Dzielnica zakończyła rekultywację Jeziora Zgorzała na Zielonym Ursynowie. Ma ono pełnić funkcję zbiornika retencyjnego, który podczas obfitych odpadów odbierze nadmiar wody i zapobiegnie lokalnym podtopieniom. I choć urząd ogłosił wielki sukces, okoliczni mieszkańcy nazywają rekultywację "fikcją".
Prace przy rewitalizacji zbiornika rozpoczęły się w sierpniu 2012 roku, mimo że obiecywane były dużo wcześniej. Impulsem do ich rozpoczęcia miała być gigantyczna ulewa z 3/4 marca 2010 roku, która nawiedziła Zielony Ursynów. Woda deszczowa zapełniła cały, bardzo płytki wówczaw zbiornik i zaczęła wylewać się na posesje mieszkańców ulic Trombity, Dumki, Kórnickiej i Sarabandy. W koncepcji rekultywacji jeziora zleconej przez urząd dzielnicy, jednym z priorytetów było zapewnieniem ludziom ochrony przed podobnymi sytuacjami. Po rekultywacji 7 ha Jezioro Zgorzała miało być największym zbiornikiem retencyjnym w dzielnicy. Czy w praktyce tak jest?
Okoliczni mieszkańcy mają uwagi związane z tą inwestycją. Ich zdaniem rekultywacja Jeziora Zgorzała to wyrzucenie pieniędzy w błoto. Dlaczego? Bo nie ma tu porządnego odpływu wody!
- Problem polega na tym, że nie odbudowano rowu Jeziorki - jedynego, który odprowadza z jeziora nadmiar wody. Ciągnie się on kilometrami, często przebiega pod ziemią. Jest on nieprzystosowany do większego odbioru wody więc nadal możemy być zalewani. Razem z rewitalizacją jeziora powinien on zostać odbudowany, a tak zrobiono tylko część większej całości - mówi Jarosław Wiśnios, mieszkaniec ulicy Kórnickiej.
Zdaniem mieszkańców samo jezioro to nie wszystko. Wody powierzchniowe zdoła ono przyjąć, ale podczas większych ulew woda nie ma którędy uciec i nadal będzie zalewała okoliczne działki. Dlaczego dzielnica nie odbudowała rowu Jeziorki?
- To nie leży w naszych kompetencjach. Kanał Jeziorki jest urządzeniem melioracji wodnych podstawowych, których administratorem jest Wojewódzki Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych. Kontaktowaliśmy się z nimi wiele razy w tej sprawie, ale otrzymaliśmy informację, że na takie inwestycje nie mają pieniędzy - mówi naczelnik dzielnicowego Wydziału Ochrony Środowiska, Alicja Michalik-Kucińska.
Informację tę potwierdza Wojewódzki Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Warszawie.
- Nie planujemy żadnych inwestycji związanych z rowem Jeziorki. Na razie nie dysponujemy funduszami. Być może w przyszłości uda się pozyskać środki na ten cel - odpowiada krótko Jacek Podlewski, kierownik działu przygotowywania i realizacji inwestycji melioracyjnych WZMiUW. Wygląda więc na to, że szumnie zapowiadana rekultywacja jeziora Zgorzała mimo dużych kosztów - niewiele wniesie.
Część okolicznych mieszkańców wciąż skarży się, posesje stoją w wodzie nawet przy byle deszczu. Ich zdaniem woda nie jest odprowadzana do jeziora.
- Niestety to również ludzie są winni temu, że istniejące na terenie Zielonego Ursynowa podziemne drenażenie do końca nie spełniają swojej funkcji. Niejednokrotnie podczas budowy nowych domów, były niszczone i przerywane fundamentami budynków. Dlatego z niektórych posesji, woda nie jest odprowadzana do zbiornika. Na to wpływu już nie mamy – tłumaczy Alicja Michalik-Kucińska, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska w urzędzie dzielnicy.
Odbudowanie tych drenów - wg dzielnicy - nie jest już możliwe. Na Zielonym Ursynowie pojawiło się zbyt wiele nowych budynków mieszkalnych. Pytanie kto pozwolił na ich wzniesienie, skoro zaburzają one gospodarkę wodną w okolicy? Czyżby dzielnica?
Inwestycja wzbudzała wiele wątpliwości radnych miejskich i dzielnicowych. Pojawiały się zarzuty o kwestie proceduralne, brak zgód na prowadzenie robót, czy wreszcie nieuszanowanie przyrody. Na rekultywację Jeziora Zgorzała, Ursynów wydał ponad 5,8 miliona złotych. Dużo jak na zbiornik, który - w opinii mieszkańców - nie wypełni swojej funkcji.
- Obyśmy nie musieli się o tym przekonywać, obyśmy nie mieli racji... - zaklinają mieszkańcy pamiętający jeszcze wielką ulewę z 2010 roku.
ola19:06, 29.08.2014
Szkoda tych pieniedzy. Tyle pieniedzy poszlo, a ludzie nie beda dbali i tak nic z tego nie bedzie:(
Wawapixel :)17:42, 30.08.2014
To sztandarowa inwestycja obecnego Zarządu Dzielnicy Ursynów :), a że woda stoi, wystarczy zobaczyć w jakim stanie są rowy odprowadzające wzdłuż Puławskiej, zarośnięte jak moczary.
~ zielony22:13, 30.08.2014
A co mają rowy wzdłuż Puławskiej wspólnego ze Zgorzala? Przecież to rowy odwadniajace drogę, które jak ona sama są w gestii ZDM...
autochton00:11, 01.09.2014
To żeś wkopał Bufetową. Puławska jest arterią miejską i dzielnica nie ma w zakresie jej utrzymania nic do gadania. Chyba w sztabie postawią ciebie do karnego apelu przed frontem.
nick18:31, 30.08.2014
Wydaje się że Dzielnica zrobiła sporo - co widać na załączonych zdjęciach. Byłem tam wczoraj i widać efekty. To że Wojewódzki Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych nie ma pieniędzy nie jest winą Zarządu Dzielnicy.. LITOŚCI..
autochtoh00:07, 01.09.2014
No przcież swojemu platfusianemu, zadłużonemu elektoracikowi trzeba było rzucać kiełbachę wyborczą w postaci zezwoleń na budowę. Zobaczcie, ile POkemonów tam mieszka. Wyniki w urnach to dobre 65-70 proc. rok w rok. Sami się wybierają sami sobie dają zewolenia budowlane, a późnie łolaboga, że ich byle mrzawka topi. Jeszcze więcej zasypywania rowów, by powiększyć sobie swoje włości, tylko że pretensje to później miejcie do siebie.
Gość z Imielina10:21, 10.09.2014
Jest to klasyczna nieumiejętność podjęcia współpracy pomiędzy urzędami. Dlatego ważne jest by zarówno w zarządach wojewódzkich, miejskich oraz dzielnicowych zasiadały osoby myślące podobnie. Jest to do zrealizowania, np. poprzez wybór przez mieszkańców osób z list mazowieckiej wspólnoty samorządowej + warszawskiej wspólnoty samorządowej + Naszego Ursynowa. Wtedy tego typu inwestycje będzie można realizować całościowo. A tak? Jedni chcą i robią ( Dzielnica Ursynów) a reszta - tym razem POwcowa ( miasto + urzędy wojewódzkie) mają ludzi w d....... Kolejna kwestia to dybanie "czy będzie zalewać czy nie" nie ma tu sensu - ostatnio porządne lało i jakoś sucho było. Przed laty taki deszcz wystarczył do podtopień. Trzecia sprawa to śmieszą mnie ludzie budujący się koło zbiorników wodnych a potem płaczących że ich podlewa - trzeba myśleć. Skoro buduje się w takim miejscu to podnoszę fundamenty lub teren. Buduję własne kanały odwadniające. Nie psuję istniejących. W ogrodzie planuję oczko wodne
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu haloursynow.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
0 0
Zgadzam się Ola. Najlepiej to zasypać na swojej posesji kanały odwadniające, obniżyć teren bo łatwiej będzie podjechać, śmieci wyrzucić do rowu bo taniej a potem płakać że mnie podlewa :) A nie widziały gały co brały? I że obok jest zbiornik wodny :) ?