Wybory do Europarlamentu coraz bliżej, na ulicach pojawiają się już pierwsze billboardy kandydatów, w teren ruszyli też partyjni działacze, którzy zbierają podpisy pod listami kandydatów do Parlamentu Europejskiego. Na Ursynowie mamy tu wyjątkową ponadpartyjną zgodę. Zaledwie kilka metrów od siebie stanowiska ustawiły PiS i SLD. 

Może nie w koalicji, ale na pewno w zgodzie. Tuż obok Bazarku na Dołku swoje stanowiska rozstawili zarówno działacze Prawa i Sprawiedliwości, jak i Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Politycznej wojny to jednak nie było. Wręcz przeciwnie. 

- Ludzie powinni wiedzieć, że podpisując się na liście popierają demokrację. Nie głosują na partię, ale pozwalają wziąć udział w wyborach każdej organizacji, która chce wystartować. Żebyśmy mogli dać wybór Polakom i żebyśmy walczyli na programy, a nie na rozwiązania stricte techniczne, jakim jest zbieranie podpisów - mówiła nam Elżbieta Wiśniewska, kandydatka SLD do Europarlamentu i mieszkanka Ursynowa(siódme miejsce na liście).

Zbiórka podpisów była dziś owocna dla obydwu partii. Ciepła pogoda sprawiła, że ursynowianie chętnie tłumnie wyszli z domów. 

- Jesteśmy bardzo zadowoleni. Jest drugi dzień wiosny, jest bardzo ciepło i przyjemnie. A ludzie mają czas i chętnie do nas podchodzą i dyskutują o naszych kandydatach - mówił Wojciech Zabłocki, ursynowski radny PiS. Liczymy, że do końca weekendu uda się nam zebrać wymaganą listę podpisów i rozpocząć właściwą kampanię. 

Działacze Ursynowskiego koła PiS chcą w kampanii wspierać głównie znajdującego się na trzecim miejscu na liście Jarosława Krajewskiego, obecnie miejskiego radnego Prawa i Sprawiedliwości. Ale liderem warszawskiej listy jest socjolog - profesor Zdzisław Krasnodębski. 

Lokalni działacze SLD chcą oczywiście wypromować wspomnianą juz Elżbietę Wiśniewską. Liderem warszawskiej listy Sojuszu jest natomiast europoseł tej partii Wojciech Olejniczak.