Noc z wtorku na środę, godzina 23:00. Ekipa remontowa właśnie pojawiła się na skrzyżowaniu Rosoła i Belgradzkiej, żeby… wyrównać poziom studzienki!

To co dziś w nocy przeżyli okoliczni mieszkańcy było nie do opisania. Nieziemskie walenie młotem pneumatycznym w asfalt oraz hurgot maszyny. Niektórzy wyszli z domów, żeby sprawdzić co się dzieje.

- To nie była żadna poważna awaria, jak sądzę. Panowie robotnicy po prostu przyjechali w nocy i zaczęli rozkuwać asfalt. Było już po 23:00 i proszę mi wierzyć, nie dało się przy tym hałasie usnąć. Ciekaw jestem co oni tam robili i czy faktycznie trzeba było prowadzić te prace w nocy? – pyta jeden z naszych czytelników.

Jak się okazało nocna interwencja drogowców nie wynikała z żadnej awarii. Na miejsce przyjechała ekipa działająca na zlecenie Zarządu Dróg Miejskich, wykonująca rutynowe naprawy. Robotnicy pojawili się tu tylko po to, żeby wyrównać poziom studzienki na lewym pasie ulicy Rosoła w stronę Kabat.

Czy naprawdę trzeba było prowadzić te prace akurat w środku nocy?

- Widocznie w ciągu dnia nie dało się tego wykonać – kwituje krótko Adam Sobieraj, rzecznik prasowy ZDM.

Zdanie mieszkańców jest odmienne. Remont przy studzience można było zrobić w ciągu dnia, dokładnie tak samo jak zrobiono to przy pozostałych studzienkach na ulicy Rosoła.