XIX wieczny dworek modrzewiowy przy ul. Rosoła uratowany przed zniszczeniem. Właściciele - szanowana rodzina państwa Karniewskich, która na Ursynowie mieszka "od zawsze" - zakończyli gruntowny remont drewniaka. Jakie są dalsze plany wobec zabytku?
Malowniczy drewniany dworek znajduje się na terenie dawnego folwarku Kabaty, a obecnie centrum ogrodniczego. Od pokoleń pozostaje w rękach rodziny Karniewskich, związanych niegdyś z dobrami wilanowskimi rodu Potockich. Dworek powstał najprawdopodobniej pod koniec XIX wieku i przeszedł przez lata kilka zmian. W 1918 roku doszło do pożaru dworku, podczas którego spłonął ganek. Budynek szczęśliwie przetrwał II wojnę światową, mimo że w trakcie walk wybuchł w nim granat, uszkadzając jedną ze ścian.
- Legenda głosi, że dworek został zbudowany bez użycia jednego gwoździa i przeniesiony na Natolin z innego miejsca - mówił nam w maju Marek Karniewski, właściciel, gdy ruszały prace konserwatorskie.
Kompleksowy remont ruszył w ubiegłym roku dzięki środkom właścicieli oraz miejskiej dotacji w wysokości 195 tys. złotych (pokrywającej ok. 49% kosztów). Dziś możemy już podziwiać efekty.
- Ekipa remontowa rozebrała wtórną przybudówkę i szalunek, a następnie za pomocą lewarów podniosła budynek i usunęła podwaliny. Były one mocno zniszczone przez wilgoć i korozję biologiczną. Pozwoliło to wzmocnić fundamenty i ceglaną podmurówkę oraz wykonać prawidłową izolację przeciwwilgociową zabezpieczającą obiekt na długie lata - informuje Biuro Stołecznego Konserwatora Zabytków.
Dom posadowiono na nowych podwalinach, wykonanych z trwałego drewna dębowego, łączonych na tradycyjne połączenia ciesielskie. Pozostałe elementy konstrukcyjne ścian oczyścili, wzmocnili i zabezpieczyli środkami biobójczymi. Ubytki pieczołowicie uzupełniano flekami a zniszczone, nie nadające się do użytku elementy starannie odtworzono z lżejszego drewna sosnowego, zachowując tradycyjny sposób łączenia.
Po zakończeniu prac konstrukcyjnych, budynek zyskał nowy szalunek, którego nowe deski z czasem pokryją się patyna i ściemnieją. Termiczną izolację ścian wykonano również w tradycyjny sposób. Zamiast popularnej obecnie wełny mineralnej, użyto gliny ze słomą, które były tu użyte pierwotnie.
W dworku zachowały się w dość dobrym stanie elementy oryginalnego wyposażenia. Ekipa konserwatorska oczyściła stolarkę drzwiową i okienną z wtórnych warstw farby i pomalowała na oryginalny kolor.
- Został on ustalony w trakcie badań stratygraficznych - informuje Michał Krasucki, stołeczny konserwator zabytków.
Zniszczone okna zostały dokładnie odtworzone i oszklone z zastosowaniem tradycyjnego kitu na bazie pokostu i kredy. Konserwacji poddano też oryginalne piece i kominek. Popękane kafle uzupełniono kaflami historycznymi, pochodzącymi z rozbiórki innych obiektów z tego samego okresu. Prace przy piecach wykonał wykwalifikowany zdun, dzięki czemu zachowały one swoją funkcję.
Ważną zmianą było usunięcie pokrycia z eternitu, położonego podczas przebudowy dachu w latach 20. XX w. Podczas ubiegłorocznego remontu przywrócono oryginalną formę dachu z naczółkami na obu szczytach. Powrócił także historyczny sposób krycia tradycyjnym gontem modrzewiowym.
Kunszt i dbałość o szczegóły konserwatorów pracujących przy remoncie dworku robi wrażenie. Cieszy zachowanie znacznej ilości oryginalnej substancji i wierność historycznym technologiom. Dzięki temu ta cenna pamiątka podmiejskiego charakteru tej części Warszawy w pełni odzyskała swój oryginalny charakter.
Budynek jest cenną pamiątką rodzinną i przez lata był otoczony troskliwą opieką właścicieli. Jakie są plany na dalsze użytkowanie?
- Myślimy o tym, by połowę dworku przeznaczyć na izbę pamięci z cennymi rodzinnymi pamiątkami - mówi nam Marek Karniewski. Rodzina chciałaby, aby obiekt mogli odwiedzać zwiedzający, np. podczas Nocy Muzeów.
Warto przy okazji przypomnieć historię klanu Karniewskich - nierozerwalnie związanych z Ursynowem. Rozległy teren pomiędzy parkiem Przy Bażantarni a ul. Rosoła należy do rodziny od XIX wieku. Podarowali im ją Potoccy - właściciele dóbr wilanowskich - w podziękowaniu za uratowanie majątku w czasie powstania styczniowego. Julian Karniewski wziął na siebie winę za transport broni dla powstańców, który zorganizował August Potocki. Wściekłe władze carskie wtrąciły Juliana do więzienia, gdzie czekał już na zsyłkę na Sybir. Z opresji wyratowała go żona Potockiego, która przekupiła urzędników carskich.
W nagrodę za uratowanie rodu szlacheckiego przed niechybną konfiskatą majątku, Karniewski otrzymał posiadłość między Aleją Kasztanową a dzisiejszą ul. Przy Bażantarni. W Alei Kasztanowej do dziś znajduje się postawiony w podzięce za uratowanie przed zsyłką drewniany krzyż powstańczy z lat 60. XIX wieku.
Potomkowie Juliana od lat prowadzą przy Rosoła firmę ogrodniczą. Sady posadził na początku XX wieku syn Juliana - Antoni, uczestnik I wojny światowej. Oddany ogrodnictwu był też jeden z jego sześciorga dzieci - Jerzy, uczestnik bitwy o Monte Cassino podczas II wony światowej. Pałeczkę po nim przejął po wojnie syn Michał - dziś senior rodu, absolwent i emerytowany wykładowca SGGW. Dziś gospodarstwem zajmuje się jego potomek Marek Karniewski, również absolwent SGGW.
Na terenie posesji przy Rosoła 19 znajduje sie nie tylko cenny dworek, ale również okazały 18 metrowy dąb szypułkowy, zwany dębem Karniewskich. W 1973 roku został on wpisany na listę warszawskich pomników przyrody.
ZOBACZ DWOREK PRZED, W TRAKCIE I PO REMONCIE:
[ZT]14882[/ZT]
JackKabaty17:09, 19.03.2021
Super, ale czy dworek będzie dostępny dla potencjalnych chętnych mieszkańców? I ile dołożyło miasto a ile właściciele w remont...
W(BJS)18:01, 19.03.2021
Do czego ci potrzebna informacja o kosztach ? A w drugiej kwestii , przeczytaj tekst jeszcze raz , tylko dokładnie .
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu haloursynow.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Trzy dni bez 10 stacji metra! "Wymiana sterowania"
To wyraźna zaczepka skierowana do Polaków , żeby ich wkurzyć i wykonać zadanie wywołania wojny domowej
hej
00:19, 2025-11-09
Zagubiona seniorka nie wiedziała, kim jest
To pewnie ktoś z rady nadzorczej spółdzielni Stokłosy.
Stokłosy
21:34, 2025-11-08
Bez kaloszy pod ul. Romera nie przejdziesz!
Tia. To jest ten moment, w którym człowiek myśli, że *%#)!& niżej zejść nie może. A potem, znienacka: "Zapytaliśmy uŻędników, kiedy po raz ostatni były prowadzone podobne prace". Ja rozumiem, że oni może ze względu na kompetencje faktycznie są jakimiś użędnikami. Przez samo ż. Ale ten dziennikaż, przez takie samo, mógłby chociaż skorzystać z jakiegoś automatycznego poprawiania. Albo nie wiem, lepsze okulary sobie kupić i wrócić z nimi do podstawówki? Ja wiem, zaraz to poprawicie i będziecie udawać, że nic się nie stało. Ale niesmak pozostanie. A przejście? Cóż, straszy, tak jak wszystkie ursynowskie przejścia. Władza ma to gdzieś, bo to nie ona brodzi w wodzie i nie jej grozi, że w takich menelskich zakątkach ktoś dostanie po mordzie, bo ona w takich miejscach się nie pojawia.
Irfy
19:32, 2025-11-08
Kontrowersyjna przebudowa na Puławskiej. Rusza w środę
Może tak mieszkańcy Kuropatwy, Bażanciej i Jagielskiej któregoś dnia w ramach protestu zablokują swoje ulice. Może się w końcu wtedy jakiś darmozjad ogarnie.
Protest
18:56, 2025-11-08