ale teraz... Nawet nie ma gdzie usiąść, nie wspominając już, że nie będzie gdzie schronić się przed deszczem i śniegiem. W dodatku zostawili taką dziurę z piaskiem. Wszystko zrobione „na odczepnego” - mówi pani Mirosława, mieszkanka Natolina.

Rzeczywiście w miejscu gdzie był przystanek pozostawiono dziurę w chodniku. Czym kierował się ZTM, że zamiast wiaty stanęła tu tylko ławka?

- Ustawienie ławki wiąże się z krótszymi procedurami. Na wiatę zawsze trzeba dłużej czekać. Być może na przystanku postawimy nową wiatę, ale na tę chwilę niczego nie mogę obiecać – mówi Magdalena Potocka, rzecznik ZTM. Obiecała za to, że wkrótce zniknie pozostawiona przez ekipę remontową dziura.

Okoliczni mieszkańcy są zawiedzeni. - Za bilety każą sobie słono płacić, ale nikomu nie zależy na tym, aby zadbać o infrastrukturę. Gdybym miała samochód na pewno nie korzystałabym z komunikacji miejskiej – komentuje pani Mirosława.