Katastrofa smoleńska. Pierwszy w Polsce pomnik powstał pod skarpą ursynowską

Piętnaście lat temu cała Polska wstrzymała oddech. Na lotnisku wojskowym w Smoleńsku rozbił się samolot wiozący polską delegację na obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. Zginęło 96 osób, w tym prezydent Polski. Na Ursynowie nie brakuje miejsc upamiętniających ofiary katastrofy. Jest też kapliczka, o której mało kto słyszał.

Na ursynowskich cmentarzach pochowani są dwaj członkowie delegacji, którzy 10 kwietnia 2010 roku lecieli do Smoleńska. Na cmentarzu w Pyrach znajduje się grób księdza Ryszarda Rumianka, rektora Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, a na cmentarzu w Grabowie - nagrobek Tomasza Merty, podsekretarza stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Na ścianie kościoła pw. bł. Władysława z Gielniowa na ul. Przy Bażantarni znajduje się tablica poświęcona ofiarom katastrofy smoleńskiej. Zawisła 13 kwietnia 2012 roku z inicjatywy społecznego komitetu założonego przez mieszkańców Ursynowa. Na czele tego komitetu stał nieżyjący już poseł Artur Górski z PiS. To replika tablicy, która została zamieszczona przez rodziny ofiar na głazie w Smoleńsku. Zdemontowali ją Rosjanie i zastąpili swoją własną.

Niewielu ursynowian wie, że na skarpie na granicy Wilanowa i Ursynowa od czerwca 2010 roku stoi kapliczka z granitu autorstwa Jerzego Kaliny upamiętniająca Katyń i katastrofę smoleńską. U zbiegu ulic Orszady i Hlonda, między dwiema brzozami, można znaleźć trzyipółmetrową kapliczkę. Zdobi ją figura Chrystusa Boleściwego. Napis głosi: "1940 Katyń. 2010. W hołdzie". 

Tak naprawdę to był pierwszy w Warszawie pomnik ofiar katastrofy pod Smoleńskiem. Kapliczkę zaprojektował nieodpłatnie znany artysta Jerzy Kalina, a wykonali kamieniarze, bracia Wilczyńscy. Stanęła na Boże Ciało 3 czerwca. Wszystko odbyło się dyskretnie i w ciszy, bo nie chciałem żadnej demonstracji politycznej

- mówił "Gazecie Wyborczej" ks. Adam Zelga, probosz parafii przy Kokosowej, inicjator postawienia kapliczki.

[FOTORELACJA]6143[/FOTORELACJA]