Biłgorajanka, która pokochała Ursynów, wokalistka znana starszym pokoleniom, dziś aktywna, ostra i pełna poczucia humoru twitterowiczka. Elżbieta Igras obchodziła 75. urodziny i 55. rocznicę pracy artystycznej w UCK "Alternatywy", którego jest matką chrzestną.
Kilkanaście lat temu porzuciła publiczne śpiewanie. W ostatnich latach poświęcała się głównie sprawom publicznym - była aktywną i wyrazistą radną dzielnicy Ursynów z ramienia Koalicji Obywatelskiej. Dziś wypowiada się głównie na Twitterze. Starsze pokolenia pamiętają ją jednak przede wszystkim z doskonałej, wyjątkowo niskiej barwy głosu i hitów, jakie wylansowała z wieloma znanymi zespołami.
Pochodzi z Biłgoraja. Rzuciła studia, by spełnić marzenia o śpiewaniu. W 1969 roku zdobyła nagrodę na VII Studenckim Festiwalu Piosenki w Krakowie oraz Złoty Pierścień na III Festiwalu Piosenki Żołnierskiej w Kołobrzegu. Była jedną z Alibabek, występowała z Partitą, a z Quorum wylansowała słynny hit "Ach, co to był za ślub". W 1972 roku zadebiutowała na festiwalu w Opolu, a za wykonanie piosenki "Co dasz mi dniu" dostała wyróżnienie.
W niedzielę na swój prawie trzygodzinny benefis w UCK "Alternatywy" zaprosiła nietuzinkowych gości. W świętowaniu rocznic i swoistym pożegnaniem ze sceną (choć kto wie na jak długo) Igras towarzyszyli Marek Majewski, Tomasz Szwed, niesamowity Tadeusz Woźniak z synem Filipem oraz Patrycja Modlińska i Aleksander Nowacki.
Publiczność mimo trwającego w tym czasie finału mundialu wypełniła salę widowiskowo-teatralną UCK niemal po brzegi. Warto przypomnieć, że Elżbieta Igras jest matką chrzestną tego ośrodka. To ona - czterokrotnie jako radna i szefowa komisji kultury - walczyła o to, by po 40 latach na Ursynowie wreszcie powstał miejski dom kultury z prawdziwego zdarzenia, brała też udział w planowaniu jego wyposażenia.
Benefis był przyjemnym miksem wspomnień, anegdot, starszych i nowszych piosenek i wykonań jubilatki oraz jej gości. Widzowie mogli przypomnieć sobie wydarzenia z życia artystki, poznać jej drogę z małego Biłgoraja na szczyt.
Igras zaskoczyła dobrą formą i jak zwykle iskrzyła ciętym humorem. Zrobiła wrażenie wykonaniem "Arii Skołuby" ze "Strasznego Dworu" Stanisława Moniuszki - jak zauważył aranżer i akompaniator Robert John Ekow Osam-Gyaabin - zaśpiewała ją niżej niż bas baryton Bernard Ładysz.
Pełne wzruszeń spotkanie zakończyła owacja na stojąco, kwiaty dla jubilatki i niekończące się życzenia.
1 21
Wyjątkowy głos
21 2
Brak słów. Prominentna działaczka PO załatwiła sobie występ. Za nasze pieniądze.
4 0
Właśnie to powstało UCKA.