Zamknij

Prawie 70% z nas chce, by rząd wydawał więcej na zabezpieczenie kraju przed skutkami zmiany klimatu

Artykuł sponsorowany 12:02, 17.07.2025 Aktualizacja: 12:37, 17.07.2025
Fundacja ClientEarth Prawnicy dla Ziemi Fundacja ClientEarth Prawnicy dla Ziemi

Rząd powinien robić więcej, by nas chronić przed skutkami zmiany klimatu - wynika z badań przeprowadzonych przez agencję badawczą IPSOS i opracowanych przez zespół prof. Przemysława Sadury na zlecenie Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi.

Prawie 70% ankietowanych uważa, że powinniśmy wydawać na ten cel więcej niż obecnie, a 56% wiąże zeszłoroczną powódź na Dolnym Śląsku z wieloletnimi zaniedbaniami w polityce klimatycznej i gospodarce wodnej. Z kolei niemal 60% respondentów widzi problem suszy w Polsce jako bezpośredni skutek zmiany klimatu i oczekuje od rządzących pilnych rozwiązań.

Ważną rolę w ich wdrażaniu już mają samorządy i będzie ona rosła wraz z intensyfikacją ekstremalnych zjawisk pogodowych i koniecznością inwestycji w zielono-niebieską infrastrukturę.

Rozwiązania leżą na stole

53% ankietowanych uważa, że polskie rządy w ostatnich 10 latach powinny były robić zdecydowanie więcej na rzecz ochrony klimatu, wynika z sondażu IPSOS.

„W Polsce jest prawie 2,5 tys. gmin. Wiele już boryka się z problemem suszy, inne nawiedzają powodzie, kolejne zmagają się z częstymi podtopieniami. Samorządowcy nie mogą być pozostawieni sami sobie, bez adekwatnych środków i skutecznych regulacji, by radzić sobie z tym, co mieszkańcy uznają za jedno z największych wyzwań XXI w.” - mówi Agnieszka Warso-Buchanan, członkini zarządu Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi. „Najpilniejsze jest opracowanie wieloletniej i uwzględniającej rozwiązania oparte na naturze polityki adaptacyjnej, która przygotuje rząd centralny, samorządy, biznes oraz nas wszystkich do wyzwań wynikających ze zmiany klimatu” - dodaje Warso-Buchanan.

Konieczność poprawy bezpieczeństwa klimatycznego podkreślają też autorzy opublikowanego niedawno raportu Fundacji ClientEarth i Instytutu Reform. Bez bardziej zdecydowanych działań Polska w połowie wieku może tracić nawet 124 mld zł rocznie na skutek zmiany klimatu, co odpowiada 2,2% prognozowanego krajowego PKB.

W związku z tym ClientEarth proponuje nowelizację ustawy - Prawo ochrony środowiska, gwarantującej prawo obywateli do życia w bezpiecznym klimacie. Chodzi w szczególności o przeznaczanie minimum 1% krajowego PKB na bezpieczeństwo klimatyczne, powołanie krajowego Rzecznika Bezpieczeństwa Klimatycznego oraz wprowadzenie obowiązku posiadania lepiej skoordynowanych planów adaptacyjnych - także na poziomie wojewódzkim i centralnym. Zmiana klimatu nie zna granic administracyjnych, a samorządy powinny mieć plany radzenia sobie ze skutkami zmian klimatu, z przypisanym budżetem i określonym zakresem zadań.

„Adaptacja, czyli odpowiednie przygotowanie na zmianę klimatu, to największy polski konsensus klimatyczny. Wzrost nakładów na ten cel popiera 70% Polek i Polaków, a aprobata dla tych działań idzie w poprzek politycznych podziałów” - mówi dr hab. prof. UW Przemysław Sadura, szef Katedry Socjologii Polityki na Wydziale Socjologii UW oraz współautor badania IPSOS.

Fundacja ClientEarth Prawnicy dla Ziemi

W ocenie Fundacji znaczna część środków z puli na realizację polityki klimatycznej powinna być przeznaczona na adaptację do zmiany klimatu, m.in. na opracowanie planów adaptacji oraz zagwarantowanie środków na ich realizację, a także tworzenie w gminach obszarów zielonych.

Metodologia badania

Sondaż został zrealizowany w maju 2025 r. przez agencję IPSOS, według scenariusza przygotowanego przez prof. Przemysława Sadurę, na reprezentatywnej próbie 1000 osób.

Fundacja ClientEarth Prawnicy dla Ziemi działa w Polsce od 15 lat, wykorzystując narzędzia prawne, aby wprowadzać systemowe zmiany na rzecz ochrony klimatu i środowiska.

Źródło informacji: Fundacja ClientEarth Prawnicy dla Ziemi

(Artykuł sponsorowany)
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop

OSTATNIE KOMENTARZE

Koniec chaosu na Poloneza?

Wygrodzenie kawałka ulicy to kpina, nie rozwiązuje problemu, ponieważ samochody parkują na ulicy trochę dalej (w stronę cmentarza) i w dalszym ciągu blokują przejazd. Ulica w dalszym ciągu jest niebezpieczna do przejazdu. Czy te tempe urzędasy nie potrafią postawić dwóch znaków zakazu postoju i parkowania na całym newralgicznym odcinku? Czy to taki wielki wysiłek intelektualny? A może to brak kompetencji lub czysta złośliwość. Sprawę można załatwić w kilka dni a urzędasy "rozwiązują" problem ponad rok??!!. Poza tym jest wiele idiotycznych rozwiązań komunikacyjnych na Ursynowie i w Warszawie.

MJT

22:41, 2025-07-17

Czy Magda Gessler dobiła Karpielówkę?

"Swoją decyzję tłumaczy niskim zapotrzebowaniem na kuchnie góralską w tej części stolicy". Jasne w "Siwym Dymie" przy Puławskiej w tygodniu ciężko miejsce na parkingu znaleźć, w weekendy o wejściu bez rezerwacji można pomarzyć. Ich nie dotyczą problemy pocovidowe, inflacyjne i wzrostów kosztów pracy. Klientów więcej niż mogą obsłużyć.

Warszawiak82

14:50, 2025-07-17

Przystanek czy palarnia? Ursynów wciąż kopci!

To chyba dobrze, że palacze z prywatnych samochodów przenieśli się do komunikacji miejskiej. Stanie w metrze i autobusie obok takiego palacza też czysta przyjemność.

Wck

14:44, 2025-07-17

Zielone odpady - beton w ratuszu. "Zostaliśmy oszukani"

Ludzie w czym problem? Deklaruje likwidację kompostownika, dopłacam 9 zeta miesięcznie i wystawiam wory z liśćmi, gałęziami i czym tam popadnie. Znam ursynowskich właścicieli dużych działek (ponad 5000m2), którzy przy każdym terminie wystawiają po kilkadziesiąt worków skoszonej trawy, liści i innych bioodpadów. Ciężko ulicą przejechać, bo pobocze worami obstawione. To wszystko zabierają za 9zł miesięcznie. Trudno bardziej szczodre miasto sobie wyobrazić :)

Warszawiak82

14:42, 2025-07-17

0%