XIX wieczny dworek na pograniczu Natolina i Kabat zostanie uratowany. Właściciele - najstarszy ród na Ursynowie - rodzina Państwa Karniewskich rusza z pracami konserwatorskimi. Restaurację zabytku wspomoże miasto, radni przyznali na ten cel prawie 200 tys. złotych.
Na posesji przy ul. Rosoła 19, gdzie znajduje się znane ursynowianom centrum ogrodnicze, stoi stary modrzewiowy dworek. Wychowywały się w nim kolejne pokolenia najstarszego ursynowskiego rodu - rodziny Karniewskich, którzy do dziś są właścicielami terenu i szczyczą się wspaniałą historią.
Legenda głosi, że dworek został zbudowany bez użycia jednego gwoździa i przeniesiony na Natolin z innego miejsca. Budowla powstała w pierwszej połowie XIX wieku i wiele przeszła. W 1918 roku doszło do pożaru dworku, podczas którego spłonął ganek.
- W czasie drugiej wojny światowej do środka wpadł granat, który wybuchając narobił dużo szkód, ale nawet to nie naruszyło dworku. Zniszczoną ścianę odbudowano - opowiada Marek Karniewski, dzisiejszy właściciel dworku.
Po wojnie były remonty i modernizacje, w trakcie których zlikwidowano piec kaflowy. Ostały się za to stary piec chlebowy i kominek. Pod koniec lat 70. XX wieku obiekt został wpisany do rejestru zabytków.
- I dzięki temu nie zabrali nam ziemi pod budowę bloków - mówi Marek Karniewski, a jego ojciec Michał, senior rodu wspomina: - Doradził mi to ówczesny projektant pasma Ursynów-Natolin Jacek Nowicki i dr Czesław Łaszek, wojewódzki konserwator przyrody. Niech pan natychmiast to zarejestruje!, mówili.
Pod wrażeniem starego dworku był również znajomy Michała Karniewskiego prof. Marek Kwiatkowski, wybitny historyk sztuki, pierwszy dyrektor Łazienek Królewskich. - To jest perełka, nie wolno tego zniszczyć! - powtarzał. Na odrestaurowanie obiektu właścicielom brakowało jednak środków, a władze przez lata nie były chętne, by wspomóc ratowanie zabytku.
Dziś, po latach, jest szansa na przywrócenie staremu dworkowi dawnej świetności. Na ostatnim posiedzeniu radni warszawscy przyznali 195 tys. złotych dotacji na ratowanie dworku modrzewiowego na Natolinie. Dotacja wyniesie ok. 50% kosztów projektu, resztę dołożą właściciele.
- Masę było przymiarek do remontu. Mam nadzieję, że teraz wreszcie się uda. To gwiazda rodziny, od kilkuset lat z dziada, pradziada i prapradziada! Trzeba to doprowadzić do porządku - mówi Michał Karniewski.
A jego syn dodaje, że prace ruszą prawdopodobnie w wakacje. - Mamy projekt, w ciągu miesiąca podpiszemy umowę z miastem na dotację i ruszamy - mówi w rozmowie z Haloursynow.pl.
Warto przy okazji przypomnieć historię klanu Karniewskich - nierozerwalnie związanych z Ursynowem. Rozległy teren pomiędzy parkiem Przy Bażantarni a ul. Rosoła należy do rodziny od XIX wieku. Podarowali im ją Potoccy - właściciele dóbr wilanowskich - w podziękowaniu za uratowanie majątku w czasie powstania styczniowego. Julian Karniewski wziął na siebie winę za transport broni dla powstańców, który zorganizował August Potocki. Wściekłe władze carskie wtrąciły Juliana do więzienia, gdzie czekał już na zsyłkę na Sybir. Z opresji wyratowała go żona Potockiego, która przekupiła urzędników carskich.
W nagrodę za uratowanie rodu szlacheckiego przed niechybną konfiskatą majątku, Karniewski otrzymał posiadłość między Aleją Kasztanową a dzisiejszą ul. Przy Bażantarni. W Alei Kasztanowej do dziś znajduje się postawiony w podzięce za uratowanie przed zsyłką drewniany krzyż powstańczy z lat 60. XIX wieku.
Potomkowie Juliana od lat prowadzą przy Rosoła firmę ogrodniczą. Sady posadził na początku XX wieku syn Juliana - Antoni, uczestnik I wojny światowej. Oddany ogrodnictwu był też jeden z jego sześciorga dzieci - Jerzy, uczestnik bitwy o Monte Cassino podczas II wony światowej. Pałeczkę po nim przejął po wojnie syn Michał - dziś senior rodu, absolwent i emerytowany wykładowca SGGW. Dziś gospodarstwem zajmuje się jego potomek Marek Karniewski.
Na terenie posesji przy Rosoła 19 znajduje sie nie tylko cenny dworek, ale również okazały 18 metrowy dąb szypułkowy, zwany dębem Karniewskich. W 1973 roku został on wpisany na listę warszawskich pomników przyrody.
ZOBACZ JAK WYGLĄDA DWOREK PRZY ROSOŁA:
[ZT]16932[/ZT]
Heyah11:51, 26.05.2020
Bardzo dobra wiadomość.
Świadczy to, że jednak w porę dostrzezono fakt, że ta okolica ma swoją historię i swoje skarby, to nie tylko ogrodzone osiedla i korpoludki...
wpis z blokowiska ob11:58, 26.05.2020
a tak na marginesie to super sprawa mieć kilka hektarów z domem, szkółką roślin i dworkiem w środku betonowej dżungli ursynowskiej
Odyniec13:35, 26.05.2020
Doceniam rolę zabytków. Ale czy naprawdę zawsze podatnik musi płacić za remont prywatnej własności? Co innego gdyby dworek był własnością miasta. Ale dlaczego my podatnicy mamy ponosić koszty remontu prywatnego budynku użytkowanego wyłącznie przez właściciela?
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu haloursynow.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
15 8
Lepiej popatrz na co idą nasze miliony złotych z naszych podatków . Ratowanie takich zabytków wszędzie na świecie jest dotowane .
10 5
Tak, tę rodzinę z pewnością stać na samodzielny remont tego zabytku. Z drugiej strony - biznes się kręci, zatrudniają tych samych ludzi od lat, dbają o to miejsce. I żaden deweloper się tu nie wciśnie. Dobrze, że tu siedzą.
3 1
Ja się ciszę i popieram, żeby z moich podatków (tylko 30 tys. PIT za zeszły rok) poszło na zabytki. I na ochronę przyrody. I opiekę społeczną.
Lepsze to niż telewizja i radio albo prywatne konta tych, co oderwali 5 lat temu "świnie od koryta"